Nauczyciele otrzymują propozycje pracy na niepełnym etacie lub muszą się z nią całkowicie pożegnać. Część z nich decyduje się więc na urlopy zdrowotne, a nawet występuje o te bezpłatne, aby uniknąć zwolnienia.
Coraz mniejsza liczba uczniów i likwidacja poszczególnych klas zmusza dyrektorów szkół do ograniczania zatrudnienia. Na podjęcie decyzji o wypowiedzeniu nauczycielom warunków pracy i płacy czy całkowitego rozwiązania z nimi stosunku zatrudnienia ich przełożeni mają czas jeszcze tylko do końca maja.
Szefowie placówek wskazują, że redukcje są proste.
– Najwięcej problemów mamy w związku ze zwolnieniem nauczycieli mianowanych, którzy podlegają szczególnej ochronie i są najliczniejsi. Ci dyrektorzy, którzy na bieżąco nie oceniają ich pracy, mogą mieć trudności z pożegnaniem sie znimi – wskazuje Marek Pleśniar, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.
Tłumaczy, że pedagodzy chętnie odwołują się do sądów pracy i często wygrywają, jeśli okaże się, że np. pozostali nauczyciele zatrudnieni w placówce mieli ponadwymiarowe godziny zajęć.
Dyrektorzy szkół wskazują, że trudno jest im też prawidłowo weryfikować pracę nauczycieli, bo skala ocen jest tylko trzystopniowa: wyróżniająca, dobra i negatywna.
Na zwalnianych pracowników wpływają również samorządy, które wydają w tym celu zarządzenia. A w nich zalecają szefom placówek oświatowych likwidację jak największej liczby etatów, w tym tych na niepełny wymiar. Gminy też decydują o zatwierdzeniu arkusza organizacyjnego na kolejny rok szkolny. W efekcie jeśli będzie zbyt dużo etatów, dokument zostanie cofnięty do korekty.
– Samorządy próbują naciskać na dyrektorów, aby ci zwalniali więcej nauczycieli od wymuszonej sytuacją związaną z niżem demograficznym. W Sosnowcu urząd miasta zaproponował likwidacje 25 etatów, ale po naszej interwencji ma być ich mniej – potwierdza Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Szefowie placówek przyznają, że zwolnienia będą z każdym rokiem coraz większe.
– Nie wygląda to dobrze, bo w szkołach jest coraz mniej klas. A dodatkowo z ramowych planów nauczania zmniejszono liczbę zajęć m.in. z geografii, historii czy chemii – zauważa Tomasz Malicki, dyrektor I Liceum Ogólnokształcącego im. Bartłomieja Nowodworskiego w Krakowie.
Dodaje, że w jego szkole 10 proc. kadry trzeba było ograniczyć wymiar etatu. Jego zdaniem nauczyciele próbują w dalszym ciągu ratować się przed redukcjami urlopami zdrowotnymi, mimo że nie daje to pełnej gwarancji zachowania pracy.
Z relacji szefów placówek wynika również, że nie brakuje też takich, którzy występują do nich o udzielenie urlopu bezpłatnego.