Do końca kwietnia dyrektorzy szkół muszą wytypować nauczycieli do zwolnienia. Z powodu złej sytuacji finansowej i niżu demograficznego organy prowadzące, czyli najczęściej gminy, wymuszają na szefach placówek radykalne cięcia w przyszłym roku szkolnym.
Liczba nauczycieli i uczniów / Domena Publiczna
W tej sytuacji powszechną praktyką wśród pedagogów jest ucieczka na urlopy zdrowotne. Coraz częściej nauczyciele stosują też inny pomysł – zakładają związki zawodowe lub zapisują się do nich. A gdy mają już informacje o tym, ile godzin zajęć z danego przedmiotu zostanie obciętych w kolejnym roku szkolnym, najbardziej zagrożeni zostają działaczami związkowymi podlegającymi szczególnej ochronie.
Powszechna praktyka
Właśnie o takiej sytuacji, która miała miejsce w poprzednim roku szkolnym, mówi DGP prezydent Inowrocławia Ryszard Brejza. W jednej z placówek historii uczyło trzech nauczycieli. Jednak po wakacjach godzin dla nich było zbyt mało. Dlatego trzeba było zwolnić jednego z nich. Okazało się, że dwóch to działacze, którzy są objęci ochroną związkową, a trzeci założył związek i wytypował siebie na przewodniczącego. W efekcie dyrektor nie mógł zwolnić żadnego.
– Radził się nas w tej sprawie. Postanowił zaryzykować i rozwiązać umowę z jednym – potwierdza Ryszard Brejza.
Sąd I i II instancji zdecydował o przywróceniu nauczyciela do pracy.
– Dopytywałem się, jak dyrektor ma wykonać wyrok, skoro w szkole nie ma odpowiedniej liczby zajęć dla trzech nauczycieli tego samego przedmiotu – dodaje Ryszard Brejza.
Zwolniony nauczyciel został przywrócony i przeniesiony do świetlicy. Przy mniejszym wymiarze pracy trzeba mu było płacić za pełny etat.
Jak mówi prezydent, sądy nie badały nawet zasadności rozwiązania stosunku pracy na podstawie art. 20 ust. 1 pkt 2 ustawy z 26 stycznia 1982 r. – Karta nauczyciela (t.j. Dz.U. z 2006 r. nr 97, poz. 674 z późn. zm.). Przepis ten pozwala na zwolnienie nauczyciela mianowanego, jeśli nie ma dla niego odpowiedniej liczby zajęć.
Ochrona słabych
– Obserwujemy obecnie taką sytuację, że jeśli nauczyciel ma być zwolniony, to tworzy związek zawodowy lub jest wyznaczany przez organizację na działacza – potwierdza Wojciech Pniewski, wiceprezydent Inowrocławia.
Podkreśla, że w szkołach może dochodzić do takiego paradoksu, że jeśli nauczyciel ma być zwolniony, to wybierany jest ten, który nie należy do związku, nawet jeśli jest dobrym pracownikiem.
Podobna sytuacja jest w Częstochowie.
– Mamy takie problemy. W szkołach, w których pracuje zaledwie 20 osób, działa aż pięć związków – oburza się Ryszard Stefaniak, naczelnik wydziału edukacji Urzędu Miasta Częstochowy.
Jego zdaniem tworzy się coraz więcej małych organizacji tylko po to, by chronić słabych pedagogów, a dyrektorzy muszą zwalniać dobrych, którzy nie podlegają ochronie związkowej. Za przykład podaje jedną ze szkół, w której uczniowie mają kłopoty z matematyką, ale dyrektor nie może zwolnić nauczycielki, bo jest przewodniczącą związku.
Dodatkowo zgodnie z ustawą z 23 maja 1991 r. o związkach zwodowych (t.j. Dz.U z 2001 r. nr 79, poz. 854 z późn. zm.) zmiana przewodniczącego gwarantuje mu jeszcze rok ochrony po zrezygnowaniu z tej funkcji. Do tego dochodzi druga osoba, która jest nowo mianowana na tę funkcję.
Główne centrale związkowe potwierdzają problem.
– Rzeczywiście zauważyliśmy, że powstaje coraz więcej lokalnych związków zawodowych – wskazuje Ryszard Proksa, przewodniczący Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”.
Podkreśla, że to wybieg, bo w ten sposób, wykorzystując luki prawne w przepisach, ludzie próbują się ratować.
– Takie działania są na razie zgodne z prawem i nawet nasi członkowie odchodzą i zakładają własne organizacje, aby zyskać ochronę – przyznaje Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Jego zdaniem te praktyki są naganne i psują wizerunek związków.
Konieczne zmiany
Rząd pracuje już nad zmianami dotyczącymi sposobu ustalania reprezentatywności zakładowych organizacji związkowych. Projekt jest w fazie uzgodnień w Ministerstwie Pracy.
Samorządy i dyrektorzy szkół uważają, że ochrona związkowa wynikająca z art. 32 ustawy o związkach zawodowych nie powinna mieć zastosowania, jeśli konieczna jest redukcja etatów z powodu zmniejszonej liczby godzin.
– Przepisy nie powinny obejmować ochroną związkową nauczycieli, dla których nie ma po prostu zajęć w szkole – wskazuje Wojciech Pniewski.
– Jeśli nauczyciel został zwolniony tylko dlatego, że nie należał do związku, a miał bardzo dobre wyniki pracy, to może przed sądem domagać się przywrócenia do pracy i wykazywać, że doszło do dyskryminacji zwrotnej – tłumaczy prof. Małgorzata Gersdorf, sędzia Sądu Najwyższego.
Podpowiada, że na działaczy związkowych też jest sposób.
– Przed sądem trzeba wykazać, że doszło do nadużycia ochrony związkowej, bo np. osobę wytypowaną do zwolnienia wyznaczono na przewodniczącego lub też została w tym celu założona organizacja – dodaje.
Nasi rozmówcy podkreślają, że małe związki się rozwiązują, gdy w szkołach sytuacja kadrowa się poprawia.