Resort edukacji podkreśla, że chodzi o zapewnienie bezpieczeństwa danych osobowych uczniów. Z nowego SIO ma korzystać ponad 100 tys. osób.
O negatywnym odbiorze, m.in. wśród wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, konieczności osobistego potwierdzania własnej tożsamości przy uzyskiwaniu dostępu do nowego SIO mówił w czwartek w Sejmie poseł PO Łukasz Borowiak. Wymóg ten - jak relacjonował - wywołuje u samorządowców "liczne negatywne komentarze", ponieważ ich zdaniem mogłoby w tej sprawie wystarczyć skorzystanie np. z systemu ePUAP, czyli elektronicznej platformy usług administracji publicznej.
Obecna procedura dostępu do danych SIO - jak wyjaśniał w Sejmie wiceminister edukacji Maciej Jakubowski - wraz z wymogiem osobistego stawiennictwa i złożenia własnoręcznego podpisu jest konieczna. Wiceszef MEN tłumaczył, że procedura ta "służy zapewnieniu sprawnego działania systemu, ale przede wszystkim bezpieczeństwa przetwarzanych danych w systemie".
Przypomniał, że SIO, który w nowym kształcie ma zacząć działać w kwietniu 2013 r., dotyczy m.in. danych osobowych uczniów. Według Jakubowskiego, kontrolowanie dostępu do tych danych, związane m.in. z wywołującym kontrowersje przepisem obligującym do osobistego stawiennictwa w kuratoriach oświaty, jest - jak powiedział PAP - zgodne z wymogami Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych.
Wiceszef MEN tłumaczył, że procedura weryfikacji dostępu do bazy danych SIO obowiązuje nie tylko wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, ale przede wszystkim wielu pracowników oświaty, m.in. dyrektorów szkół i innych placówek oświatowych oraz ich pracowników, którzy będą wykonywać obowiązki związane z funkcjonowaniem SIO. Wśród osób, które będą musiały przejść procedurę weryfikacji wymienił także starostów powiatowych, marszałków województw, kuratorów oświaty i dyrektorów Okręgowych Komisji Egzaminacyjnych. Wszystkie osoby, które będą upoważnione do danych SIO będą przez resort edukacji ewidencjonowane.
Resort edukacji przewiduje, że dostęp do SIO będzie miało ponad 100 tys. użytkowników. Z tego powodu - jak tłumaczył wiceminister - MEN nie zdecydował się na weryfikację osób przy użyciu podpisu elektronicznego. "Przy kwocie 300 zł za podpis danego użytkownika koszty związane z wdrażaniem systemu byłyby zbyt duże" - powiedział Jakubowski. Zaznaczył też, że MEN rozważał możliwość skorzystania z ePUAP i wykorzystania elektronicznych skrzynek podawczych, ale mankamentem tego rozwiązania był brak w tym systemie np. rejestru szkół i placówek oświatowych, który jest wykorzystywany w SIO.
"ePUAP nie zapewnia odzwierciedlenia w systemie informatycznym struktury organizacji oświaty w Polsce" - podkreślił. Dodał jednak, że po wdrożeniu SIO w 2013 r. MEN weźmie pod uwagę możliwość wykorzystania e-administracji przy procedurze weryfikacyjnej dostępu do SIO.
System Informacji Oświatowej funkcjonuje od 2005 r. Nową ustawę o SIO Sejm uchwalił w kwietniu 2011 roku.
W systemie obok danych statystycznych o szkołach i placówkach oświatowych oraz o nauczycielach, znajdą się m.in. dane indywidualne o uczniach. Ze względu na zakres i rodzaj zbieranych danych, ustawa wzbudziła kontrowersje w niektórych środowiskach. Krytycznie oceniała ją m.in. parlamentarna opozycja, Związek Nauczycielstwa Polskiego i Helsińska Fundacja Praw Człowieka. PiS złożyło do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o zbadanie zapisów nowej ustawy o SIO.
W połowie sierpnia br. prezydent podpisał nowelizację ustawy o nowym Systemie Informacji Oświatowej. Zakłada ona zwiększenie anonimowości danych gromadzonych w SIO dotyczących pomocy psychologiczno-pedagogicznej udzielanej uczniom przez szkoły i poradnie.
W ubiegłym roku MEN tłumaczyło, że wcześniejszy system z punktu widzenia obowiązujących standardów był już przestarzały. Według resortu edukacji nowy i nowoczesny system ułatwi zarządzanie oświatą, w tym zoptymalizuje wydatki, m.in. subwencja oświatowa będzie kierowana do samorządów w precyzyjnie ustalonej wysokości.