Mało elastyczne przepisy lokalowe i sanitarne oraz brak możliwości tworzenia zespołów żłobkowo-przedszkolnych blokują powstawanie nowych placówek.
Jesienią ma być gotowy projekt nowelizacji ustawy żłobkowej, która ma uregulować kwestie związane z przetwarzaniem danych osobowych przez gminy w trakcie rekrutacji do tych placówek. Zdaniem samorządów i ekspertów po ponad roku od funkcjonowania ustawy z 4 lutego 2011 roku o opiece nad dziećmi w wieku do lat 3 (Dz.U. nr 45, poz. 235 z późn. zm.) resort pracy mógłby wprowadzić do niej też inne zmiany, które doprecyzowałyby obecne przepisy oraz likwidowały bariery, utrudniające zakładanie żłobków i klubów dziecięcych oraz zatrudnianie dziennych opiekunów. Na czele tej listy są m.in. złagodzenie standardów lokalowych i możliwość łączenia miejsc opieki nad dziećmi.

Minimum sanitarne

Propozycje konkretnych zmian w tym zakresie przedstawiła Fundacja Rozwoju Dzieci im. Komeńskiego. Przeprowadziła ona na początku roku badanie wśród gmin i żłobków, w którym pytała się m.in. o sposób realizowania nowej ustawy oraz problemy utrudniające powstawanie nowych placówek.
Opieka nad dziećmi w wieku do lat 3 / DGP
Jedną z najczęściej wskazywanych barier jest konieczność ujednolicenia oraz uelastycznienia przepisów dotyczących standardu sanitarnego oraz ochrony przeciwpożarowej, które musi spełniać lokal przeznaczony na żłobek lub klub dziecięcy. Są one bowiem tylko w niewielkim stopniu określone w rozporządzeniu ministra pracy i polityki społecznej z 25 marca 2011 roku w sprawie wymagań lokalowych i sanitarnych dotyczących żłobków i klubów dziecięcych (Dz.U. nr 69, poz. 367).
– W praktyce wygląda to tak, że poszczególni inspektorzy sanitarni stosują różne interpretacje tego samego przepisu. To, co jest dopuszczalne w jednym mieście, okazuje się niemożliwe do zrealizowania w innym. Zniechęca to do zakładania nowych miejsc opieki – mówi Teresa Ogrodzińska, prezes Fundacji Rozwoju Dzieci im. Komeńskiego.
Dodaje, że o ile wymagania dotyczące warunków żywienia dzieci powinny być rygorystyczne, to niepotrzebne jest konkretne określanie wysokości krzesełek, łóżeczek czy odstępu między nimi, które musi zapewniać żłobek.
Niektóre samorządy na potrzeby zainteresowanych otworzeniem placówki opieki opracowały też własny standard warunków lokalowych i sanitarnych. Natomiast przygotowanie takiej ogólnopolskiej broszury zapowiadał jeszcze w ubiegłym roku Jan Orgelbrand, zastępca głównego inspektora sanitarnego.
– Prace nad nią jeszcze się nie zakończyły, ale na pewno udostępnimy ją na swojej stronie internetowej oraz przekażemy samorządom i stacjom sanitarnym – przekonuje Jan Orgelbrand.

Łączenie w zespoły

Kolejnym ułatwieniem, które zdaniem samorządów sprzyjałoby zwiększaniu liczby miejsc opieki nad dziećmi w wieku do lat 3, mogłaby być możliwość tworzenia zespołów przedszkolno-żłobkowych. Na razie jest to o tyle utrudnione, że obydwie formy opieki podlegają pod dwa różne resorty (pracy i polityki społecznej oraz edukacji). Tymczasem takie rozwiązanie byłoby korzystne dla gmin ze względów ekonomicznych oraz organizacyjnych.
– Sama ustawa podkreśla, że żłobki i kluby dziecięce mają spełniać nie tylko funkcję opiekuńczą, ale też edukacyjną, a doświadczenia wielu krajów Unii pokazują, że takie łączenie usług żłobkowo-przedszkolnych wpływa korzystnie na rozwój dzieci – twierdzi Teresa Ogrodzińska.
Dodaje, że zespół pozwala też uniknąć problemów związanych z adaptacją dziecka w nowym miejscu, ponieważ cały czas przebywałoby w jednym otoczeniu.
– Poza tym w dłuższej perspektywie i tak będziemy musieli ujednolicić zasady zapewniania opieki nad dziećmi w wieku 0 – 6 lat, bo takie są rekomendacje unijne – podkreśla Teresa Ogrodzińska.



Opiekun bez konkursu

Zmian wymagają też przepisy związane z dziennym opiekunem. Mimo że jest to dla gmin alternatywny i mniej kosztowny sposób zapewnienia opieki dzieciom niż żłobek, bo taka osoba zajmuje się dziećmi w swoim mieszkaniu, to praktycznie z niej nie korzystają. Tymczasem np. we Francji to właśnie nie placówki, ale domowi opiekunowie są popularniejszą formą opieki nad małymi dziećmi.
Głównym powodem braku zainteresowania dziennym opiekunem jest skomplikowana procedura związana z jego zatrudnieniem. Wymaga ona bowiem przeprowadzenia otwartego konkursu ofert, a z wybranymi w jego wyniku osobami gmina podpisuje umowę.
– Powinien on być przeprowadzony na podstawie przepisów ustawy o pożytku publicznym i wolontariacie, które obecnie odnoszą się do organizacji i osób prawnych, a nie osób fizycznych, jakimi są dzienni opiekunowie – podpowiada Czesława Winecka, naczelnik wydziału ochrony zdrowia i polityki społecznej Urzędu Miasta w Zabrzu.
Jej zdaniem przepisy ustawy żłobkowej nie precyzują też kwestii związanych z zastępstwem za opiekuna, np. w przypadku jego choroby oraz wyżywieniem przebywających u niego dzieci.
Fundacja Rozwoju Dzieci im. Komeńskiego proponuje więc, aby dzienny opiekun był rejestrowany na takich samych zasadach jak żłobek i klub dziecięcy. Miałby on wówczas formę jednoosobowego mikrożłobka, który we własnym zakresie zawierałby umowy z konkretnymi rodzicami oraz ustalał czas oraz warunki sprawowania opieki.

Utrudnione partnerstwo

Następną barierą, na którą zwracają uwagę eksperci, są sprzeczne przepisy dotyczące partnerstwa publiczno-prywatnego, które w odniesieniu do żłobków w ogóle nie są stosowane. Do podjęcia takiej współpracy nie zachęcił nawet program „Maluch”, który przewidywał, że ubiegająca się o pieniądze gmina mogłaby jako wkład własny zadeklarować środki swojego partnera.
– Oczywiście doprecyzowanie wielu przepisów ułatwiłoby otwieranie nowych placówek, ale trzeba też pamiętać, że gminy muszą na ten cel znaleźć pieniądze w swoich budżetach. Wiele problemów rozwiązałoby więc przyznanie pieniędzy na ich prowadzenie, np. w formie subwencji – uważa Barbara Strecker, naczelnik wydziału polityki społecznej Urzędu Miasta w Opolu.