W uchwale podjętej 26 stycznia tego roku określili oni bowiem, że żłobkom, których podmiotem prowadzącym nie jest miasto, może być udzielona dotacja na każde dziecko zamieszkałe na jego terenie w wysokości do 100 proc. ustalonych w budżecie wydatków bieżących, które obowiązują w żłobku samorządowym (pomniejszonych o opłaty ponoszone przez rodziców). Dodatkowo każdorazowo dla danego roku budżetowego to prezydent ma określać kwotę dotacji, która będzie przeznaczona na ten cel.
Jednak kolegium Regionalnej Izby Obrachunkowej (RIO) w Łodzi w uchwale nr 10/40/2012 podjętej 22 marca tego roku stwierdziła nieważność tych przepisów. Zdaniem Izby takie zasady ustalania dotacji naruszają art. 60 ustawy z 2011 r. o opiece nad dziećmi w wieku do lat 3 (Dz.U. nr 45, poz. 235 z późn. zm.), bo radni nie określili wysokości dotacji celowej, tylko jej górną dopuszczalną granicę. Co więcej, taką kompetencję niezgodnie z przepisami przenieśli na prezydenta miasta, który będzie ustalał faktyczną kwotę dofinansowania.

Udzielanie dotacji na prywatne żłobki i kluby dziecięce, ma charakter fakultatywny

Samorząd, który nie zgadza się z tymi zarzutami, postanowił więc złożyć skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Łodzi. Radni, którzy podjęli w tej sprawie 26 kwietnia specjalną uchwałę, wskazali, że udzielanie dotacji na prywatne żłobki i kluby dziecięce ma charakter fakultatywny, a nie obowiązkowy, jak to jest przypadku prywatnych przedszkoli.
– Oznacza to, że w praktyce głównie od stanu finansów miasta będzie zależał zakres wsparcia tego rodzaju opieki nad dziećmi w wieku do lat 3 – mówi Beata Kwiecińska-Pintos, rzecznik prezydenta Bełchatowa.
Ponadto zdaniem radnych niezasadny jest też zarzut przekazania kompetencji prezydentowi miasta w kwestii ustalenia wysokości opłaty, ponieważ jego zadaniem, w oparciu o środki znajdujące się w budżecie i przeznaczone na ten cel, jest tylko dokonanie wyliczenia wysokości dotacji obowiązującej w danym roku. Z kolei w odpowiedzi na zarzut dotyczący przekazywania dotacji tylko na dzieci zamieszkałe w mieście, radni uważają, że przyjęcie innego rozwiązania skutkowałoby finansowaniem mieszkańców innych gmin. Miasto nie miałoby natomiast możliwości wyegzekwowania od nich wydanych pieniędzy.