Związki zawodowe i samorządy sprzeciwiają się propozycji ludowców, aby w miejsce subwencji oświatowej pojawiła się dotacja. Ci ostatni mogliby ją ewentualnie poprzeć, gdyby z budżetu centralnego pokryto wszystkie wydatki na edukację.
Taką propozycję zawiera projekt nowelizacji ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego oraz ustawy o systemie oświaty. Pracuje nad nim klub PSL.
– Chcemy, aby pieniądze z budżetu w całości trafiały na edukację. Obecny system nie pozwala sprawdzić, ile faktycznie gmina przekazała środków na ten cel – przekonuje Zbigniew Włodkowski, poseł PSL, były wiceminister edukacji narodowej.
Rozwiązanie proponowane przez PSL oświatowe związki chcą poprzeć, ale tylko częściowo.
– Pieniądze na wynagrodzenia powinny trafiać w całości jako dotacja, ale pozostałe wydatki muszą pozostać w formie subwencji – mówi Sławomir Wittkowicz, przewodniczący Branży Nauki, Oświaty i Kultury Forum Związków Zawodowych.
Inaczej jego, zdaniem gminy wykazałyby, że koszty związane z oświatą są znacznie wyższe niż obecnie, a to wiązałoby się z dodatkowym obciążeniem dla budżetu centralnego.

38,7 mld zł wynosi tegoroczna subwencja oświatowa

Krytycznie o rozwiązaniach wypowiadają się również samorządowcy.
– Trzeba sobie zdawać sprawę ze wszystkich skutków wprowadzenia dotacji. Jeśli miałaby ona pokrywać realne wydatki samorządów na oświatę, to oczywiście można się nad tym zastanowić – mówi Marek Olszewski, wójt gminy Lubicz, wiceprzewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP.
Dodaje, że wtedy jednak z budżetu do samorządów musiałoby trafić dwukrotnie więcej pieniędzy niż obecnie.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami samorządy, które otrzymują subwencję oświatową, nie muszą się z niej szczegółowo rozliczać. W efekcie część pieniędzy może teoretycznie trafić np. na budowę kanalizacji. W większości jednak gmin i powiatów środków z subwencji i tak są niewystarczające. Cześć z nich dopłaca do edukacji z własnych budżetów nawet do 70 proc. Wprowadzenie dotacji to również ograniczenie możliwości zaciągania kredytów, bo przyznana kwota nie wliczałaby się do dochodu gminy (subwencja już tak).
Kolejną alternatywną propozycją ludowców jest zmiana w określaniu wysokości subwencji. Zarówno dla małych oddziałów (15 – 25 uczniów), jak i większych (powyżej 25 osób) byłaby ona naliczana na tych samych zasadach.
– Takie rozwiązanie uchroni wiejskie szkoły przed likwidacją – mówi Zbigniew Włodkowski.
Etap legislacyjny
Projekt