Posłowie obawiają się, że sprzęt komputerowy z programu „Cyfrowa szkoła” trafi tylko do bogatych gmin, które będzie stać na wkład własny.
Program ma gwarantować środki nie tylko na szkolenia nauczycieli, ale również na pomoc dla nich w trakcie jego realizacji. Doskonalić nauczycieli będą tzw. e-moderatorzy. Tak przekonywali wczoraj posłów połączonych komisji edukacji nauki i młodzieży oraz innowacji i nowoczesnych technologii przedstawiciele resortów edukacji i cyfryzacji.
– W ramach programu chcemy sfinansować dla uczniów bezpłatne podręczniki, z których każdy będzie mógł korzystać na zasadzie otwartych zasobów – mówi Joanna Berdzik, wiceminister edukacji narodowej.
Tłumaczy, że w ramach programu rząd chce zapewnić uczniom dostęp do 18 darmowych podręczników do 14 przedmiotów. Mają one być przygotowane zarówno dla szkół podstawowych, gimnazjów, jak i szkół ponadgimnazjalnych i dostępne dla wszystkich, a nie tylko uczestników pilotażu.
– Zanim „Cyfrowa szkoła” ruszy, warto odszukać w placówkach młodych nauczycieli, którzy będą bez problemu posługiwać się nowymi technologami – mówi Grzegorz Napieralski, poseł SLD.
Dodaje, że aby sprzęt mógł funkcjonować, w szkołach trzeba przeprowadzić remonty, np. rozmieścić światłowody czy zamontować gniazdka przy stolikach.
Posłowie obawiają się również tego, że tylko duże miasta i bogate gminy będzie stać na wkład własny i ubieganie się o wsparcie z programu. W trakcie dyskusji padały zarzuty, że powinien on być wcześniej testowany z samymi nauczycielami.
– Dlatego wprowadzamy pilotaż, bo chcemy sprawdzić, czy samorządy stać na wkład własny. Zainteresowanie jest bardzo duże i na pewno będzie więcej chętnych niż 400 szkół – mówi Joanna Berdzik.
Do 18 kwietnia dyrektorzy szkół publicznych i niepublicznych mogą ubiegać się o udział w pilotażu „Cyfrowej szkoły”. Po jego zakończeniu ma być uruchomiony wieloletni program, którego koszt ma wynieść 1,8 mld zł. Jego rozpatrzeniem zajmie się na kolejnym posiedzeniu Rada Ministrów.