Choć liczba studentów systematycznie spada, z roku na rok przybywa na polskich uczelniach obcokrajowców. Najwięcej jest tych z Ukrainy i Białorusi.
W roku akademickim 2019/2020 na studiach wyższych kształciło się ok.1,2 mln osób – o 2,1 proc. mniej niż rok wcześniej. Spadek liczby studiujących utrzymuje się od roku 2006/2007, co wynika głównie ze zmian demograficznych. Coraz więcej jest jednak na polskich uczelniach cudzoziemców. W roku 2019/2020 było ich 82,2 tys. osób (co stanowiło 6,8 proc. ogólnej liczby studentów) i był to wzrost o 5 proc. w stosunku do poprzedniego roku akademickiego. Najliczniejszą grupę stanowili studenci z krajów europejskich – 61,9 tys. osób (75,3 proc.), głównie z Ukrainy – 39 tys. (47,5 proc.).
– Studenci zagraniczni stanowią ważną część społeczności akademickiej, wpływając na jej wielokulturowość – przekonuje Paweł Śpiechowicz, rzecznik prasowy Uniwersytetu Łódzkiego.
Wartość dodana, a nie konkurencja
Dla studentów zagranicznych kształtowane są odrębne limity przyjęć na studia. – Prowadzimy oddzielnie rekrutację dla cudzoziemców i w tym kontekście nie stanowią oni bezpośredniej konkurencji dla kandydatów z Polski – mówi Piotr Szumliński, dyrektor Centrum Wsparcia Dydaktyki UJ.
Obcokrajowcy mogą studiować zarówno na kierunkach polskojęzycznych, jak i prowadzonych w innych językach.
– Oferta kształcenia dla studentów zagranicznych studiujących w języku polskim jest taka sama, jak dla polskich – mówi Aneta Adamska, rzecznik prasowy Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Jak podkreśla, inaczej przedstawia się sytuacja, jeśli chodzi o studia w języku obcym. Wówczas uczelnia uwzględnia trendy edukacyjne obowiązujące w krajach stanowiących strategiczne rynki edukacyjne.
– Oferta studiów na Uniwersytecie Warszawskim obejmuje ponad 100 kierunków i specjalności w zakresie nauk humanistycznych, społecznych, ścisłych i przyrodniczych. Wśród nich jest 27 programów w języku angielskim, a także 22 prowadzone wspólnie z zagranicznymi uczelniami – mówi Olga Laska z Biura Prasowego UW. Jak zaznacza, oferta anglojęzyczna nie jest kształtowana tylko dla kandydatów zagranicznych, ale również polskich, którzy chcieliby studiować w tym języku.
Potwierdza to Piotr Szumliński, dyrektor Centrum Wsparcia Dydaktyki UJ. – W praktyce na studiach w językach obcych znaczna część studiujących to cudzoziemcy, ale obserwujemy również duże zainteresowanie ze strony polskich studentów – mówi.
Olga Laska zwraca uwagę, że wśród obcokrajowców, którzy decydują się na studia w języku polskim, wielu ma polskie korzenie.
W tym kontekście pojawia się też kwestia finansów. Studia w języku polskim są bezpłatne, np. dla osób z Kartą Polaka, stypendystów NAWA (Narodowa Agencja Wymiany Akademickiej), obywateli UE. Natomiast studia w językach obcych co do zasady są odpłatne – zarówno dla Polaków, jak i cudzoziemców.
Stawiają na różnorodność
Aneta Adamska przyznaje, że dla uczelni bardzo ważna jest dywersyfikacja kierunków pochodzenia studentów zagranicznych. – Naszą ofertę od kilku lat kierujemy więc nie tylko do studentów z Ukrainy i Białorusi, których jest u nas najwięcej, ale zabiegamy też o osoby z Afryki i Azji. Podobnie było też w tym roku. Łącznie studiuje u nas 1,8 tys. cudzoziemców z 45 krajów świata – mówi.
Niekiedy na te kwestie wpływają zdarzenia losowe. – Włączamy się w pomoc dla cudzoziemców, którzy są w trudnej sytuacji. Po tym, jak w styczniu 2010 r. trzęsienie ziemi nawiedziło Haiti, uczelnia stworzyła dla osób z tego kraju specjalny program nauczania. Stypendia UW otrzymywali także m.in. Afgańczycy, Irakijczycy i Nepalczycy. Obecnie uczelnia pomaga represjonowanym Białorusinom. Zarówno studentom, którzy ze względów politycznych nie mogą kontynuować nauki w swoim kraju, ale także naukowcom – mówi Olga Laska.
Z kolei UJ chce, aby studiowali tam po prostu najlepsi. – Od wielu lat prowadzimy politykę mającą na celu poprawę jakości kształcenia, w szczególności poprzez podnoszenie wymogów rekrutacyjnych. Ta zasada dotyczy też cudzoziemców, co oznacza, że aby dostać się na studia, nie wystarczy, że dana osoba chciałaby za nie zapłacić. Ważne jest spełnienie wymogów, które stawiamy wszystkim kandydatom – mówi Piotr Szumliński.
Zostaną czy wyjadą?
Część uczelni stara się monitorować ścieżki karier studentów zagranicznych, nie jest to jednak regułą.
– Prowadzimy monitoring karier zawodowych wszystkich absolwentów. Realizujemy również badanie studentów cudzoziemców, w którym pytamy ich o rozwój kariery i plany zawodowe. Co czwarty ankietowany deklaruje chęć podjęcia pracy w Krakowie po ukończeniu studiów – mówi Piotr Szumliński.
Losy zagranicznych absolwentów stara się obserwować też UMCS. – Kształtowanie się ścieżek kariery zależy oczywiście od kierunku ukończonych studiów. Generalnie z naszych obserwacji wynika, że ci, którzy zdecydują się pozostać w Polsce, z reguły podejmują pracę w Krakowie lub Warszawie. Jeżeli postanowią opuścić nasz kraj, zazwyczaj wyjeżdżają do innych państw Europy Zachodniej. Niewielki odsetek decyduje się na powrót do państwa, z którego pochodzi – mówi Aneta Adamska.
Z kolei UW, jako całość, nie monitoruje karier obcokrajowców, którzy ukończyli już studia. Zajmują się tym niektóre wydziały, jednak tylko w stosunku do osób, które zostaną w Polsce i podejmą tu pracę. A tych, jak przyznaje Olga Laska, jest mniejszość. – Często po studiach obcokrajowcy wracają do ojczyzny lub przenoszą się do państwa trzeciego w celach zarobkowych lub edukacyjnych – mówi.