Wbrew kasandrycznym przepowiedniom władz Warszawy nie ma jakiegoś poważnego problemu z dostaniem się do szkół średnich. Są wolne miejsca w szkołach średnich – powiedział w czwartek minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski.

"Kolejny etap rekrutacji kończy się dziś w pięciu województwach, w tym w woj. mazowieckim. Z tego co wiemy, Warszawa poinformowała już, jak wygląda pierwszy etap rekrutacji, o godzinie 16.00 oficjalnie mają być wywieszone listy osób przyjętych do poszczególnych szkół" – powiedział Piontkowski w czwartek na konferencji prasowej.

Przypomniał, że Warszawa jest miastem, w którym uczy się bardzo wielu uczniów. "Absolwentów w tym roku było około 28 tys., o miejsca w szkołach warszawskich aplikowało około 43 tys. uczniów. To pokazuje, że tak jak w innych dużych miastach, także w Warszawie dużo uczniów z mniejszych ośrodków, z mniejszych miejscowości, z mniejszych gmin otaczających duże miasta próbuje znaleźć swoje miejsca w szkołach średnich w dużych miastach, w tym przypadku w Warszawie" – zauważył minister.

Piontkowski odniósł się do danych przedstawianych przez władze stolicy po pierwszym etapie rekrutacji do szkół średnich.

"Wbrew takim kasandrycznym przepowiedniom władz Warszawy nie ma jakiegoś poważnego problemu z dostawaniem się do szkół średnich. Wyraźnie mówiliśmy, że proces rekrutacji jest rozłożony na kilka etapów i przebiega podobnie jak w latach ubiegłych. W tym roku do szkół w Warszawie po pierwszym etapie rekrutacji dostało się czy wiedziało, w jakich szkołach będzie się uczyć 93 proc. uczniów. To jest zdecydowanie lepszy odsetek niż średnia krajowa. Bo (...) średnia krajowa wynosi około 89 proc. Stąd mówienie, że w Warszawie jest szczególnie trudna, inna sytuacja od tego, co dzieje się w pozostałej części kraju, jest po prostu nieprawdziwe" – zaznaczył.

"Pokazywano również, że w Warszawie liczba miejsc jest zdecydowanie mniejsza niż liczba kandydatów. My pokazujemy, że w Warszawie wolne miejsca są zarówno w liceach, a także w innych typach szkół. Pojawiło się też zjawisko, o którym wiedzieliśmy, że nastąpi – to znaczy część uczniów ostatecznie nie złoży swoich dokumentów, oryginałów dokumentów do szkół, do których zostali zakwalifikowani i w związku z tym pojawią się dodatkowe miejsca" – powiedział szef MEN.

"Stan pokazywany 16 lipca (w dniu ogłoszenia listy uczniów zakwalifikowanych do szkół – PAP), a dziś się różni, liczba miejsc wolnych w poszczególnych typach szkół wzrasta także w liceach, także w tych najbardziej popularnych (...). Z tego co wiemy, z danych przekazanych przez miasto Warszawa do kuratorium oświaty wynika, że około 400-500 miejsc jest w tych popularnych liceach dostępnych" – dodał.

W czwartek władze stolicy przekazały, że w Warszawie w rekrutacji uzupełniającej jest 3514 wolnych miejsc w liceach ogólnokształcących, w tym 470 miejsc w 20 najlepszych w stolicy. W szkołach branżowych I stopnia pozostało 728 wolnych miejsc, a w technikach – 1979. Opublikowano także listę szkół, w których pozostały wolne miejsca.

Minister edukacji odniósł się również do informacji o braku nauczycieli. Powiedział, że według danych kuratorium w stolicy jest ok. 30 tys. etatów nauczycieli. Kuratorium w bazie ofert pracy ma ich ponad 1,4 tys., a "nauczycieli tak naprawdę realnie poszukiwanych przez szkoły w Warszawie jest ok. 1,050 tys." – powiedział minister.

"Nie jest tak, że ten podwójny rocznik nagle wymaga dodatkowych nauczycieli. Ci nauczyciele uczyli uczniów, tylko na innym poziomie. Pokazujemy, że potrzebnych jest ok. 1,4 tys. zgłoszeń i podobna skala była w roku ubiegłym. (...) Okazało się, że ci nauczyciele trafili do szkół, bo część szuka pracy dopiero w końcówce sierpnia" – dodał.

Skomentował informację podaną przez wiceprezydent Warszawy Renatę Kaznowską o braku miejsc w bursach w Warszawie dla uczniów spoza stolicy.

Powiedział, że o tym, że więcej miejsc w bursach będzie potrzebne, było wiadomo wcześniej. "Ta sytuacja może generować dodatkowe wydatki i dlatego w subwencji oświatowej została przeznaczona kwota na ten cel, dla powiatów, które powinny zabezpieczyć dodatkowe miejsca noclegowe. W skali całego kraju przeznaczyliśmy na to ok. 50 mln zł. Miasto Warszawa w ramach tego komponentu uzyskało dodatkowo 1 mln zł" – dodał.

W bursach i w internatach w Warszawie jest ok. 1,6 tys.-1,7 tys. miejsc. "W poprzednich latach ok. 7 tys. uczniów spoza Warszawy aplikowało o miejsca w szkołach warszawskich. Także w ubiegłych latach nie mieli szansy na to, żeby otrzymać miejsce w internacie czy w bursie.(...) Warszawa niewiele robiła, żeby tę liczbę miejsc zwiększyć, chociaż miała dodatkowo w subwencji ok. 1 mln zł"– powiedział.

W tym roku w bursach zaproponowano uczniom 169 miejsc. "Prezydent Warszawy musiał zdawać sobie sprawę, że liczba aplikujących będzie większa. To było ok. 17 tys. osób" – wskazał.

"Jak miasto st. Warszawa wykorzystało pieniądze i przygotowało się na znalezienie i przygotowanie miejsc w bursach i internatach – to pytanie do prezydenta miasta" – dodał.