"Trwają rozmowy z nauczycielami, trwają konsultacje ze środowiskiem. Decyzja dotycząca września (rozpoczęcia strajku we wrześniu) będzie podjęta wtedy, kiedy będziemy mieli pełną informację ze strony nauczycieli i pracowników niebędących nauczycielami " - powiedział.
Dodał, że pod koniec sierpnia lub na początku września będzie decyzja w tej sprawie.
Minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski odpowiedział, że "trzeba uspokoić nastroje i dlatego trzeba rozmawiać o wynagrodzeniach nauczycieli”.
"Potwierdzam to, co wielokrotnie potwierdzałem, że chcę być rzecznikiem interesów także nauczycieli, także rodziców, uczniów. Pamiętajmy, że szkoła ma przede wszystkim dobrze kształcić, dobrze wychowywać, ale trudno to sobie wyobrazić bez dobrze wynagradzanych i dobrze wykształconych nauczycieli" - dodał.
Minister zabiega o to, żeby uzyskać dodatkowe środki na podwyżkę wynagrodzeń dla nauczycieli w przyszłym roku, oprócz zadeklarowanej podwyżki wrześniowej i styczniowej z tego roku. "Nie mogę powiedzieć na razie o szczegółach" - dodał.
Minister zapewnił, że jest dla niego priorytetem powrót do rozmów ze związkami zawodowymi. "Napawa mnie nadzieją, że będziemy mogli rozmawiać. Na pewno nie zreformujemy tych wszystkich sfer, które wymaga zmian: dotyczących statusu nauczyciela, systemu wynagradzania w ciągu najbliższych dwóch czy trzech miesięcy. Jest to raczej przygotowanie projektów, rozwiązań, które będą już musiały być zrobione w przyszłej kadencji" - powiedział.
Szef ZNP powiedział, że w sferze zainteresowania związku leży też dyskusja o autonomii szkoły, autonomii nauczyciela, o treści podstawy programowej, o przeładowaniu podstawy programowej, o czasie pobytu dziecka w szkole. "Sądzę, że tematów nam nie zabraknie, mamy o czym rozmawiać" - powiedział Broniarz.
Broniarz zwrócił również uwagę na problem odchodzenia nauczycieli ze szkół. "W ciągu trzech lat związek prognozował, że pracę może stracić ok 35 tys. nauczycieli i pracowników oświaty. Mówiliśmy o liczbie zwolnionych, o tych, którzy zostali zmuszeni do przejścia na świadczenia kompensacyjne czy emerytury, mamy do czynienia także z bieżącym odchodzeniem z zawodu, ale nie gromadzimy danych w tym zakresie" - powiedział.
Dodał, że nadal nauczyciele pracują w czasie wakacji. "Jest normą i szkoda, że tak jest, bo to powinien być czas odpoczynku, a nie dodatkowego wysiłku po to, żeby związać koniec z końcem.(...) Mam nadzieję, że uda nam się tą złą tendencję przełamać" - powiedział.
Minister odniósł się również do problemu "podwójnego rocznika" i miejsc w szkołach ponadpodstawowych dla większej liczby uczniów. Zapewniał, że miejsc nie zabraknie.
"Prosiliśmy kuratorów o to, żeby jeszcze raz zebrali dane ze swoich województw. Dane ze stycznia i dane z czerwca (opublikowane w raportach NIK- PAP) są zupełnie inne. W skali kraju miejsc jest ponad 800 tys., a więc ponad 100 tys. więcej miejsc niż absolwentów gimnazjów i szkół podstawowych" - zapewnił.
"Uczniów jest oczywiście więcej i będzie więcej oddziałów we wszystkich szkołach: zarówno ogólnokształcących, technikach, mamy nadzieję, że też w szkołach branżowych. To spowoduje pewne perturbacje i wydłużenie czasu pracy, to oczywiste. Nie zgadzam się jednak z sugestią, że są jacyś uczniowie, którzy nie znajdą miejsca w szkołach. I nawet w takich sytuacjach, jak w Zielonej Górze, bo o tym przykładzie rozmawialiśmy na konferencji i - minister Kopeć o tym wspominał - to dziś już mamy informację, że prezydent (miasta) zapewnia, że każdy, kto zgłosi się do szkoły średniej w Zielonej Górze znajdzie miejsce" - dodał.(PAP)
Autorka: Monika Witkowska, Danuta Starzyńska
mowi/ dsr/ mhr/