Związkowcy protestują przeciwko uzależnieniu świadczenia dla wyróżniającego się nauczyciela od dodatkowych warunków.
Od września mają obowiązywać przepisy, które zezwolą na to, aby pieniądze za wyróżniającą ocenę poza dyplomowanymi otrzymywali też nauczyciele kontraktowi i mianowani. Takie rozwiązanie znalazło się w projekcie nowelizacji ustawy Karta nauczyciela (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 967). Projekt jest w trakcie konsultacji. Związkowcy już jednak zgłaszają zastrzeżenia do tego rozwiązania.
– Czujemy się oszukani przez panią minister, bo obiecywała nam dodatek na mianowanych i kontraktowych, a w projekcie taka możliwość jest obwarowana dodatkowymi warunkami – mówi Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. – Nie otrzymają go bowiem ci, którzy nie zdecydowali się na rozpoczęcie stażu odpowiednio na kolejny stopień awansu – dodaje.
Związkowcy wyjaśniają, że jeśli nauczyciel mianowany uzna, że nie chce się ubiegać o stopień dyplomowanego, to, mimo oceny wyróżniającej, nie będzie uprawiony do dodatkowego świadczenia.
– Takie rozwiązanie będzie nielegalne i dyskryminujące, bo awans zawodowy nie ma nic wspólnego z oceną pracy nauczyciela. Jest prawem, a nie obowiązkiem – mówi Sławomir Wittkowicz, szef branży nauki, oświaty i kultury FZZ.
Uważa, że nauczyciel, który otrzyma wyróżniającą notę, powinien mieć prawo do dodatku bez żadnych obwarowań. – Resort je wprowadził, bo szuka oszczędności – przekonuje.
Bardziej radykalne stanowisko prezentuje oświatowa Solidarność. – Nie chcemy kolejnych dodatków. Proponujemy większość z nich zlikwidować i zwiększyć wynagrodzenie zasadnicze. Inaczej wciąż mówienie o średniej pensji nauczyciela dyplomowanego powyżej 5 tys. zł będzie stwierdzeniem bez pokrycia w rzeczywistości – mówi Andrzej Antolak, członek Rady Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ ”Solidarność„ Regionu Środkowo-Wschodniego.
Anna Zalewska, szefowa MEN, zapewnia, że prace nad zmianą systemu wynagradzania trwają, a szczegóły mają być znane za kilka miesięcy.
Dodatek za wyróżniającą pracę ma być wypłacany od września 2020 r. Po trzech latach nauczyciel dyplomowany będzie miał szanse na 500 zł, mianowany na 400 zł, a kontraktowy na 200 zł. MEN nie chce, aby był on wliczany do średniej płacy nauczycieli. Dzięki temu samorządy nie będą mogły wpływać na obowiązek zapewnienia ustawowej średniej płacy.
– To rozwiązanie ma zapobiec np. obniżaniu jednocześnie dodatku motywacyjnego przy przyznaniu tego za wyróżniającą pracę – mówi Grzegorz Pochopień z Centrum Doradztwa i Szkoleń OMNIA, były dyrektor departamentu współpracy samorządowej MEN.
Zastanawia się, dlaczego minister wycofała się z obietnicy, że pieniądze na te dodatki trafią do samorządów w formie dotacji. Z nowelizacji wynika, że będą one dzielone w rozporządzeniu w formie subwencji.
– Może być tak, że w tych gminach, w których będzie więcej wyróżniających się nauczycieli, będzie wyższa subwencja, ale przy obecnych mechanizmach jej podziału niekoniecznie pokryje ona wszystkie wydatki z tego tytułu – ostrzega Pochopień.
Eksperci i związkowcy wskazują, że z nowelizacji MEN nie wynika, jak i kto będzie wypłacał wrześniowe podwyżki dla nauczycieli.
– Nie jest czytelne, w jakim trybie znajdą się środki na wynagrodzenia. Może to wywoływać uzasadniony niepokój u samorządów. Być może będzie to jakaś rezerwa budżetowa, ale nowelizacja Karty tego nie wyjaśnia – mówi Grzegorz Pochopień.
– Najlepszym rozwiązaniem byłoby znowelizować ustawę budżetową i zwiększyć kwotę bazową dla nauczycieli, od której wielokrotności jest naliczana pensja – dodaje Pochopień.
Obawy te podziela Krzysztof Baszczyński. W projekcie jest mowa o 700 mln zł na podwyżki, ale nikt nie podaje źródeł finansowania. Na podstawie tych przepisów nauczyciele muszą otrzymać wyższe wynagrodzenie, ale może to się odbyć kosztem gminnych inwestycji.
Pieniędzy nie dostaną osoby, które nie rozpoczęły stażu na kolejny stopień awansu
Etap legislacyjny
Projekt w konsultacjach