W poniedziałek prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz poinformował, że prezydium Zarządu Głównego ZNP zdecydowało o rozpoczęciu 8 kwietnia strajku w szkołach i innych placówkach oświatowych, w których - w wyniku referendum - uzyskana będzie zgoda na jego przeprowadzenie. Związek domaga się wzrostu wynagrodzeń nauczycieli i pracowników oświaty niebędących nauczycielami o 1000 zł.
Strajk ma rozpocząć się 8 kwietnia i ma być bezterminowy - decyzję o terminie jego zakończenia ma podjąć prezydium Zarządu Głównego ZNP. Oznacza to, że jego termin może zbiec się z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma odbyć się egzamin gimnazjalny; a 15, 16 i 17 kwietnia - egzamin ósmoklasisty. 6 maja mają zaś rozpocząć się matury.
"W przypadku egzaminów tak na prawdę nie ma planu B, tzn. one są tak ustawione: egzamin po gimnazjum, egzamin po ósmej klasie, egzaminy maturalne, egzaminy zawodowe. Od września 2018 r. były rozstrzygane przetargi, arkusze są wydrukowane. Nie ma takiej możliwości, tak jak kiedyś, przed 2002 r., że np. kurator razem z komisją piszą jakieś tematy, pytania i można sobie wymyślić jakiś nowy termin" - powiedziała Zalewska.
"To jest absolutnie niemożliwe. Poza tym to jest poza ministerstwem edukacji, to jest system zewnętrzny, zarządzany przez Centralną Komisję Egzaminacyjną" - dodała minister.
Szefowa MEN mówiła, że w związku z zapowiedzią strajku rodzice są bardzo zaniepokojeni. "Został przeprowadzony sondaż w tamtym tygodniu. Ponad 70 proc. rodziców nie wyobraża sobie takiej formuły strajku, dlatego, że to jest zwykły rodzicielski strach o swoje dzieci, bo wtedy nie kończy się szkoły lub nie dostaje się na studia" - powiedziała.
"Jednocześnie z takim dużym zaniepokojeniem obserwujemy tę eskalację, dlatego, że po raz pierwszy od 2012 r. my zaplanowaliśmy podwyżki. W dodatku nauczyciele byli pierwsza grupą, o której polski rząd zaczął mówić, bo w 2017 r." - mówiła. Zalewska przypomniała, że w 2017 r. płace nauczycieli zostały zwaloryzowane. "Wtedy doszło do waloryzacji, to była jedyna grupa zawodowa, o 1,3 proc. - rzeczywiście było to kilkadziesiąt złotych" - zauważyła.
"W 2017 r. razem z (ówczesną - PAP) premier Beatą Szydło zaplanowałyśmy i pokazałyśmy tzw. trzy raz pięć" - powiedziała Zalewska. Chodzi o trzy podwyżki wynagrodzeń nauczycieli po 5 proc. Pierwszą podwyżkę nauczyciele przyznano od kwietnia 2018 r., drugą - od stycznia 2019 r. Trzecią podwyżkę nauczyciele mają otrzymać - zgodnie z projektem nowelizacji ustawy Karta Nauczyciela - we wrześniu 2019 r.; pierwotnie trzecią podwyżkę nauczyciele mieli dostać w styczniu 2020 r.
"Wtedy (w 2017 r.- PAP) była pełna zgoda związków zawodowych. W momencie, kiedy zaczęliśmy wypłacać te podwyżki, doszło do różnego rodzaju niepokojów. Wydaje mi się, że chodzi tu m.in. o to, że tak duży wzrost gospodarczy i uznanie - słuszne - że nauczyciele powinni z tego wzrostu gospodarczego skorzystać. Ale proszę państwa, w ciągu 17 miesięcy (od kwietnia 2018 r. do września 2019 r. - PAP) to jest ponad 500 zł do tzw. minimalnego wynagrodzenia nauczycieli" - powiedziała minister edukacji.
W poniedziałek do zapowiedzi przeprowadzenia strajku 8 marca odniósł się na konferencji prasowej wiceminister edukacji Maciej Kopeć. Przypomniał, że przystąpienie do egzaminu gimnazjalnego i do egzaminu ósmoklasisty jest warunkiem ukończenia gimnazjum i ośmioletniej szkoły podstawowej, a wynik uzyskany na nim przez ucznia brany jest pod uwagę przy rekrutacji do szkół średnich. "Wszystkie te działania, które zapowiada ZNP, czyli ewentualny strajk od 8 kwietnia (...) może zakłócić przebieg egzaminu" - zaznaczył.
Kopeć pytany o możliwość ewentualnej zmiany terminu egzaminu wskazał, że Prawo oświatowe nie przewiduje takiego rozwiązania. Dodał, że "gdyby ten egzamin odbył się w innym czasie to nie ma takiej fizycznej możliwości, żeby tak ogromną liczbę arkuszy sprawdzić". "Każde zakłócenie naprawdę będzie wydarzeniem niespotykanym" - powiedział.
"Natomiast ja jestem przekonany, że nauczyciele nie będą dostarczać dodatkowego stresu dzieciom, rodzicom i egzaminy po prostu odbędą się bez żadnych zakłóceń" - dodał Kopeć. Pod koniec grudnia ubiegłego roku MEN skierowało do konsultacji społecznych projekt rozporządzenia w sprawie minimalnych stawek wynagrodzenia nauczycieli, które ma obowiązywać w 2019 r. Zgodnie z nim wynagrodzenie zasadnicze nauczycieli wzrośnie w tym roku od stycznia od 121 do 166 zł brutto. Związki zawodowe oceniły tę propozycję negatywnie. przedstawiły swoje żądania.
W ramach negocjacji płacowych minister edukacji w styczniu cztery razy spotkała się z przedstawicielami związków zawodowych. W ramach negocjacji zaproponowała im wprowadzenie dodatku dla rozpoczynających pracę w zawodzie "Stażyści na start" (ma to być jednorazowe świadczenie dla nauczyciela stażysty: 1000 zł w pierwszym i tyle samo w drugim roku stażu), przywrócenie obowiązku corocznego uchwalania regulaminów wynagradzania nauczycieli i ich uzgadniania ze związkami zawodowymi zrzeszającymi nauczycieli.
Zalewska zapowiedziała również przyspieszenie wypłaty trzeciej z trzech zapowiedzianych podwyżek – we wrześniu 2019 r., a nie w styczniu 2020 r. W 2017 r. ówczesna premier Beata Szydło i minister edukacji zapowiedziały, że płace nauczycieli w ciągu trzech lat wzrosną o 16,1 proc.: o 5,53 proc. w kwietniu 2018 r., w styczniu 2019 r. o 5 proc. i w styczniu 2020 r. o kolejne 5 proc.
Wśród propozycji resortu jest też zapowiedź, że każde zajęcia dodatkowe będą płatne przez zwiększenie liczby tzw. godzin do dyspozycji dyrektora szkoły (o godzinę we wszystkich klasach szkoły podstawowej i liceum ogólnokształcącego).
Minister zaproponowała także możliwość ubiegania się o dodatek za wyróżniającą pracę dla wszystkich nauczycieli bez względu na stopień awansu zawodowego. Poinformowała, że jej propozycja to 200 zł miesięcznie dla nauczyciela kontraktowego, 400 zł dla mianowanego i 500 zł dla dyplomowanego. Dopytywana podała, że są to docelowe kwoty, do których będzie się dochodziło stopniowo. Dzisiaj o taki dodatek, tzw. 500 plus dla nauczycieli, może się ubiegać tylko nauczyciel dyplomowany, który otrzymał wyróżniającą ocenę pracy. Dodatek 500 zł nauczyciel będzie mógł otrzymać w 2022 r., w 2020 r. będzie to około 95 zł, a w 2021 r. - około 190 zł.
Związkowcy po kolejnych spotkaniach z szefową MEN informowali, że podtrzymują swoje dotychczasowe postulaty.
Na początku lutego Zalewska podpisała rozporządzenie w sprawie minimalnych stawek wynagrodzenia nauczycieli z kwotami podwyżek na tym samym poziomie jak były w projekcie dokumentu. W piątek minister edukacji skierowała do konsultacji projekt nowelizacji ustawy Karta Nauczycieli, w którym znalazły się zapisy konsumujące propozycje MEN przedstawione podczas negocjacji.
Związek Nauczycielstwa Polskiego chce zwiększenia o 1000 zł tzw. kwoty bazowej służącej do wyliczania średniego wynagrodzenia nauczycieli. Forum Związków Zawodowych żąda zwiększenia o 1000 zł wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli na wszystkich stopniach awansu zawodowego. Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" domagała się wcześniej podwyżki o 15 proc. jeszcze w tym roku, a później poinformowała, że żąda m.in. podniesienia płac w oświacie podobnie jak w resortach mundurowych, czyli nie mniej niż 650 zł od stycznia tego roku i kolejnych 15 proc. od stycznia 2020 r. do wynagrodzenia zasadniczego bez względu na stopień awansu zawodowego nauczyciela.
W styczniu ZNP i Wolny Związek Zawodowy "Solidarność – Oświata" należący do FZZ wszczęły procedury sporu zbiorowego. Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" powołała zaś komitet protestacyjno-strajkowy, który zdecydował, że do 15 marca w szkołach i placówkach oświatowych mają się rozpocząć procedury sporu zbiorowego.