- Jeśli w sprawie wynagrodzeń dla pedagogów zostaną podjęte decyzje, które będą skutkowały finansowo, nastąpi wzrost subwencji oświatowej dla samorządów - mówi Maciej Kopeć w rozmowie z DGP.
Ministerstwo Edukacji Narodowej (MEN) obiecało kolejną podwyżkę dla nauczycieli od września 2019 r. Kiedy ta obietnica znajdzie swoje przełożenie w ustawie budżetowej?
Rozmowy z przedstawicielami oświatowych związków zawodowych wciąż trwają i muszą zostać zakończone, co mam nadzieję nastąpi szybko. Przypomnę, że dotyczą one nie tylko rozporządzenia w sprawie minimalnych stawek wynagrodzenia nauczycieli, ale także innych kwestii płacowych, na przykład dodatku za wychowawstwo. Przyjęty przez Sejm budżet na 2019 r. pozwala nam składać nowe zobowiązania.
Związek Nauczycielstwa Polskiego (ZNP) nie wierzy, że pieniądze się znajdą, i domaga się promesy od premiera. Czy jest ona możliwa?
Nasze propozycje zostały przedstawione na piśmie wszystkim centralom związkowym. Po zakończeniu rozmów te będą jednak musiały uzyskać akceptację strony rządowej.
MEN już w Senacie (np. przy pomocy senatorów PiS) mógł wprowadzić poprawkę do budżetu i zapisać tę drugą podwyżkę. Odnoszę wrażenie, że chodzi o to, aby do czasu wyborów do Parlamentu Europejskiego chwalić się jak najlepszym budżetem, a dopiero w czerwcu go znowelizować i zacząć rozdawnictwo?
To dobry budżet, który daje wiele możliwości. Jeszcze raz jednak podkreślam, że dopiero po zakończeniu rozmów ze związkowcami będzie można przedstawić konkretne rozwiązania, w tym zmiany przepisów w Karcie Nauczyciela i w poszczególnych rozporządzeniach.
Czy związkowcy wywalczą jeszcze jakieś dodatkowe podwyżki, czy w najbliższy czwartek będziecie jednak nieugięci?
Jak pan zauważył, to dodatkowe podwyżki, które są realizowane konsekwentnie od 2018 r. Przypomnę, że zgodnie z zapowiedziami nauczyciele podwyżkę otrzymali w kwietniu ubiegłego roku oraz od 1 stycznia tego roku z wyrównaniem. Już we wrześniu tego roku, a nie w styczniu 2020 r. otrzymają kolejną podwyżkę pensji. To o 16,1 proc. więcej wynagrodzenia w stosunku do 31 marca 2018 r.
Czyli 1 tys. zł od stycznia dla każdego nauczyciela jest pustym hasłem?
Zgłoszone przez ZNP hasło jest puste, bo ciągle się zmienia. Związek najpierw domagał się wzrostu kwoty bazowej o 1 tys. zł, ale liczonej od już wprowadzonej podwyżki w 2018 r. Potem pismem z 16 stycznia br. zażądał 1 tys. zł liczonego od kwoty bazowej wraz z ujętą już tegoroczną podwyżką. Biorąc pod uwagę obowiązujące przepisy, dodanie 1 tys. zł do kwoty bazowej należy pomnożyć przez wskaźniki określone w Karcie Nauczyciela. W przypadku nauczyciela dyplomowanego oznacza to wzrost o prawie 2 tys. zł. Docelowo zatem mówimy o pensji sięgającej dla większości nauczycieli poziomu 7,5 tys. zł brutto. Przypomnę, że nauczycieli zatrudnionych na Karcie Nauczyciela jest ok. 600 tys. To bardzo duże pieniądze.
Pojawił się pomysł, aby mnożyć kolejne dodatki. Solidarność chciałaby z kolei, aby liczbę tych dodatków zmniejszać kosztem wyższej płacy zasadniczej. Dlaczego wam się to nie podoba?
Ministerstwo Edukacji Narodowej przedstawiło projekty szerokich zmian w zasadach finansowania zadań oświatowych, lecz nie spotkało się to z akceptacją ze strony korporacji samorządowych. Jesteśmy za reformą, ale też widzimy możliwości dokonania zmian w obecnych ramach prawnych, również tych dotyczących dodatków.
Solidarność chce też, aby wraz ze wzrostem PKB do góry szła pensja nauczycieli. Gotowa jest odejść od średnich, które są niezrozumiałe dla wielu osób. Czy ta zmiana ma szanse na uchwalenie w tej kadencji?
Była taka próba bardzo głębokich modyfikacji. Widzimy możliwości zmian w dalszych rozmowach. Minister Anna Zalewska zaproponowała, aby tak szczegółowe kwestie zostały wypracowane przez Instytut Badań Edukacyjnych, który jest naszym zapleczem eksperckim.
Jeśli MEN nie zwiększy podwyżek pensji zasadniczych, to Solidarność będzie domagała się określenia w ustawie minimalnej wysokości dodatku motywacyjnego i uznaniowego. Pojawia się żądanie, aby to było 500 zł, a nie 50 zł. Za takimi rozwiązaniami opowiada się też Forum Związków Zawodowych (FZZ). Jest szansa na porozumienie?
Związki zawodowe uważają uznaniowe przyznawanie dodatków za niekorzystne z punktu widzenia nauczyciela. Na poziomie samorządów praktyka jest różna, i to budzi frustracje nauczycieli. Różnice są bardzo duże i sięgają nawet 1 tys. zł. Stoimy na stanowisku, że warto szukać nowych, lepszych rozwiązań. Jednym z ważnych postulatów zgłoszonych przez związki są m.in. zmiany dotyczące dodatku za wychowawstwo.
Powiedział pan, że średnie wynagrodzenie dyplomowanego po tych dwóch podwyżkach będzie wynosić 7,5 tys. zł. Ale do tej średniej wliczają się np. odprawy emerytalno-rentowe i godziny ponadwymiarowe, na które nie wszyscy mogą liczyć.
Odnosiłem się wprost do przesłanego nam pisma ZNP z 16 stycznia br. Dokładna kwota wskazana przez ZNP to 7443,18 zł.
Osobiście znam w Warszawie nauczyciela w klasie I-III szkoły podstawowej, który z ponadwymiarowymi godzinami i wysokim dodatkiem motywacyjnym otrzymuje ponad 6 tys. zł na rękę. Ale jest on raczej w mniejszości.
W przypadku nauczyciela dyplomowanego dodatki do wynagrodzenia zasadniczego stanowią aż 40 proc. pensji. Kluczowa część pensji to dodatek stażowy w wysokości średnio 11 proc. Nauczyciel z najwyższym stopniem awansu otrzymuje z tego tytułu ponad 600 zł. Kolejne 11 proc. stanowią godziny ponadwymiarowe, przy czym nie wlicza się tu godzin doraźnych zastępstw. Dodatkowe wynagrodzenie roczne to 7,2 proc. Dodatek motywacyjny to zaledwie 4,1 proc. Pozostałe to 7,5 proc. Czyli możliwości są znaczne, zwłaszcza przy dużej rozpiętości przyznawanych dodatków.
Powiedział pan, że strajk będzie zmartwieniem dyrektorów, bo to z nimi związkowcy wchodzą w spór zbiorowy. Może warto zmienić przepisy, skoro dyrektorzy też popierają postulaty związkowców?
Należy mieć na uwadze silną pozycję dyrektorów szkół umocowaną w systemie. To na nich ciąży m.in. zapewnienie bezpiecznych i higienicznych warunków, sprawowanie nadzoru pedagogicznego, realizacja przez nauczycieli podstawy programowej i odpowiedzialność za przeprowadzenie egzaminów.
Ciągłe choroby nauczycieli są bardzo kłopotliwe. Czy da się z tym walczyć? I jak udowodnić, że ktoś symuluje? Czy kontrole kuratoryjne przynoszą jakieś skutki?
To dyrektor szkoły odpowiedzialny jest za obowiązki wynikające z jego roli jako pracodawcy. Jednocześnie są to kompetencje Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. To nie jest zadanie kuratora oświaty. Przypominam, że jego obowiązkiem jest dążenie do utrzymywania bezpiecznych i higienicznych warunków nauki, wychowania i opieki w przedszkolach, szkołach i placówkach. W Polsce jest ponad 700 tys. nauczycieli. W chwili największego wzmożenia akcji zwolnienia lekarskie dotyczyły 110 szkół i placówek i 3,5 tys. nauczycieli. Szkół i przedszkoli jest 39 tys. Skala tego zjawiska była znikoma i dotyczyła tak naprawdę dwóch miast – Łodzi i Szczecina. Zdecydowana większość nauczycieli pracowała ciężko i postępuje etycznie.
Zaproponowali państwo specjalny dodatek dla stażystów, którzy rozpoczynają karierę w szkole. Ile będzie on wynosił?
Nauczyciel stażysta otrzyma dwukrotnie w okresie stażu na stopień nauczyciela kontraktowego świadczenie w wysokości 1 tys. zł. Będzie ono wypłacane w pierwszym i drugim roku stażu. Nie będzie uzależnione od miejsca zamieszkania nauczyciela. Ten dodatek to nasza nowa propozycja złożona związkom zawodowym.
Pojawił się pomysł na zwiększenie liczby tzw. płatnych godzin dyrektorskich. Jak będzie to wyglądać po zmianach?
Chcemy od 1 września 2019 r. zwiększenia liczby godzin do dyspozycji dyrektora szkoły w ramowych planach nauczania. Ma to wzmocnić finansowanie zajęć rozwijających zainteresowania i uzdolnienia uczniów. Zaproponowaliśmy związkowcom, że liczba godzin do dyspozycji dyrektora zostanie zwiększona w klasach I–III i IV–VIII w szkole podstawowej o godzinę oraz o godzinę w liceum ogólnokształcącym.
Kolejnym ustępstwem z waszej strony jest dodatek za wyróżniającą pracę nie tylko dla dyplomowanych, ale dla wszystkich nauczycieli na pozostałych stopniach awansu zawodowego. Czy każdy z nich docelowo będzie mógł liczyć na 500+?
Proponujemy zróżnicowanie tych kwot w zależności od stopnia awansu zawodowego. Związkom zawodowym przedstawiliśmy propozycję, aby dodatek za wyróżniającą pracę wynosił 200 zł dla nauczyciela kontraktowego, 400 zł dla nauczyciela mianowanego i 500 zł dla nauczyciela dyplomowanego. Zależy nam bardzo – i od samego początku mocno to akcentujemy – by za dodatkowymi środkami finansowymi, które przekażemy nauczycielom, podnoszona była jakość pracy szkoły. Docelowo przełoży się to na realną korzyść dla uczniów.
Czy stażysta też dostanie ten dodatek, skoro ma być on powiązany z oceną pracy nauczycieli, która ma odbywać się co pięć lat?
Proponujemy przejrzysty i zachęcający do pracy w zawodzie młodych nauczycieli program gratyfikacji finansowej „Stażyście na START”. Zdajemy sobie sprawę, że sytuacja finansowa osób zaczynających pracę wymaga dodatkowego wsparcia. W związku z tym zaproponowaliśmy stronie związkowej podjęcie rozmów, które mają wyjść naprzeciw oczekiwaniom najmłodszej grupy zawodowej nauczycieli. To bardzo potrzebne rozwiązanie.
Kiedy związkowcy i nauczyciele zobaczą konkretne rozwiązania w formie projektu ustawy?
Chcemy zakończyć rozmowy do 10 lutego br. Wtedy przedstawimy konkretne rozwiązania, tak aby większość z nich mogła funkcjonować już od początku września tego roku. Dodatek za wyróżniającą pracę obowiązywać będzie od 2020 r.
Czy na te dodatki samorządy będą musiały szukać pieniędzy we własnych budżetach, czy też odpowiednio wzrośnie subwencja?
Jeśli podjęte zostaną decyzje, które będą skutkowały finansowo, nastąpi wzrost subwencji oświatowej dla samorządów.
A jeśli dyrektor szkoły przyzna dodatek za wyróżniającą pracę wszystkim nauczycielom, znajdą się pieniądze dla wszystkich?
Pracujemy w tej chwili nad kilkoma wariantami tych rozwiązań. Prace te niedługo się zakończą i przedstawimy najlepsze, naszym zdaniem, propozycje.
Co jeszcze chcecie zmienić w oświacie w tej kadencji?
Kluczowa kwestia to wdrażanie zmian zaproponowanych w ostatniej nowelizacji prawa oświatowego dotyczących odbudowy szkolnictwa zawodowego i technicznego. To będzie decydować o rozwoju gospodarczym kraju, również w długim horyzoncie czasowym. Zmiany te wpisują się w rządową Strategię na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Dobrze wykwalifikowane kadry są nam bardzo potrzebne. Będziemy też dalej prowadzić akcję informacyjną dotyczącą rekrutacji do szkół ponadpodstawowych i ponadgimnazjalnych na rok szkolny 2019/2020. Podsumowując, polska szkoła zmienia się na lepsze.