Nowo zatrudniani nauczyciele akademiccy podpiszą umowy o pracę, ale ci, którzy już mają akt mianowania, zachowają dotychczasowy status. Znikną zaś ministerialne warunki wynagradzania, a ich miejsce zajmą regulacje uczelniane. Te ostatnie zastąpią też ustawowe zasady ustalania czasu pracy czy udzielania urlopów. A to jeszcze nie jest pełna lista modyfikacji.

Założeniem ustawodawcy w zakresie spraw pracowniczych na uczelniach było utrzymanie dotychczasowych rozwiązań. I rzeczywiście, gros rozwiązań pozostaje po staremu, mimo że nowa ustawa z 20 lipca 2018 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (Dz.U. poz. 1668, dalej ustawa z 2018 r.) to w dużej mierze połączenie czterech ustaw: prawa o szkolnictwie wyższym z 2005 r. (ustawa z 27 lipca 2005 r., t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 2183 ze zm., dalej ustawa z 2005 r.), o zasadach finansowania nauki, o stopniach i tytułach naukowych oraz ustawa o pożyczkach i kredytach studenckich.

We wszystkich sprawach nieuregulowanych w ustawie z 2018 r. trzeba będzie po 1 października br. – kiedy to większość jej przepisów wejdzie w życie – sięgać po kodeks pracy (art. 147 ust. 1 ustawy z 2018 r.). I to znacznie częściej niż przed tą datą. Co więcej, szczególnego znaczenia nabiorą regulacje wewnętrzne uczelni, a zwłaszcza regulamin pracy (patrz: „Co ma być w regulaminie”).

Na mocy statutu

Pracownicy uczelni to nauczyciele akademiccy i pracownicy bez takiego statusu. Tak jest dziś i teoretycznie nic się nie zmieni po 1 października br. Praktycznie jednak zakres ustawowy pierwszej grupy się skurczy. Z grona nauczycieli akademickich zostaną bowiem usunięci dyplomowani bibliotekarze oraz pracownicy dokumentacji i informacji naukowej. Przy czym zmiana ta najpóźniej ma nastąpić do 30 września 2020 r. (art. 247 ust. 1 pkt 2 ustawy z 3 lipca 2018 r. – Przepisy wprowadzające ustawę – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, Dz.U. poz. 1669, dalej ustawa wprowadzająca). Ponadto te grupy pracownicze zamiast ustawowej mogą otrzymać statutową pozycję nauczyciela akademickiego (art. 247 ust. 2 ustawy wprowadzającej). Uczelnie zyskały bowiem prawo wskazania w statutach innych niż wymienione w art. 116 ust. 1 ustawy z 2018 r. stanowisk, które zajmują nauczyciele akademiccy. Co więcej, do tego kręgu poza bibliotekarzami oraz pracownikami dokumentacji i informacji mogą zaliczyć także innych pracowników, określając wymagania i kwalifikacje na danym stanowisku. W efekcie osób z przywilejami przysługującymi nauczycielom akademickim (m.in. ich praca jest działalnością o indywidualnym charakterze w rozumieniu prawa autorskiego, z czym wiążą się 50-proc. koszty uzyskania przychodu) może być więcej niż jest obecnie (patrz: „Szkoły wyższe będą korzystać ze swoich uprawnień”).

Koniec z mianowaniem

Do tej pory podstawą nawiązania stosunku pracy nauczyciela akademickiego mogło być mianowanie albo umowa o pracę. Od 1 października 2018 r. w grę będzie wchodzić tylko ta druga możliwość i to dla wszystkich pracowników uczelni (art. 117 ust. 1 ustawy z 2018 r.). Z tym że z nauczycielami akademickimi umowa o pracę powinna być zawierana po raz pierwszy po przeprowadzeniu konkursu (wyjątek: pozytywna ocena pracy) – na czas nieokreślony albo na maksymalnie cztery lata. W tym drugim przypadku (oraz w razie zatrudnienia takiego nauczyciela na czas określony w uczelni niebędącej jego podstawowym miejscem pracy lub pobierającego świadczenie emerytalne) nie stosuje się limitów 3/33 z art. 251 kodeksu pracy (maksymalnie trzy umowy lub 33 miesiące terminowego zatrudnienia). I jeszcze jedna nowość: terminowa umowa o pracę nauczyciela akademickiego z dniem objęcia stanowiska sędziego Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego lub Naczelnego Sądu Administracyjnego stanie się umową na czas nieokreślony (art. 121a ust. 2 ustawy z 2018 r.).

To zasady dla osób, które przyjdą do pracy na uczelni po 1 października 2018 r. Jednak znowu jedynie teoretycznie. Bowiem gdy umowa o pracę zostanie zawarta między 1 października 2018 r. a 31 grudnia 2018 r., wówczas stosowane do niej będą: ustawa z 2005 r. i rozporządzenie ministra nauki z 12 grudnia 2016 r. w sprawie warunków wynagradzania za pracę i przyznawania innych świadczeń związanych z pracą dla pracowników zatrudnionych w uczelni publicznej (Dz.U. poz. 2063 ze zm., dalej rozporządzenie płacowe):

  • do 31 grudnia 2018 r. – co do minimalnej wysokości wynagrodzenia zasadniczego,
  • do 30 września 2020 r. – w pozostałym zakresie.

Przepisy o stanowiskach z rozporządzenia płacowego mają być z kolei wykorzystywane do umów podpisywanych od 1 stycznia 2019 r. do 31 grudnia 2019 r. (art. 246 ust. 5 ustawy wprowadzającej).

ikona lupy />
Dziennik Gazeta Prawna

A co z osobami, które będą już zatrudnione 1 października 2018 r.? Staną się pracownikami uczelni w rozumieniu ustawy z 2018 r. Ale z ich umowami o pracę trzeba będzie postępować według zasad przedstawionych dla umów zawieranych w okresie 1 października-31 grudnia 2018 r. Ich dostosowanie do ustawy z 2018 r. i statutów ma nastąpić do 30 września 2020 r. (art. 246 ust. 1–2 i art. 249 ust. 3 pkt 1 ustawy wprowadzającej). Ci, którzy mają terminowe umowy o pracę, będą pracować do dnia, w którym się one rozwiążą. Natomiast pracownicy mianowani nadal będą zatrudnieni na tej podstawie w okresie, który obejmuje akt mianowania (art. 248 ust. 1 ustawy wprowadzającej). W stosunku do nich wciąż trzeba będzie sięgać po wszystkie regulacje dotyczące mianowania z uchylanej ustawy z 2005 r., z tym że do 30 września 2020 r. ma nastąpić dostosowanie ich stanowisk do ustawy z 2018 r. i statutu uczelni (art. 249 ust. 3 pkt 2 ustawy wprowadzającej). Odnosi się to także (z wyjątkiem dostosowania stanowiska) do docentów mianowanych na czas nieokreślony. Oni mają pracować maksymalnie do końca roku akademickiego, w którym ukończą 67 lat i nabędą prawo do emerytury. Jeśli jednak nie uzyskają uprawnień emerytalnych wraz z 67. urodzinami, wówczas wygaśnięcie ich stosunku pracy nastąpi z końcem roku akademickiego, w którym je nabędą (art. 248 ustawy wprowadzającej). Zapytaliśmy Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, dlaczego akurat 67 lat, skoro wiek emerytalny został obniżony, a ustawa z 2018 r. nie reguluje tej kwestii w ogóle. Resort w odpowiedzi powołuje się na przepis ustawy z 2005 r.