Jednocześnie Najwyższa Izba Kontroli zauważa, że często decyzja o przyjęciu do pracy specjalistów w szkole była uwarunkowana nie skalą potrzeb, lecz sytuacją ekonomiczną samorządu.
NIK, powołując się na dane z Systemu Informacji Oświatowej, podaje, że w latach 2014-2016 blisko połowa szkół publicznych różnych typów (ponad 44 proc.) nie zatrudniała na odrębnym etacie ani pedagoga, ani psychologa. We wrześniu 2016 r. problem ten dotyczył 45 proc. szkół podstawowych, 34 proc. gimnazjów, 54 proc. zasadniczych szkół zawodowych, 42 proc. liceów ogólnokształcących i 60 proc. techników.
"Uczniowie potrzebujący wsparcia w tych szkołach mogli liczyć jedynie na nauczycieli posiadających dodatkowe kwalifikacje lub doraźnie na specjalistów z poradni psychologiczno-pedagogicznych" - zauważa NIK.
Z danych SIO wynika także, że w szkołach, w których byli zatrudnieni specjaliści, średnio na jeden etat pedagoga przypadało 475 uczniów. Liczba ta była jeszcze wyższa w przypadku psychologów - 1904.
Zaobserwowano również znaczne różnice w wymiarze godzin zatrudnionych na etatach specjalistów (pedagogów i psychologów). Niektórzy pracowali 18 godzin tygodniowo, ale byli i tacy, którzy spędzali w szkole w tygodniu 40 godzin. Najczęściej jednak czas pracy pedagoga i psychologa wynosił 20 godzin.
SIO pokazało, że w roku szkolnym 2015/2016 na jedną szkołę przypadało średnio 0,75 etatu pedagoga i 0,2 etatu psychologa. Mniej specjalistów było w szkołach wiejskich: 0,55 etatu pedagoga i 0,09 etatu psychologa. Zróżnicowanie w dostępie do specjalistów w zależności od lokalizacji szkoły potwierdza także liczba wyodrębnionych etatów psychologa przypadających na 1 tys. uczniów. W 2016 r. dla szkół miejskich wskaźnik ten wynosił 0,89, a dla szkół na wsi 0,57.
W raporcie Najwyższa Izba Kontroli powołała się także na własne badania kwestionariuszowe (informacje uzyskano od 1,8 tys. dyrektorów szkół z terenu całego kraju, 2,4 tys. nauczycieli oraz 540 pedagogów i psychologów szkolnych) oraz kontrole w sześciu poradniach psychologiczno-pedagogicznych i sześciu szkołach publicznych; w szkołach przeprowadzono także ankiety wśród uczniów i rodziców.
NIK zauważa, że w przepisach oświatowych sformułowany jest zaledwie ogólny obowiązek zapewnienia uczniom przez organ prowadzący nieodpłatnej opieki psychologiczno-pedagogicznej. "W konsekwencji decyzja o zatrudnieniu specjalistów w szkole jest uwarunkowana nie skalą potrzeb, lecz przede wszystkim sytuacją ekonomiczną samorządu. Brakuje również standardów opieki psychologiczno-pedagogicznej, które zobowiązywałyby szkoły do świadczenia usług na zbliżonym poziomie" - zaznaczono.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami do zadań psychologów i pedagogów należy diagnozowanie indywidualnych potrzeb rozwojowych i edukacyjnych uczniów oraz wspieranie rodziców i nauczycieli w rozwiązywaniu problemów wychowawczych. "Brak tych specjalistów w szkołach może zwiększyć ryzyko niepowodzenia procesu dydaktyczno-wychowawczego" - zaznaczono w raporcie. Tymczasem ponad połowa dyrektorów szkół (51 proc.) wskazała w przeprowadzonej przez NIK ankiecie, że niezbędne jest zwiększenie wymiaru czasu pracy psychologów i pedagogów szkolnych.
Ponadto badania NIK wykazały, że większość ankietowanych uczniów (76 proc.) dość chętnie uczęszcza do swojej szkoły, co odpowiada w dużym stopniu wyobrażeniom rodziców na ten temat. Wśród mocnych stron pracy szkoły w aspekcie rozwoju psychofizycznego dziecka rodzice wskazywali najczęściej dobre warunki lokalowe (53 proc.), przyjazną atmosferę wśród uczniów (45 proc.) oraz dobre relacje uczniów z nauczycielami (39 proc.)
Według ankietowanych rodziców, mankamentem pracy szkoły jest zbyt duże obciążenie uczniów nauką (29 proc.). Ponadto rodzice wymieniali zbyt dużą liczbę uczniów w klasie (27 proc.) i związany z tym brak indywidualnego podejścia nauczycieli do dzieci (28 proc.).
Najbardziej powszechnymi problemami wskazywanymi przez dyrektorów szkół i poradni psychologiczno-pedagogicznych (poza trudnościami w nauce) były: przemoc i agresja wśród uczniów, uzależnienia od gier komputerowych i internetu, niska frekwencja, stany depresyjne, używki.
"Warto zauważyć, że problem agresji i przemocy w szkołach jest w mniejszym stopniu dostrzegany przez dyrektorów szkół (39 proc.) niż przez szkolnych pedagogów i psychologów (60 proc.) oraz specjalistów z poradni psychologiczno-pedagogicznych (69 proc.). Zdaniem NIK, jednym z czynników minimalizujących niepożądane zachowania powinno być zwiększenie zakresu pomocy psychologiczno-pedagogicznej, w tym łatwiejszy dostęp do specjalistów" - zaznaczono w raporcie.
NIK zauważa, że W latach 2011-2016 wzrosła o 5 proc. liczba specjalistów pracujących w poradniach psychologiczno-pedagogicznych oraz liczba dzieci i młodzieży (o blisko 50 tys., tj. ponad 5 proc.) przyjętych w publicznych poradniach oraz liczba wydanych przez nie orzeczeń (o ponad 28 proc.).