W 2013 roku do egzaminów wstępnych na aplikacje przystąpiło łącznie 10 078 osób. Wynik pozytywny uzyskało 4 885 osób, co stanowi 48,47 proc. wszystkich kandydatów.
Jak już informowaliśmy, wyraźnie widać zależność pomiędzy oceną na dyplomie a odsetkiem osób, które uzyskały pozytywny wynik na egzaminie. Im stopień jest wyższy, tym wyższe jest prawdopodobieństwo powodzenia.
Jakie oceny?
Najwięcej osób z tych, które przystąpiły do egzaminów wstępnych i uzyskały wynik pozytywny, ukończyło studia z oceną dobrą (31,07 proc.). Kandydatów z oceną celującą było tylko 44, lecz zdawalność wśród nich ukształtowała się na poziomie niemalże 94 proc.
Starszy ma mniejsze szanse?
Kolejny wniosek, który wypływa z danych MS: świeży absolwent poradzi sobie lepiej na egzaminie niż jego starsi koledzy. Aż 62,4 proc. ubiegłorocznych absolwentów zaliczyło pozytywnie ostatni egzamin wstępny, przy czym zdało tylko 31 proc. absolwentów z 2008 roku.
Świeżych najwięcej
Wyraźnie widać również większościowy udział absolwentów z 2013 r. wśród wszystkich kandydatów podchodzących do egzaminu (56,23 proc.). Jedynie 98 ubiegłorocznych kandydatów ukończyło studia w 2002 lub wcześniej.
Przystępujesz po raz pierwszy? Jesteś w większości…
Ponad 67 proc. kandydatów na aplikacje napisało egzamin po raz pierwszy. Drugi raz szczęścia chciało spróbować 20 proc. absolwentów prawa. 121 osób natomiast podchodziło do egzaminu pięć lub więcej razy.
… i masz większe szanse
Blisko bowiem 55 proc. kandydatów, którzy przystąpili do egzaminu wstępnego na aplikacje po raz pierwszy uzyskało z niego pozytywny wynik.
Stacjonarni radzą sobie lepiej
Absolwenci Uniwersytetu Jagiellońskiego wygrywają w tegorocznych statystykach, jeśli chodzi o powodzenie na egzaminach na aplikacje. Aż 70,18 proc. kandydatów z tej uczelni dostało się na wymarzoną aplikacje. Warto zwrócić uwagę także zależność pomiędzy trybem studiów a wynikami.
Jak łatwo zauważyć, studia stacjonarne lepiej przygotowują do egzaminów na aplikacje.
Komentarze (18)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeWiem jakie cuda potrafią zrobić ambitni rodzice prawnicy z nienadającą się do tego zawodu pociechą.
Badania o których pisze ten redaktor są marnej jakości - jeśli idzie o odkrywczość. Skoro ktoś pracuje (a po to idzie na zaoczne), to wiadome jest, że nie ma tyle czasu na siedzienie w wkuwanie niepotrzebnych przepisów na pamięć (a na tym polega egzamin aplilkacyjny) - i piszę to już jako praktyk.
Ponadto jest oczywiste, że jak ktoś kończył studia przed laty to nie ma w pamięci tysiąca bzdur, które musiał wkuwać na pamięć, z których nigdy w zawodzie prawnika nie skorzysta.
Generalnie wszystkie sa w Polsce na slabym poziomie.Roznica jest tylko w platnosciach i to wielka roznica
I to w sumie byloby sensowne niezwykle rozwiazanie zwazywszy na ich slaby poziom ogolny.
Na terenie UE uczelnie nie maja prawa wydawac zaswiadczen o wyksztalceniu wg.wlasnych ustalen.Musza to robic wg.scislych regul.W zasadzie zajmuja sie na obleganych kierunkach wylacznie 5 letnim przygotowaniem studenta do weryfikacji w postaci egz.panstwowych.I wydawaniem dyplomow po ich zdaniu.A jesli nie chca sie do tego dostosowac nie moga przeprowadzac zadnej weryfikacji .W dziedzinie prapswo,medycyna,stomatologia,weterynaria nie maja prawa do wydawania zadnych dyplomow wg.wlasnych regul gdyz reguly te sa ustalone z gory dla wszystkich panstw w traktatach bolonskich.Na pewno jest tak na uczelniuach publicznych,czyli naszych uniwersytetach,
Jesli chodzi o dyplomy prawnicze to sa kompletnie nieuznawane w praktyce,dopiero 3 ,a kiedy prawie 4 letnie studia wyzsze w korporacjach w Polsce lub zagranica daja mgr w bonusie z dodatkiem adwokat lub radca,
Za wyjątkiem Polski.