Unijna dyrektywa pozwalająca leczyć się za granicą to zagrożenie dla polskiego systemu. Pieniądze pochodzące z naszych składek trafią do innych państw - tłumaczy w wywiadzie dla DGP Tadeusz Jędrzejczyk, prezes NFZ.

NFZ i centrala zostają. Tak wynika z projektu zmian przygotowanych przez resort zdrowia. Jaka w takim razie będzie Pana rola w tym nowym systemie?

Fundusz przestaje być wszechwładną organizacją, a staje się ważną agendą Ministerstwa Zdrowia. Nie traktuję tego zatem jak ograniczenie kompetencji, ale jako porządkowanie i doskonalenie systemu. Zapewniam, że kompetencje Prezesa związane z wydatkowaniem ponad 60 mld złotych pozostaną na właściwym poziomie.

No tak, ale będzie Pan pierwszym prezesem bez większości kompetencji, które posiadali Pana poprzednicy. Na pierwszy rzut oka wydaje się to mało wygodne?

Moim zdaniem wręcz przeciwnie. Tak naprawdę chodzi o to, żeby współpraca między instytucjami zarządzającymi systemem ochrony zdrowia, czyli NFZ i resortem zdrowia służyła sprawnemu i bezpiecznemu dla pacjentów i świadczeniodawców wprowadzaniu zmian usprawniających system. Jasny i konkretny podział kompetencji na pewno temu sprzyja.

Czyli liczy pan na to, że zlikwiduje to linię sporu między wami? Bo w ostatnim czasie ten konflikt kompetencyjny był wpisany w wasze wzajemne relacje.

Ta linia sporu wynika z obowiązujących przepisów. Czas więc je zmienić. Chociaż pierwsze symptomy tych zmian były widoczne już wcześniej. Chociażby rozporządzenia koszykowe, które określają, jakie świadczenia są opłacane ze środków publicznych. Wcześniej za wykaz odpowiadał fundusz, od kilku lat resort zdrowia.

Ale był to jeden z punktów sporu między Pana poprzedniczką, a resortem. Bo ten np. stawiał NFZ w bardzo trudnej sytuacji zwlekając z wydaniem tych wykazów. Tym samym Fundusz miał związane ręce, jeżeli chodzi o rozpoczęcie procesu kontraktowania usług.

Proces tworzenia koszyków świadczeń gwarantowanych jest złożony i wymaga licznych konsultacji, w których bierze udział także Fundusz. Rozporządzenia te zostały podpisane po ich zakończeniu a proces podpisywania umów na rok 2014 odbył się bez komplikacji.

Ale NFZ nie będzie np. wyceniał świadczeń, co robi obecnie. To Panu nie przeszkadza?

Ta kompetencja będzie bezpośrednio przeniesiona na Agencję Oceny Technologii Medycznych. Co nie oznacza, że w ogóle fundusz zostanie pozbawiony wpływu na cenę świadczeń. Będziemy również w tym zakresie zgłaszać swoje uwagi. Przypomnę, że fakt iż Fundusz sam wyceniał, kontraktował i kontrolował świadczenia był dotychczas powszechnie krytykowany. Uważam, że ta zmiana wpłynie pozytywnie zarówno na wycenę świadczeń, jak i na pracę Funduszu. Teraz będziemy mogli się skupić na tym co jest naszym podstawowym zadaniem , czyli na kontraktowaniu świadczeń .

Sądzi Pan, że przeniesienie wyceny świadczeń do agencji spowoduje ich urealnienie?

Przeprowadzane konkursy potwierdzają naszą obserwację, że procedury są wycenione adekwatnie przynajmniej w 70 proc. I mamy oczywiście grupę usług, gdzie istnieje możliwość poprawy. Obecnie to jeszcze Fundusz odpowiada za wyceny i będziemy mieli swoje propozycje zmian w tym zakresie. Agencja, zgodnie z ustawą, przejmie tę kompetencję najwcześniej w kolejnych miesiącach 2015 roku.

Czyli jeszcze w tym roku NZF zaproponuje zmiany związane z wyceną świadczeń?

Nie jest to wykluczone.

O jakiś procedurach mówimy? Mówi się, że kardiologia jest przeszacowana, będziecie chcieli obniżyć wycenę?

Nie. Chociaż faktycznie przeprowadzona w ubiegłym roku zmiana definicji warunków dla tej grupy świadczeń spowodowała zmniejszenie finansowania ostrych zespołów wieńcowych.

Ale stało się to przy niewielkim cięciu cen, a zatrzymało nieuzasadnioną względami epidemiologicznymi falę wzrostu liczby zawałowców.
Coś jeszcze?

Pracujemy nad poprawą działania i wyceny szpitalnych oddziałów ratunkowych. Jesteśmy na etapie analiz. Naszą intencją jest faktycznie, żeby SOR były finansowane adekwatnie do wykonywanych usług. Ale żeby zostały również odciążone od wykonywania tych procedur, które powinny pacjentom być udzielone w warunkach ambulatoryjnych czyli np. nocnej opieki medycznej.

Czyli jak? Czy np. większy ryczałt dla placówek, do których trafia więcej pacjentów ostrych?

To jest jeden z elementów naszych analiz.

A kiedy będą znane szczegóły?

W tej chwili analizujemy dane i pracujemy nad możliwymi rozwiązaniami.

Poprzedni szefowie funduszu zostawali panu kilka bomb z opóźnionym zapłonem. Rozbroi je pan?

O bombach nic nie wiem.

Musi pan np. rozwiązać spór z resortem finansów na temat pieniędzy na leczenie osób nieubezpieczonych ale z prawem do świadczeń.

Nad jego rozwiązaniem pracujemy. To jest kwestia złożona. Chodzi o osoby, które w systemie eWUŚ pojawiały się jako nieubezpieczone . Fundusz weryfikuje cały czas te osoby i nasze analizy wykazują, że zdecydowana większość to osoby, które mają tytuł do ubezpieczenia więc wydajemy w tych przypadkach decyzje administracyjne, potwierdzające prawo do leczenia.

Kogo ten problem dotyczył?

Dotyczy to na przykład osób, które wcześniej były ubezpieczone z tego tytułu, że współmałżonek jest pracownikiem. W między czasie zawarły umowę zlecenie. Po jej zakończeniu powinny być ponownie zgłoszone do ubezpieczenia przez współmałżonka. Nie robiły tego, bo nie wiedziały, że mają taki obowiązek, gdy pierwotny tytuł ubezpieczenia wygasł. Podobny problem dotyczy studentów. Nie chcemy takich osób karać w żaden sposób finansowo.

Ale kto za nie płaci – NFZ, czy budżet państwa? Bo to jest oś sporu z resortem finansów.

Jeżeli ustalimy, że dana osoba miała prawo do świadczeń mimo, że nie była zgłoszona, to płaci Fundusz. My nie kwestionujemy udzielonej porady, świadczeniodawcy dostają pieniądze.

Ale dalej nie wiem, jak państwo chcą załatwić kwestię sporu z resortem finansów. Pana poprzedniczka twierdziła, że kwota, jaką budżet przeznacza na leczenie osób nieubezpieczonych jest zaniżona. Wyliczyła, że jest to ponad 900 mln zł. Resort finansów twierdzi, że niewiele ponad 200 mln zł. Sprawa trafiła nawet do sądu administracyjnego.

Nie ma powodu, aby w tej kwestii wchodzić na drogę sądową. Nad rozwiązaniem systemowym pracuje specjalnie powołany w tym celu zespół. My weryfikujemy status zakwestionowanych ubezpieczonych i już pierwsze dane pokazują, że była to kwota mocno przeszacowana.

Czyli szczegółów jeszcze brak?

Nad nimi pracujemy. Chodzi o to, żeby nie wylać dziecka z kąpielą. Proszę pamiętać, że decyzja, jakie z budżetu są finansowane świadczenia jest wtórna. Najważniejsze jest zapewnienie dostępu do świadczeń wszystkim do tego uprawnionym.

Czyli o jakiej kwocie na leczeni tych osób mówimy?

Bliżej 200mln zł, niż 900 mln zł.

Czyli tyle ile powiedział minister finansów, który nie zgadzał się z wyliczeniami NFZ.

Czyli mniej więcej na tym samym poziomie co w latach ubiegłych. Co potwierdza weryfikacja statusów ubezpieczonych prowadzona w oddziałach.

Rozumiem, że NFZ płaci. Jest jednak ogromna różnica, czy idzie to z pieniędzy przeznaczonych na świadczenia, czy z dodatkowego źródła, czyli z budżetu.

To jest ostateczna decyzja nie agendy jaką jest NFZ, tylko Ministerstwa Zdrowia , które uzgodni to z ministrem finansów. My musimy się skoncentrować na tym, by środki, które mamy, wydawać rozsądnie. To, co musimy zrobić, to doprecyzować sposoby wyliczania dotacji. Liczę, że uda się to jeszcze w tym roku.

Do tej pory zapłacono świadczeniodawcom za leczenie nieubezpieczonych?

Tak, jeśli nieubezpieczony złożył stosowne oświadczenie lub został objęty decyzją administracji samorządowej.

Jak wygląda realizacja planu na ten rok?

W tym roku ściągalność składki realizujemy z lekką nadwyżką. Taką, że nie da się spełnić wszystkich oczekiwań, ale da się zrealizować tegoroczny plan bez kłopotu. Być może nawet dodatkowe środki trafią do oddziałów jeszcze w tym roku. Zeszłoroczny plan zamknęliśmy z lekką górką.

Czy jeszcze w tym roku może być zwiększone finansowanie świadczeń?

Nie chciałbym budzić za wiele oczekiwań.

O jakiej mniej więcej kwocie mówimy. Czy to 20 mln, czy 150 mln zł?

Dla 20 mln zł nie uruchamialibyśmy procedury zmiany tegorocznego planu finansowego funduszu.

Będą przesunięcia miedzy świadczeniami, czy mówimy o dodatkowych pieniądzach?

Plan na przyszłość jest taki, że świadczenia, które są dobrze wycenione lub nawet przeszacowane zostaną zamrożone lub w ograniczonym stopniu obniżone. Inflacja sama rozwiąże nierówności. My zajmiemy się tymi niedoszacowanymi. Te będą podnoszone w ramach możliwości.

Przyszłoroczny plan jest gotowy, co nas może zaskoczyć?

Plan finansowy na przyszły rok jest odrobinę większy. Prognozy nie są gorsze niż były. System stabilny, ale znajdą się środki na realizowanie priorytetów. Dodatkowe środki na pakiet onkologiczny nie zachwieją budżetem.

NFZ planuje zwiększenie środków na leczenie, jakie trafią do poszczególnych oddziałów o 1,6 mld zł. Co to oznacza?

Oznacza to, że kondycja finansowa Funduszu jest nieco lepsza niż w latach ubiegłych. Jest to dobra informacja w obliczy zmian jakie są przed nami. Nie chcę jednak budzić zbyt wielkich oczekiwań. Niewątpliwie jednak będą one przeznaczone także m.in. na realizację priorytetów NFZ.

Skąd znajdą się pieniądze na onkologię, bo w projekcie planu na 2015 r. nie ma o tym mowy?

Oczywiście nie ma w planie takiej pozycji jak „Pakiet onkologiczny” czy „pakiet kolejkowy” ponieważ płacimy za świadczenia, a nie pakiety. Mówiąc o finansowaniu pakietów mamy na myśli usługi, które już są zawarte w umowach. Nie wyklucza to modyfikacji lub zmian. Realizacja pakietów to w dużej mierze zmiany sposobu wydawania pieniędzy. W pierwszej kolejności będziemy chcieli podnieść efektywność już wydatkowych środków. Przykład: chemioterapia ambulatoryjna. Wielu pacjentów było leczonych w trybie szpitalnym, teraz będziemy chcieli by więcej korzystało z ambulatoryjnej, jako bezpiecznej dla pacjentów i efektywnej kosztowo.

W jaki sposób zostaną przesunięci pacjenci?

Zmienimy wycenę, zmienimy system kontraktowy i będziemy kontrolować odsetek chorych korzystających z różnych form opieki, żeby w pierwszej kolejności maksymalnie wielu korzystało z trybu ambulatoryjnego. Za te same pieniądze będzie można leczyć więcej osób. Pacjenci nie będą zmuszani do pozostania w szpitalu tylko będą mogli wrócić do domu co też powinno wpłynąć pozytywnie na ich komfort leczenia. Zaoszczędzone pieniądze z hospitalizacji będziemy mogli zagospodarować też w innych dziedzinach.
Zmianą jest również to, że leczenie onkologiczne będzie nielimitowane, czyli bardziej kosztochłonne.

Świadczenia onkologiczne były już wcześniej traktowane priorytetowe. Poza tym epidemiologia się nie zmienia, da się przewidzieć liczbę pacjentów.

Ale pakiet kolejkowy ma kosztować 1,2 mld zł . Skąd NFZ weźmie pieniądze?

Przestrzegałbym przed definiowaniem konkretnych kwot ponieważ płatnik wraz ze szpitalami i przychodniami to system, o którym należy myśleć w sposób całościowy. Te świadczenia już są finansowane, mamy lepszą sytuację finansową i jesteśmy przygotowani na zadania jakie przed nami stoją.

Zostały pieniądze z niewykonanej ustawy transgranicznej, która wciąż nie została uchwalona?

To jest rezerwa, więc nie można z niej korzystać na inny cel. Dopóki nie ma ustawy, nie mamy podstaw prawnych by zwracać za leczenie w innych krajach UE.

Sąd uważa, że jest.

Prawomocny wyrok sądu jest tytułem płatności. Poczekajmy na prawomocne orzeczenia. NFZ stoi na stanowisku, że dopóki nie ma ustawy finansowanie świadczeń byłoby przekroczeniem uprawnień nadanych naszej instytucji.

Podstawa prawna jest – od pół roku działa dyrektywa we wszystkich państwach UE.

Dyrektywa jest. Ale my jesteśmy podmiotem publicznym , musimy działać z upoważnienia ustawowego, a takiego nie ma. Poza tym to zupełnie inny system – pacjent przychodzi z fakturą, a płatnik mu zwraca. Taki tryb dopiero trzeba wypracować.

A jeżeli zapadnie wyrok prawomocny, nakazujący płacić NFZ za leczenie w UE, co zrobicie?

Jeśli byłaby taka sytuacja, to zapłacimy. Chciałabym jednak podkreślić, że dyrektywa transgraniczna daje prawo do określenia każdemu państwu możliwość ustalenia swoich zasad i trybu jej działania. A ustawa jest z punktu widzenia systemu zagrożeniem, bo te pieniądze pochodzą z naszych składek, a trafiają do innych państw. Nie jesteśmy mennicą państwową - ani budżet ani fundusz- żadnych dodatkowych środków na to leczenie zagraniczne nie ma. Poza tym co wpłynie z wpłacanych składek do ZUS.

Komisja Europejska twierdzi, że system ma działać na rzecz pacjenta. A nie więzić go w złym systemie, w którym nie ma dostępu do sprawnego leczenia.

Ale wtedy zabraknie dla chorych leczonych przez polskie podmioty w Polsce. Jeżeli pacjent pojedzie na leczenie zaćmy do Czech, to te pieniądze, będziemy musieli odjąć z planu finansowego na wykonywanie tego świadczenia w Polsce. Inaczej zakłóci to równowagę systemu, bo planowane leczenie przestałoby by być przewidywalne. Rozwiązaniem jest podniesienie jakości usług w Polsce, tak, żeby polscy pacjenci nie wyjeżdżali. W tym zakresie NFZ może i będzie motywować jednak bez zaangażowania świadczeniodawców sukcesu nie będzie. Organizacja funkcjonowania szpitala czy przychodni, jakość obsługa pacjenta, jakość leczenia, realizacja praw pacjenta, atmosfera placówki, komunikacja z pacjentem to już zależy od dyrektorów placówek i organów założycielskich, które ich powołują.

Czy powstały już punkty konsultacyjne? Te nie są dla polskich chorych, tylko dla zagranicznych.

Zaczną działać, kiedy wejdzie ustawa, która da uprawnienia do ich działania.