Ministerstwo Zdrowia szykuje tzw. rewolucję koszykową. Zyskają szpitale i pacjenci. Placówki medyczne dostaną więcej pieniędzy, a chorzy zostaną objęci kompleksową opieką.
Pacjent z poważniejszymi problemami zdrowotnymi nie będzie pozostawiony sam sobie. Nie będzie musiał szukać na własną rękę specjalistów, rehabilitantów, ośrodków diagnostycznych czy chirurgów. A gdy wymagana jest ciągłość leczenia, nie będzie tracił miesięcy w kolejkach. Zapewnić to mają planowane zmiany finansowania świadczeń, jakie znajdą się w ustawie o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 581 ze zm.).
Jednorazowo
Część zabiegów, konsultacji czy badań będzie świadczona i rozliczana tak jak obecnie – pojedynczo. Szpital będzie rozliczał np. usunięcie zaćmy, udar mózgu, poród czy intensywne leczenie ostrych białaczek. Niestety z punktu widzenia pacjentów często nie jest to dobre rozwiązanie. Na przykład szpital ich operuje, ale to, co dalej dzieje się z chorym, czy uda mu się umówić na wizytę kontrolną do specjalisty albo doczeka w kolejce do rehabilitacji, to już nie jest problem tej placówki. Dlatego choć mamy np. sukcesy w ratowaniu zawałowców, co przez lata było bardzo wysoko wyceniane, to w ciągu roku od opuszczenia szpitala umiera aż co dziesiąty odratowany chory, a wielu z pozostałych ma problem z odzyskaniem sprawności, bo np. nie są rehabilitowani.
Akcja koordynacja
Stąd pomysł na kupowanie całego pakietu świadczeń, np.: diagnostyki, operacji, rehabilitacji i rocznej opieki specjalistów już po wypisie ze szpitala, czyli na opiekę koordynowaną. Na razie w niewielkiej skali próbuje ją wdrażać dla ciężarnych NFZ. Ale resort zdrowia zapowiedział, że dostaną ją też inni chorzy. Na początek kardiologiczni oraz osoby wymagające wszczepienia implantu stawu biodrowego. Pilotaż miał ruszyć na początku tego roku, ale jak twierdzi wiceminister zdrowia Krzysztof Łanda, obecne przepisy koszykowe są do tego niewystarczające. – Okazuje się, że jest to niezwykle trudne, bo nie mamy części koszyka, do której te procedury można by wpisywać. Nikt wcześniej nie zajmował się taką kompleksową opieką z koordynatorem prowadzącym pacjenta za rękę – mówi wiceminister. I podkreśla, że trzeba zmienić ustawę i stworzyć nowe części koszyka świadczeń.
Koordynatorem leczenia pacjena w dwóch produktach, o których wspomina wiceminister, jest szpital wykonujący zabieg (kardiologię interwencyjną lub alloplastykę). Miałby zapewnić okołoroczną opiekę. Na razie pod jednym dachem. Ale resort zdrowia chciałby podejść do tego liberalniej. – Mamy też pomysł, aby koordynacja nie była wymuszona przez rozporządzenie koszykowe. W grę wchodzi tzw. tetris polegający na tym, że gdy dany pacjent otrzymuje cztery świadczenia wykonane w określonej kolejności w konkretnym czasie, to świadczeniodawcy otrzymują np. 120 proc. wyceny każdego z nich – wyjaśnia wiceminister. Jeśli się nie zmieszczą w założonym terminie, wynagrodzenie wyniesie 100 proc. To oznacza, że chory nie musiałby się leczyć w wielkim szpitalu mającym wszystko pod jednym dachem. Operowałby go np. szpital wojewódzki, a rehabilitację w szybkim tempie zapewniłaby powiatowa przychodnia z umową z operatorem. Ale zanim takie rozwiązanie wejdzie w życie, musi przejść pilotaż.
Supercentra pod jedną chorobę
Trzecia część koszyka ma być poświęcona specjalistycznym centrom leczącym pojedyncze choroby, co daje chorym szansę na dłuższe życie w lepszej kondycji. To najkorzystniejsze rozwiązanie dla poważnie chorych przewlekle.
Jak rozliczane są szpitale / Dziennik Gazeta Prawna
– Pracujemy nad projektem ustawy dotyczącym certyfikacji w zakresach, chorobach bądź grupach chorób, przypominający breast cancer units, czyli specjalistyczne placówki zajmujące się leczeniem raka piersi – mówi wiceminister Łanda. – Jeśli dany ośrodek spełni określone standardy certyfikacyjne, to minister zdrowia nie musi martwić się o to, czy świadczeniodawca pełni usługi kompleksowo, w sposób skoordynowany i na wysokim poziomie. Przyznanie certyfikatu to zagwarantuje – wyjaśnia. Placówki wyspecjalizowane np. w pomocy osobom ze stwardnieniem rozsianym, mukowiscydozą, endometriozą, rakiem jajnika czy piersi mają być równomiernie rozmieszczone w całym kraju dzięki kryteriom geograficzno-demograficznym będącym elementem certyfikacji. Mogą być też centra o szerszym zakresie, np. onkologicznym czy kardiologicznym. To, ile placówek danego typu powstanie, będzie zależeć od choroby, rodzaju niezbędnej opieki medycznej oraz liczby pacjentów w regionie.
Rząd wyręczony
Eksperci i pacjenci chwalą kierunek zmian i podkreślają, że o te rozwiązania walczą od lat. Co ważne, część procedur i wytycznych dla ośrodków mają już opracowane, a nad innymi prace trwają. Oczywiście wiele będzie zależało od tego, w jakim stopniu efekty tych prac zostaną wykorzystane przez urzędników – bo np. pakiet onkologiczny poprzedniego rządu w niewielkiej mierze wdrażał cancer plan opracowany przez ekspertów.
– Wielu pacjentów jest leczonych w miejscach, które nie są w stanie zapewnić im odpowiedniej opieki. Szczególnie wyraźnie widać to chociażby w leczeniu chirurgicznym raka jajnika, gdzie ponad połowa kobiet jest operowanych przez chirurgów, którzy nie powinny podejmować się tak skomplikowanego zabiegu – przestrzega Wojciech Wiśniewski z onkologicznej Fundacji Alivia. Podkreśla, że organizacje pacjenckie wspólnie z towarzystwami naukowymi wnioskowały o wdrożenie zmian w koszyku, mają więc nadzieję, że znajdą one wkrótce odbicie w legislacji, m.in. rozporządzeniach ministra zdrowia.
– Zmian wymagają koszyk w onkologii oraz wyceny poszczególnych świadczeń. Dobre decyzje pozwoliłyby przenieść leczenie wielu pacjentów do ambulatorium, przy uniknięciu zbędnych hospitalizacji – dodaje Wiśniewski. Zwraca również uwagę na brak monitorowania efektywności leczenia oraz satysfakcji pacjentów. Choć MZ pracuje już nad ustawą o jakości.
Dr Jerzy Gryglewicz, ekspert Uczelni Łazarskiego, dodaje że koszyk świadczeń gwarantowanych wymaga aktualizacji i doprecyzowania oraz czasami zastosowania nowych rozwiązań.
– Pomysł resortu zdrowia na wprowadzenie koordynowanej opieki zdrowotnej dla wybranych jednostek chorobowych przez ośrodki specjalistyczne należy ocenić bardzo dobrze. Obecnie często pacjent gubi się w systemie ochrony zdrowia, a dzięki opiece koordynowanej mogłoby się to zmienić – podsumowuje.