RAFAŁ MILCZARSKI będzie analizował, czy uruchamiać rejsy dreamlinerami do Seulu i Bangkoku – dowiedział się DGP
Do zmian w zarządzie doszło w momencie próby. Od stycznia przestały obowiązywać ograniczenia UE związane z udzieloną przewoźnikowi pomocą publiczną w wysokości 527 mln zł. Czyli od strony proceduralnej nowy prezes Rafał Milczarski ma wolną rękę do uruchamiania połączeń.
Plan poprzedniego zarządu był taki, że w 2016 r. ruszą trzy trasy długodystansowe: Tokio, Seul i Bangkok, które będą obsługiwane przez boeingi 787, czyli dreamlinery. Odwołany szef LOT Marcin Celejewski w styczniu uruchomił kurs do Tokio. Co zrobi prezes Milczarski? Według naszego informatora zbliżonego do spółki rozwój dalekich połączeń jest przesądzony, ale nie wiadomo, czy będą to Seul i Bangkok.
Wątpliwości pojawiły się wcześniej. – Już wypowiedzi Marcina Celejewskiego sugerowały, że w 2016 r. szanse ma tylko trasa do Seulu, a Bangkok zostanie przesunięty. To m.in. dlatego LOT nie odbierze w tym roku siódmego dreamlinera – zauważa Dominik Sipiński z portalu Pasażer.com.
Głównym zadaniem nowego prezesa będzie pozyskanie finansowania na zakup wąskokadłubowych samolotów średniej wielkości – z segmentu boeinga 737 i airbusa A320. – Bez tego rozbudowa siatki połączeń, czyli dalszy rozwój LOT-u, będą niemożliwe. Ta firma nie może stać w miejscu, bo upadnie – twierdzi Sipiński.
LOT ma obecnie za mało maszyn, żeby dowozić pasażerów do planowanego hubu w Warszawie. Z takich krótszych relacji w styczniu przewoźnik wznowił lub otworzył nowe, m.in. do Barcelony, Duesseldorfu, Zurychu, Kiszyniowa, Zagrzebia i Erywania. Drugi rzut zaplanowany został latem, ale kierunki też będą weryfikowane.
Skąd pieniądze? Przez następne 10 lat już nie z budżetu państwa, bo takie warunki postawiła Bruksela. Nominację Milczarskiego można odczytywać jako sygnał, że Skarb Państwa będzie mocno szukał inwestora dla LOT.
– Rafał Milczarski ma liberalne, wolnorynkowe poglądy. Nie ma alergii na kapitał zagraniczny. W przeszłości jako współwłaściciel spółki Freightliner PL z powodzeniem budował od zera jej pozycję na rynku kolejowym zdominowanym przez państwowe PKP Cargo – przypomina Adrian Furgalski, wiceprezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Dawid Jackiewicz, obecny szef Ministerstwa Skarbu Państwa, przed wyborami wypowiadał się o sprzedaży LOT w sposób przychylny. Z wypowiedzi po wyborach wynika, że bardzo.
– MSP we współpracy z nowym prezesem LOT będzie pracowało nad pozyskaniem inwestora kapitałowego – takie stanowisko otrzymaliśmy z MSP po nominacji Milczarskiego.
Według Furgalskiego ciekawe możliwości dla LOT stwarza fakt, że nowy dyrektor PPL Mariusz Szpikowski jest zwolennikiem duoportu, czyli operacyjnego połączenia Lotniska Chopina i Modlina.
– Resort skarbu powinien szybko wrócić do rozmów z Indigo Partners, udziałowcem Wizz Air. Wyobrażam sobie model ścisłej współpracy linii klasycznej i niskokosztowej: przewoźnika Wizz Air dowożącego pasażerów do Warszawy, na połączenia dalekodystansowe, które obsługuje LOT – przekonuje.
Na rynku dominuje opinia, że po nagłej przedwyborczej wolcie MSP pod rządami PO–PSL fundusz Indigo zraził się już do ustaleń z polską stroną.
Marcin Celejewski zostawia LOT z planami rozbudowy połączeń i strategią warszawskiego hubu, ale bez zamówionej floty i z dużą stratą finansową. W 2014 r. – za Sebastiana Mikosza – LOT zarobił na działalności podstawowej 99 mln zł. Plany na 2015 r. zakładały w tej kategorii zysk 126 mln zł. Zamiast tego będzie 25 mln zł pod kreską (to wyniki przed audytem). Na poziomie wyniku netto miało być „około zera”. Według wiceministra skarbu Filipa Grzegorczyka będzie raczej ćwierć miliarda straty.