Na przewoźników, którzy wprowadzali w błąd pasażerów w ofertach biletowych, posypią się kary
Urząd Transportu Kolejowego kończy postępowanie, które wszczął po skargach pasażerów wobec spółki Przewozy Regionalne. Według ustaleń DGP na przewoźnika posypią się kary do 2 proc. ubiegłorocznych przychodów. Spółka nie opublikowała jeszcze raportu za 2013 r., ale wiadomo, że rok wcześniej wyniosły one 795 mln zł.
UTK bada, czy PR nie uniemożliwiały pasażerom zakupu tańszych biletów, jeśli rozpoczynali podróż od stacji pośredniej między krańcowymi stacjami objętymi promocją. Jak wynika z naszych informacji, UTK zgromadził dowody świadczące o tym, że pasażerowie podróżujący na krótszych odcinkach płacili więcej niż ci jadący na dłuższych. Np. promocyjny bilet na Regio z Rzeszowa do Przemyśla – to 87 km – kosztuje 10,50 zł. Ale za krótszy, 80-km odcinek z Rzeszowa do Żurawicy pasażerowie musieli płacić 17,10 zł. Z kolei bilet miesięczny na 77-km odcinku z Tarnowa do Krakowa kosztuje w promocji 220 zł. Mimo to mieszkańcy Biadolin za przejazd do Krakowa płacili o 69 zł więcej (to absurd, bo odcinek jest o 17 km krótszy). Nieoficjalnie wiadomo, że przewoźnik podobne praktyki stosował na terenie całej Polski.
UTK potwierdza, że trwa postępowanie w sprawie nagannych praktyk stosowanych przez spółkę PR. – Jeśli zarzuty się potwierdzą, przewoźnikowi grozi kara – mówi Przemysław Skubisz, dyrektor departamentu praw pasażerów w UTK. Dodaje, że urząd ma też na celowniku kolejną spółkę kolejową, która postępowała podobnie jak PR. Jak ustaliliśmy, chodzi o promocję PKP Intercity Bilet Relacyjny, czyli ofertę, która obowiązuje w 164 relacjach pociągów TLK i 196 EIC. Na niektórych trasach objętych promocją – np. z Poznania do Szczecina – pasażerowie wsiadający na stacjach pośrednich płacą za bilet więcej niż ci jadący dłużej.
Zdaniem UTK podróżni nie byli też informowani o możliwości nabycia biletów w korzystniejszych cenach, choć taki obowiązek wynika z unijnego rozporządzenia 1371/2007. Nawet świadomi promocji pasażerowie mieli problemy z kupem biletu w pociągu po niższej cenie. Według portalu KolejoweAbsurdy.pl konduktorzy PR nie wydawali biletów na inną niż rzeczywista trasę przejazdu.
Problem dotyczył też automatów biletowych i systemu internetowej sprzedaży biletów, które nie zauważały promocji dla pasażerów jadących ze stacji pośrednich. Podróżni nieświadomie ponosili wyższe opłaty za przewóz, nie mając pojęcia o tym, że bilet na to samo połączenie mogą nabyć w ramach promocji po korzystniejszej cenie.
Gdy PR zorientowały się, że UTK bada, czy nie naruszają przepisów, w kwietniu tego roku wprowadziły zmiany w regulaminie promocji. – Bilety w promocji dostępne są we wszystkich kanałach sprzedaży. Zarówno kasjerzy, jak i konduktorzy mają obowiązek ich sprzedaży w najkorzystniejszej ofercie dla konkretnego pasażera – twierdzi Marta Milewska, rzeczniczka Przewozów Regionalnych. Dla kontrolerów to jednak musztarda po obiedzie. Jeśli urząd potwierdzi stosowane przez przewoźnika praktyki, ten i tak nie uniknie kary. Ponieważ promocja obowiązuje od 2008 r., teoretycznie kara może sięgać nawet 80 mln zł.