We włoskiej fabryce Savigliano właśnie kończą się prace nad pierwszymi egzemplarzami polskich Pendolino. Już tego lata , do kraju ma przyjechać pierwszy pociąg, który będzie przechodził testy. Pociąg w całości powstaje zagranicą. Nie ma w nim ani jednej polskiej części.

Ekspert rynku kolejowego Bogusław Kowalski żałuje, że polscy przedsiębiorcy nie mają żadnego udziału w wartym czterysta milionów euro kontrakcie. - Ubolewam nad tym, że polskie zakłady nie mają w tym żadnego udziału. Nawet nie tyle jeśli chodzi o dodatkową pracę co jest też ważne, ale chociażby ze strony myśli technicznej - mówi ekspert.

Kooperacja polskich i zagranicznych firm to częsty przypadek w tego typu projektach - potwierdza prezes Newagu Zbigniew Konieczek. Reprezentowana przez niego firma współpracuje z niemieckim Siemensem. - Dostaliśmy to nad czym oni pracowali od dziesięcioleci. Dostaliśmy ich organizację, technologię, logistykę, planowanie. Najlepsze doświadczenia z branży producentów taboru kolejowego zostały przeniesione wprost. To jest ten wielki sukces - mówi prezes zarządu firmy.

Prezes Alstom Polska Lesław Kuzaj mówi, że korzyścią dodaną jaką będzie miała Polska z kontraktu na Pendolino jest nowe centrum serwisowe. Powstaje ono właśnie w warszawskiej Olszynce Grochowskiej. - Przyjmie do pracy około stu pięćdziesięciu osób. To Polacy będą serwisować te pociągi przez siedemnaście lat - podkreśla. Firma produkująca pociągi dla PKP zapłaci za wybudowanie centrum serwisowego 30 milionów euro.