Hiszpania uchybiła dyrektywie odpadowej. Trybunał uznał też, że wydanie tymczasowego zakazu składowania to nie likwidacja wysypiska. To dla nas przestroga, choć na razie wobec Polski nie toczy się żadne postępowanie.
Stan składowisk odpadów w państwach Unii Europejskiej jest regularnie badany przez Trybunał Sprawiedliwości UE. Ocenia on, czy kraje realizują zobowiązania wynikające z dyrektywy Rady 1999/31/WE z 26 kwietnia 1999 r. w sprawie składowania odpadów.
Tym razem do trybunału trafiła sprawa składowisk w Hiszpanii. Dyrektywa nakładała na państwa UE obowiązek wdrożenia (w ciągu dwóch lat) przepisów przewidujących zmniejszenie ilości odpadów, a także dostosowanie, ewentualnie zamknięcie składowisk odpadów w ciągu ośmiu lat. Dyrektywa weszła w życie 16 lipca 2001 r., zatem termin zakreślony na dostosowanie upływał w lipcu 2009 r. Każde z państw Unii miało opracować własną strategię zmniejszania ilości odpadów.
W lipcu 2009 r. Komisja Europejska zwróciła się o informację na temat postępów w dostosowaniu składowisk w Hiszpanii. Z uzyskanych informacji wynikało, że w owym czasie brakowało planów zagospodarowania dla składowisk w Ortuelli (Kraj Basków), Zuricie i Juan Grande (Wyspy Kanaryjskie), a także dla kilkudziesięciu innych składowisk. Komisja uznała to za uchybienie i skierowała sprawę do trybunału. Ten badał stan wdrożenia przepisów środowiskowych przewidzianych dyrektywą do hiszpańskiego prawa, analizował przebieg likwidacji składowisk odpadów i późniejszą rekultywację terenu.
Niezbędny czas
W trakcie postępowania przedstawiciele Hiszpanii argumentowali, że prace w dostosowaniu składowisk w Ortuelli i Zuricie trwały nieco dłużej, gdyż był potrzebny czas na ustabilizowanie się masy odpadów i zmniejszenie ich objętości. Składowisko w Zuritcie zamknięto w 2014 r., a na składowisku w Ortuelli prace zakończono w 2015 r. W Juan Grande sąd zawiesił prowadzenie prac.
Trybunał zwrócił uwagę, że państwo UE nie może się powoływać na rozwiązania w swoim systemie wewnętrznym, by uzasadniać nieprzestrzeganie zobowiązań i terminów wynikających z prawa UE. Przypomniał, że na podstawie planu zagospodarowania przestrzennego właściwy organ powinien udzielić zezwolenia na prace zmierzające do ograniczenia liczby odpadów i ustanowić okres przejściowy dla prowadzenia tych działań – maksymalnie do lipca 2009 r. Tymczasem w przypadku składowisk Ortuella i Zurita prace wymagane przez dyrektywę 1999/31 zostały wykonane znacznie później. W przypadku Juan Grande – zawieszone. Trybunał przypomniał, że z art. 14 dyrektywy wynika, że prace przy składowiskach powinny być wykonane niezwłocznie, czyli tak szybko, jak to możliwe, w terminie wyznaczonym przepisami.
Ważna procedura
Trybunał zaznaczył, że wydanie tymczasowego zakazu składowania odpadów w określonym miejscu nie jest równoznaczne z likwidacją i zagospodarowaniem składowiska. W przypadku likwidacji – przypomniał – należy przejść odpowiednią procedurę: przedstawić wniosek o likwidację składowiska zaopiniowany przez odpowiednie organy i przekazać go zarządcy danego terenu. Później – zgodnie z dyrektywą – składowisko powinno zostać poddane rekultywacji.
Jeżeli czynności te nie zostały wykonane, to nawet gdy składowiska odpadów są zamknięte lub nieczynne, doszło do uchybienia przepisom dyrektywy 1999/31 – uznał trybunał.
Hiszpania powoływała się na względy środowiskowe (czas potrzebny na doprowadzenie składowiska do zgodności z dyrektywą bez szkody dla środowiska, czas potrzebny na zmniejszenie objętości odpadów), a także przepisy dotyczące hierarchii postępowania z odpadami dyrektywy 2008/98 o odpadach z 19 listopada 2008 r. Trybunał nie uwzględnił tej argumentacji.
Przedstawiciele Hiszpanii utrzymywali, że niektórych terenów nie można uznać za składowiska w rozumieniu dyrektywy. Ich zdaniem wynikało to z ocen oddziaływania na środowisko przeprowadzanych tuż po wejściu dyrektywy. Dlatego też te obszary nie podlegają obowiązkowi przedstawienia planu zagospodarowania – argumentowali, dodając, że spełniają wiele wymogów dyrektywy. Rozstrzygnięcie TSUE było jednoznaczne. Państwa Unii mają obowiązek dostosować się w pełni do wymogów dyrektywy. Natomiast część hiszpańskich składowisk nie spełnia warunków określonych w dyrektywie. W związku z tym uznał, że Hiszpania uchybiła przepisom dyrektywy Rady 1999/31/WE z 26 kwietnia 1999 r. w sprawie składowania odpadów.
To było postępowanie w ramach pierwszej procedury. Chodziło o ustalenie, w jakim stopniu Hiszpania dostosowała się do przepisów dyrektywy. Po wyroku będzie mieć czas (kilka miesięcy) na naprawienie uchybień. Jeżeli tak się nie stanie, może ją spotkać sankcja karna za opóźnienie w dostosowaniu do przepisów dyrektywy o odpadach.
Wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 25 lutego 2016 r. w sprawie C-454/14 Komisja Europejska przeciw Hiszpanii

Nie mamy czystego sumienia w sprawie wysypisk

Do końca 2009 r. powinny zostać zamknięte wszystkie składowiska odpadów, które nie spełniały unijnych norm – do tego zobowiązała Polskę dyrektywa 1999/31/WE z 26 kwietnia 1999 r. Jednak z danych zebranych przez Najwyższą Izbę Kontroli (NIK) wynika, że do 31 grudnia 2009 r. nie zamknięto jeszcze ok. 300 wysypisk, które nie zostały dostosowane do nowych przepisów. Dwa lata później (na początku 2012 r.) działało 180 takich obiektów. Część z nich wciąż przyjmowała odpady. Tym samym Polska nie wypełniła zobowiązań wobec Unii. Co więcej, jak ustalili kontrolerzy NIK, w 2015 r., czyli sześć lat po upływie granicznego terminu, 20 składowisk nadal formalnie nie zostało zamkniętych. Na części z nich wciąż widoczne są śmieci. Na niektórych powstają wręcz duże dzikie wysypiska.

Najwyższa Izba Kontroli wskazuje, że za te uchybienia odpowiadają organy administracji publicznej. Do oceny istniejących składowisk i ustalenia potrzebnych działań, tak aby mogły one funkcjonować zgodnie z prawem, byli zobowiązani przede wszystkim starostowie. Często nie wydawali decyzji w tej sprawie. Natomiast te, które zostały podjęte, były nierzetelne, np. starostowie nie uwzględniali wszystkich elementów, w które powinno się wyposażyć składowiska, aby mogły działać zgodnie z prawem.

Z kolei organy ochrony środowiska powszechnie akceptowały prowadzenie po 2009 r. działalności polegającej na unieszkodliwianiu śmieci na składowiskach, które nie spełniały wymagań przepisów o odpadach. Co więcej, udzielały zezwoleń na takie działanie.

Z danych, do których dotarli kontrolerzy, wynika również, że zwykle jako przyczyny opóźnień i zaniedbań firmy zarządzające składowiskami oraz władze publiczne podawały m.in. niski stopień wypełnienia tych obiektów i obawy przed powstawaniem dzikich wysypisk. Podkreślano także brak środków finansowych niezbędnych do dostosowania składowisk do obowiązujących przepisów oraz wysokie koszty ich zamykania. Likwidowane wysypiska trzeba bowiem poddać rekultywacji, . Niezbędny jest także wieloletni monitoring takiego terenu.

Obecnie przeciwko Polsce nie toczy się żadne postępowanie dotyczące dyrektywy 1999/31/WE.