Rozmowa z Janem Grabcem, starostą legionowskim. Jako starosta jednego z najbogatszych powiatów w Polsce wystąpił w rapowym teledysku o janosikowym.
Zdecydował się pan, jako starosta jednego z najbogatszych powiatów w Polsce, wystąpić w rapowym teledysku o janosikowym. Czy miało to wpływ na decyzję premier Ewy Kopacz o zmianie sztywnego stanowiska rządu w sprawie zwrotu tej daniny?
Mam nadzieję, że jeśli pani premier usłyszała piosenkę i zobaczyła klip, to się uśmiechnęła. Choć nie ukrywam, że celem moim było dotarcie do szerszego grona osób. Tak jest, że klasa polityczna rozwiązuje sprawy wtedy, gdy dostrzeże, że jest to prawdziwy problem społeczny. A to niewątpliwie przypadek janosikowego. Powiaty, które są najbogatsze w kraju i płacą daninę, są pozbawiane swojej własności. Ze względu na to podupada u nich jakość usług publicznych, nie ma pieniędzy na remonty dróg czy szkół, jest czasem gorzej niż w biednych samorządach.
Na razie tylko marszałek województwa mazowieckiego dostał szansę, by, podążając za słowami piosenki wyrwać się chociaż częściowo z kręgu tych, którzy mówią „przyszliśmy, bo wiemy jak wydać je (pieniądze – red.) lepiej i mądrzej”. Czy raperzy z teledysku pomogą też powiatom?
Rap to niejedyna broń. Znacznie większą nadzieję pokładamy w złożonej przed kilkoma dniami skardze do Trybunału Konstytucyjnego. Mam nadzieję, że nasze problemy trafią do wyobraźni sędziów, a może jeszcze wcześniej tych, od których zależy stan prawa w kraju. Tak, żeby ten wyrok w ogóle nie musiał zapadać. Zdajemy sobie sprawę z tego, że kompleksowe rozwiązanie w sprawie janosikowego nie obejmie 2015 r. Pani premier zapowiadała, że kompromis zostanie wypracowany w pierwszych miesiącach przyszłego roku. A to znaczy, że zacznie obowiązywać od 2016 r.
To wytrzymacie jeszcze jeden napad Janosika?
Nie będzie łatwo, ale damy radę. Kompleksowe rozwiązanie ma dla nas większe znaczenie niż przyszłoroczna ulga. Nauczyliśmy się żyć oszczędnie, więc przetrzymamy. Bardziej żal nam mieszkańców. Bo kolejny rok będą tylko pytać, dlaczego nie łatacie dziur w jezdniach? A my będziemy odpowiadać: jesteśmy za bogaci, więc prawo zmusza nas, żeby oddać pieniądze naszych mieszkańców do budżetu państwa.
W cytowanej piosence „sprawiedliwość dziejowa każe dzielić równo”. Czy nie obawia się pan, że po zmianie przepisów któryś ze starostów ubogich powiatów nie odpowie panu np. parafrazą marsza żałobnego?
Mam nadzieję, że nie. Chcemy, by dzisiejsi beneficjenci nie stracili i takie rozwiązanie proponujemy wraz z inicjatywą „Stop janosikowe”. Przecież środki w takiej wysokości im się rzeczywiście należą i z ich strony nie jest to postawa roszczeniowa. Tyle, że potrzebny jest większy udział państwa. Jak wyliczył Związek Miast Polskich, zmiany ustaw w ciągu ostatnich 10–12 lat doprowadziły do tego, że samorządy tracą ok. 8 mld zł rocznie. Wynika to choćby ze zniesienia trzeciej stawki skali podatkowej, ulg rodzinnych i kosztów nowych obowiązków nałożonych w ostatnich latach np. w zakresie pomocy społecznej. A jeszcze jest niedoszacowana subwencja oświatowa. Przyczyny niedoborów można by wymieniać bardzo długo...
Czy po sukcesie rapu zamierza pan inne samorządowe działania czy akcje wspierać w taki niekonwencjonalny sposób?
Na pewno będę szukał sposobów by skutecznie docierać do ludzi z informacją o najważniejszych problemach dotyczących polityki państwa czy sfery samorządowej. Na ogół mówimy o tym zbyt nudno, by trafić do szerszej grupy odbiorców. Artyści mają niezwykły dar ujmowania sedna spraw w kilku wersach piosenki, wiersza czy w jednym zdjęciu. Analizy ekspertów nie mają takiej siły oddziaływania. Szkoda, że artyści tak rzadko sięgają po nasze tematy.