Zdrowie publiczne, gospodarka wodna, transport i energetyka – to sektory najbardziej narażone na zmiany klimatu i wynikające z nich gwałtowne burze, powodzie lub susze.
Do takich wniosków doszło Ministerstwo Środowiska, które razem z 44 miastami podsumowało pierwszy etap prac nad miejskimi planami adaptacji do zmian klimatu.
– To lokalne dokumenty strategiczne, które pozwalają określić, jak konkretne miasto jest wrażliwe i przygotowane na ekstremalne zjawiska – wyjaśnia Krystian Szczepański, dyrektor Instytutu Ochrony Środowiska, której razem z ministerstwem współpracuje przy projekcie „Opracowanie planów adaptacji do zmian klimatu w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców”.
To pierwsza taka inicjatywa w Polsce. Konsultacje na linii miasta – resort środowiska trwają już od kwietnia. Najwięcej samorządowców za największe zagrożenie dla swoich aglomeracji wskazywało podtopienia i powodzie. Ich skutki potrafią być opłakane nie tylko bezpośrednio dla mienia mieszkańców, ale także i gospodarczo w postaci czasowych przerw w produkcji – podkreśla resort.
Zwrócił też uwagę na zagrożenia związane z upałami. W ocenie resortu i samorządów są one szczególnie niebezpieczne dla sektora energetycznego.
Dlaczego? Po pierwsze znacząco wzrasta wtedy zapotrzebowanie na energię (m.in. z powodu intensywniejszego chłodzenia np. w zakładach przetwórczych i klimatyzacji w domach).
Po drugie, elektrownie dotykają wtedy problemy z deficytem wody wykorzystywanej do chłodzenia. Jak natomiast wynika z danych Ministerstwa Energii, ponad 70 proc. całkowitego poboru wody służy właśnie temu celowi. Zbieg tych dwóch czynników prowadzi często do czasowych ograniczeń w dostawie prądu w najbardziej upalne dni.