Luksemburski trybunał rozstrzygnie dzisiaj, czy polskie przepisy przewidujące zapłatę dwukrotności wynagrodzenia za naruszenie praw autorskich są zgodne z prawem unijnym.
To może być kolejny cios wymierzony w polski system odszkodowań za naruszenie praw autorskich. Pozwala on uprawnionym żądać dwukrotnego wynagrodzenia, które normalnie by im przysługiwało. W dużym uproszczeniu – od pirata można żądać nie tylko kwoty, którą normalnie zapłaciłby, ale dwukrotnej sumy. Jeszcze półtora roku temu, w przypadku zawinionego naruszenia prawa autorskich, w grę wchodziło nawet trzykrotne wynagrodzenie, ale Trybunał Konstytucyjny uznał tę część przepisu za niezgodną z konstytucją.
Wątpliwości SN
Teraz może się okazać, że nawet dwukrotne wynagrodzenie jest niezgodne z unijnym prawem. Stanie się tak, jeśli Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej podzieli pogląd wyrażony wcześniej przez swoją rzecznik generalną. W listopadzie ub.r. Eleanor Sharpston uznała, że odszkodowanie nie może mieć charakteru kary i powinno służyć naprawieniu rzeczywistej szkody. Automatyczna zapłata dwukrotnego wynagrodzenia, bez ustalenia wysokości należnego odszkodowania przez sąd, jest więc niedopuszczalna.
Jakie konsekwencje będzie miał wyrok wydany zgodnie z opinią rzecznik generalnej?
– Wyrok zapadnie na skutek wniosku prejudycjalnego, a więc wprost będzie wiązał tylko w tej konkretnej sprawie. Niemniej jednak spodziewam się, że polskie sądy będą go uwzględniać w swym orzecznictwie, stosując wykładnię prounijną, ewentualnie odmawiając stosowania polskiego prawa pozostającego w sprzeczności z unijnym. Mówiąc wprost, nie będą już zasądzać dwukrotnego wynagrodzenia – komentuje Janusz Piotr Kolczyński, partner zarządzający w Kancelarii Radcowskiej C.R.O.P.A.
Trybunał ma odpowiedzieć na pytania polskiego Sądu Najwyższego, który nabrał wątpliwości co do zgodności art. 79 ust. 1 pkt 3 lit. b ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz.U. z 2006 r. nr 90, poz. 631 ze zm.). To właśnie ten przepis pozwala żądać potrójnej (w przypadku naruszenia zawinionego) lub podwójnej (w przypadku niezawinionego) kwoty należnego wynagrodzenia. I takie też zryczałtowane odszkodowanie zasądzono w sprawie wytoczonej przez Stowarzyszenie Filmowców Polskich (SFP) przeciwko innemu stowarzyszeniu, prowadzącemu lokalną telewizję kablową w jednym z miast Dolnego Śląska. Sprawa trzykrotnie trafiała do Sądu Najwyższego, który ostatecznie postanowił poprosić TSUE o zbadanie zgodności polskiej regulacji z dyrektywą 2004/48/WE w sprawie egzekwowania praw własności intelektualnej (sprawa C-367/15). Jego zdaniem obowiązek zapłaty dwu- i trzykrotności wynagrodzenia można uznać za sankcję o charakterze karnym.
Odszkodowanie to nie kara
Podczas postępowania przed luksemburskim trybunałem polski rząd bronił naszej regulacji, próbując przekonywać, że konieczność podwójnej zapłaty działa prewencyjnie i odstrasza. Zdaniem rzecznik generalnej odszkodowanie nie może mieć jednak charakteru kary, a dyrektywa 2004/48/WE nie pozwala na zasądzanie automatycznej zapłaty określonej z góry kwoty na rzecz uprawnionego. Artykuł 3 i art. 13 ust. 1 lit. b tej dyrektywy „sprzeciwiają się przepisowi prawa krajowego, na mocy którego uprawniony może żądać ustalonej kwoty stanowiącej dwukrotność lub trzykrotność wysokości opłaty, która byłaby należna, gdyby uprawniony wyraził zgodę na wykorzystanie utworu”.
Czy jednak możliwość zasądzania wyłącznie odszkodowania odpowiadającego rzeczywistym stratom nie będzie zachęcała piratów? Jeśli nie zostaną złapani, to nie zapłacą nic, a jeśli nawet, to tylko tyle, ile i tak musieliby zapłacić.
– Wbrew pozorom nie będzie to oznaczać, że piractwo się opłaca. Obok zwykłej opłaty licencyjnej trzeba się będzie bowiem liczyć z koniecznością zapłaty odsetek ustawowych od dnia skorzystania z utworu. Uprawniony będzie też mógł domagać się chociażby opublikowania przeprosin w prasie, co często wiąże się ze sporymi kosztami – wyjaśnia Janusz Piotr Kolczyński.