Związki są podzielone w ocenie porozumienia; zdaniem większych stanowi ono znaczący postęp i daje możliwość poprawy sytuacji pracowników, mniejsze uważają podwyżki za niezadowalające, ale postanowiły ich nie blokować.
Jak powiedział rzecznik prasowy MON Bartłomiej Misiewicz, resort i najliczniejsze związki zawodowe (reprezentujące - według MON - dwie trzecie pracowników) wspólnie wypracowały program "105 plus".
"Polega on na tym, że jeszcze w tym roku będzie to podwyżka do pensji średnio 250 zł dla pracowników, przy czym dla pracowników tzw. krytycznych, czyli przede wszystkim technicznych, którzy zajmują się remontami, kartografią etc. będzie to 350 zł średnio. To daje nam 7 proc. w tym roku, także dlatego że będzie wypłacona jednorazowa nagroda dla wszystkich pracowników cywilnych w wysokości ok. 1000 zł do 15 sierpnia" - poinformował Misiewicz. Dodał, że do czerwca pracownikom MON ma zostać wypłacone wyrównanie podwyżki, począwszy od początku 2016 r.
Program gwarantuje też podwyżki dla pracowników cywilnych o 5 proc. co roku (stąd nazwa "105 plus"). "Minister obrony narodowej Antoni Macierewicz zdaje sobie sprawę, że to jest pierwszy i bardzo mały krok, ale jednak do przodu, poprawiający sytuację bytową (pracowników)" - powiedział Misiewicz.
Zapowiedział, że jeszcze w III kwartale ministerstwo i związki wrócą do rozmów, by dowiedzieć się, jak pracownicy oceniają tegoroczną podwyżkę, i ustalić, czy w kolejnych latach da się podwyższyć pensje o więcej niż 5 proc. "To oznacza, że do 2019 r. włącznie pracownicy cywilni wojska będą mieli podwyżki o 20-25 proc. włącznie" - powiedział rzecznik MON.
Dodał, że w ciągu czterech lat na podwyżki dla pracowników cywilnych MON ma wydać ok. 400 mln zł, a w 2016 r. - 140 mln zł plus 42 mln zł na jednorazowe nagrody.
Misiewicz podkreślił, żę po przejęciu MON obecne kierownictwo "spotkało skandaliczną sytuacją pracowników cywilnych wojska". "Przez ostatnie sześć lat nie zrobiono nic, aby móc poprawić sytuację socjalną pracowników cywilnych, w związku z powyższym w danych GUS resort obrony narodowej plasuje się na ostatnim miejscu pod względem wynagrodzeń pracowników cywilnych, a mamy do czynienia jednak z resortem o strategicznym znaczeniu dla bezpieczeństwa państwa" - powiedział rzecznik MON.
Przewodniczący NSZZ Pracowników Wojska Zenon Jagiełło zaznaczył, że piątkowe porozumienie to znaczący, pierwszy krok. "Oczekiwania pracowników były znacznie większe, ale my musimy się kierować też realizmem, a realia są takie, że w budżecie MON są określone wielkości i w całości one pójdą na podwyżki, również zostanie część pieniędzy dodatkowo przeznaczona na wypłaty jednorazowe" - powiedział Jagiełło.
W negocjacjach związki chciały po 600 zł podwyżki, MON proponowało niespełna 200 zł. Zdaniem Jagiełły dojście do 250 zł "to naprawdę znaczący postęp, dający realną możliwość poprawy sytuacji". "Do tej pory takiej możliwości nie było, bo kończyło się na rozmowach i efekt był żaden. Dzisiejszy dzień pokazał, że minister, który dał słowo, tego słowa dotrzymuje" - powiedział Jagiełło.
Nie wszystkie związki zgadzają się z tą oceną. Prezes zrzeszonego w OPZZ Związku Zawodowego Militaria Krzysztof Paluch powiedział, że poziom podwyżek na 2016 r. jednak spowoduje "pewne tąpnięcia" w zatrudnieniu, a także sprawi, że cywilni pracownicy wojska nadal będą najgorzej opłacani w państwowej sferze budżetowej.
"My nie blokujemy tych podwyżek. My po prostu się nie zgadzamy na kwotę 250 zł. Co zrobią pracownicy na dole, to jest ich sprawa, i zobaczymy, jak to będzie dalej się rozwijać" - powiedział Paluch.
Również przewodniczący Związku Pracowników Wojska "Tarcza" Marek Kazimierczak powiedział, że jego organizacja nie chciała być przeciw porozumieniu, bo "pracownicy oczekują na każdą, nawet najmniejszą" podwyżkę. Podkreślił, że 140 mln zł na podwyżki w 2016 r. to nic innego jak kwota zaproponowana w projekcie budżetu państwa jeszcze przez poprzednie kierownictwo MON. Według Kazimierczaka resort de facto tylko dostosował swoje propozycje do zapisów ustawy budżetowej, a negocjacje mogły się zakończyć w grudniu 2015 r.
W piątek rozmowy ze związkowcami prowadził wiceszef MON Bartłomiej Grabski. Poprzednie takie rozmowy odbyły się 27 kwietnia. Szef MON Antoni Macierewicz mówił wtedy, że kierunkowa dyrektywa w negocjacjach była taka, żeby w maksymalnie możliwym stopniu wyjść na przeciw potrzebom cywilnych pracowników wojska. W niegocjacjach brało udział siedem związków zawodowych: NSZZ Pracowników Wojska, ZZ Poligrafów, "S", S’80, Związek Pracowników Wojska "Tarcza", ZZ Militaria i ZZ Sektora Obronnego.
Wojsko zatrudnia ok. 43 tys. pracowników cywilnych, średnie wynagrodzenie to ok. 3200 zł brutto, ale - jak zaznaczają związkowcy - wlicza się tu znacznie wyższe płace np. specjalistów kryptologii, a ponad połowa zatrudnionych w MON zarabia ok. 2500 zł brutto, tj. 1800 zł na rękę. Nisko wynagradzani są np. pracownicy ochrony i zaopatrzenia i wykonujący proste funkcje techniczne.