Na znaczący wzrost wynagrodzenia od 2016 r. mogą liczyć tylko pracownicy urzędów, w których są obecnie najniższe pensje. Pozostali będą musieli się zadowolić niewielkimi kwotami.
Na znaczący wzrost wynagrodzenia od 2016 r. mogą liczyć tylko pracownicy urzędów, w których są obecnie najniższe pensje. Pozostali będą musieli się zadowolić niewielkimi kwotami.
Claudia Torres-Bartyzel pod koniec ubiegłego roku po otrzymaniu nominacji na szefa służby cywilnej zapowiedziała, że chce doprowadzić do podwyższenia zarobków najmniej zarabiających członków korpusu służby cywilnej. A takich urzędów jest około 500 z 2,5 tys. wszystkich. Wygląda na to, że obietnicy dotrzyma.
Z informacji DGP wynika, że w 2016 r. najwyższe podwyżki obejmą właśnie tę grupę urzędników. Ich pensje mają wzrosnąć co najmniej o kilkaset złotych. W pozostałych urzędach będzie skromniej. Przy czym nieoficjalnie mówi się o pięcioprocentowych podwyżkach dla wszystkich dyrektorów generalnych, którzy będą odpowiedzialni za sprawiedliwy podział środków.
Dziel i rządź
Średnie wynagrodzenie w służbie cywilnej to 4,8 tys. zł brutto. Jednak są urzędy, w których pensja zasadnicza wynosi niewiele ponad 1,3 tys. zł brutto (ponad 8 tys. etatów z wynagrodzeniem zasadniczym poniżej 2 tys. zł). Różnice płacowe są widoczne wszędzie – nawet w ministerstwach (patrz infografika). Jednak największy problem z niską płacą mają szefowie urzędów terenowych. Od lat alarmują, że przy takich zarobkach trudno jest im utrzymać fachowców. Niskie płace są wśród pracowników cywilnych zatrudnionych w komendach powiatowych (miejskich) policji i państwowej straży pożarnej, oddziałach straży granicznej, wojewódzkich inspektoratach czy w nadzorze budowlanym.
– W naszym urzędzie są tak niskie zarobki, że gdy wzrasta płaca minimalna, muszę podwyższać pensję zasadniczą dla 15 proc. załogi. Co roku przychodzą do nas młode osoby po studiach, które uciekają na prywatny rynek pracy, jak tylko zdobędą doświadczenie – skarży się Adam Błochowiak, wojewódzki inspektor Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa. – Abyśmy mogli część z nich zatrzymać, nasza średnia płaca powinna wzrosnąć z 2,7 tys. zł do około 4 tys. zł – dodaje.
Podobnie uważają szefowie innych urzędów, które otwierają niechlubny ranking szefa służby cywilnej najmniej zarabiających jednostek.
– Płaca zasadnicza naszych pracowników cywilnych jest na poziomie niespełna 1,5 tys. zł. Bardzo dobrze, że ktoś wreszcie dostrzegł niskie zarobki członków korpusu służby cywilnej w terenie – stwierdza Andrzej Pokropski, zastępca komendanta Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Gryfinie.
– Jeśli chcemy mieć służbę cywilną składającą się z dobrze wykształconych ludzi, to musimy zadbać o osoby, które tam pracują. Nie można skupiać się tylko na urzędach centralnych – wtóruje prof. Bogumił Szmulik, radca prawny z Kancelarii Radców Prawnych Szmulik i Wspólnicy sp. k.
Dla pozostałych reszta
W założeniach do budżetu wskazano, że w przyszłym roku na podwyżki dla państwowych instytucji będzie zarezerwowane 2 mln zł. To pierwsza podwyżka dla urzędników od 2009 r., kiedy nastąpiło zamrożenie płac. Wszystko wskazuje na to, że rząd nie będzie podwyższał pensji, tak jak to robił w przeszłości, czyli zwiększając kwotę bazową (obecnie to 1873,84 zł). Zwiększy tylko fundusze wynagrodzeń dla poszczególnych urzędów. Dzięki temu będzie mógł przekazać większe kwoty do ośrodków terenowych. Pieniądze na podwyżki otrzymają także inne urzędy, ale ich fundusze wynagrodzeń będą mogły wzrosnąć maksymalnie o 6 proc.
– Jeśli pozostalibyśmy przy wzroście kwoty bazowej, to doprowadzimy do jeszcze większych nierówności płacowych między urzędami. Z drugiej strony, gdy zwiększone zostaną tylko fundusze wynagrodzeń, to będziemy musieli wewnątrz urzędów wykonać ogromną pracę, aby sprawiedliwie podzielić te środki – tłumaczy Halina Stachura-Olejniczak, dyrektor generalny Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego.
Inny pomysł na podział pieniędzy mają związkowcy. Chcą, aby podwyżki otrzymali wszyscy i po równo. – Wyrównywanie teraz kominów płacowych i znaczące podwyższanie pensji osobom najmniej zarabiającym nie jest dobrym rozwiązaniem, bo na to trzeba większych środków niż te dwa miliardy złotych. Postulujemy, aby każdy otrzymał około 450 zł podwyżki – wskazuje Robert Barabasz, szef Sekcji Krajowej Pracowników Administracji Rządowej i Samorządowej NSZZ „Solidarność”.
Podkreśla, że o podwyżkach nie powinni decydować sami dyrektorzy generalni, bo wtedy największy wzrost uposażeń mogą otrzymać tylko ich poplecznicy.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama