W obliczu trudności na rynku pracy Polacy coraz chętniej szukają zatrudnienia poza miejscem zamieszkania. Większa jest jednak skłonność do wyjazdów za granicę niż przenoszenia się do innej miejscowości - podkreśla Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan.

Zwraca uwagę, że mamy ponad dwa miliony bezrobotnych a pracodawcy chcą zatrudnić pół miliona ludzi. Nie mogą jednak znaleźć odpowiednich osób. "Gdyby udało się połączyć poszukujących z oferującymi pracę można byłoby zmniejszyć bezrobocie o pół miliona" - zaznacza Jeremi Mordasewicz.

Tymczasem - jak przypomina minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz - rząd wprowadza specjalne bony na zasiedlenie dla osób do 30 roku życia. Na taki bon o wartości 7 i pół tysiąca złotych może liczyć osoba, która znajdzie pracę w miejscowości oddalonej od swojego miejsca zamieszkania o 80 kilometrów czy łączny dojazd do pracy wyniósłby ponad 3 godziny. Kosiniak-Kamysz podkreśla, że bardzo ważne jest pobudzenie migracji wewnętrznej, bo z wyjazdami do pracy za granicę mamy do czynienia już od wielu lat.

"To bardzo dobrze, że rząd myśli o zwiększeniu mobilności wewnątrz kraju" - twierdzi Monika Mynarska z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Dodaje, iż mimo, że nasza mobilność powoli się zwiększa, to relatywnie jesteśmy społeczeństwem zasiedziałym. Wielu Polaków woli dojeżdżać do pracy nawet wiele kilometrów niż osiedlać się poza miejscem zamieszkania.