Resort pracy – wbrew deklaracjom – nie przygotowuje projektu w sprawie najniższych godzinowych stawek pensji. Przede wszystkim dlatego że już teraz tak wynagradzanym osobom przysługuje minimalna płaca.

O planach takich zmian w prawie informowały ostatnio media, powołując się na ministerstwo. Jak jednak ustalił DGP, resort przygotowuje jedynie raport o najniższym wynagrodzeniu, który będzie m.in. wskazywał, jakie zmiany w przepisach byłyby konieczne, gdyby najniższą pensją mieli być objęci samozatrudnieni.

Zdaniem prawników takie rozwiązanie byłoby jednak niedopuszczalną ingerencją w swobodę umów i stawiałoby pod znakiem zapytania cały podział na prawo cywilne i prawo pracy.

Są już regulacje

Godzinowa stawka minimalnego wynagrodzenia, jaka obowiązuje pracownika zatrudnionego na pełnym etacie, jest zmienna, bo liczba godzin do przepracowania w poszczególnych miesiącach jest zróżnicowana. Generalnie da się ją obliczyć, dzieląc płacę minimalną (1600 zł w tym roku, 1680 zł w przyszłym) przez wspomnianą liczbę godzin pracy. Jeżeli ta ostatnia np. w jednym z miesięcy przyszłego roku wyniesie 168, to łatwo obliczyć, że najniższa stawka będzie wynosić 10 zł (1680 zł / 168 godz.).

Pensja pracowników wynagradzanych godzinowo musi osiągać poziom tej minimalnej. To gwarantują zatrudnionym przepisy. Zgodnie z ustawą z 10 października 2002 r. o minimalnym wynagrodzeniu (Dz.U. nr 200, poz. 1679 z późn. zm.), jeżeli w danym miesiącu z uwagi na terminy wypłat niektórych składników płacy lub rozkład czasu pracy pensja pracownika jest niższa od wysokości minimalnej, należy mu się wyrównanie. Wypłaca się je za okres każdego miesiąca łącznie z wynagrodzeniem.

W przypadku osób pracujących na godzinowych stawkach wyrównanie płaci się za każdą godzinę pracy. Stanowi ono różnicę między wysokością wynagrodzenia wynikającego z podzielenia płacy minimalnej (1600 zł w tym roku) przez liczbę godzin przypadającą do przepracowania w danym miesiącu (np. 168) a pensją otrzymaną przez zatrudnionego (w przeliczeniu na godziny).

Będą częściej stosować

– Określanie wynagrodzenia stawką godzinową to rozwiązanie rzadko stosowane przez pracodawców. Nie ma jednak przeszkód, by pracownik w miejsce stałej pensji miesięcznej miał w umowie wskazaną jej wysokość za godzinę pracy, z uwzględnieniem wymiaru czasu pracy danej osoby – uważa Izabela Zawacka, radca prawny, kancelaria Wojewódka i Wspólnicy.

Jej zdaniem w związku z nowelizacją kodeksu pracy dotyczącą wprowadzenia 12-miesięcznego okresu rozliczeniowego pracodawcy prawdopodobnie zaczną częściej sięgać po takie rozwiązanie. Umożliwi ono wypłacanie pracownikowi wynagrodzenia za czas faktycznie przepracowany.

To szczególnie ważne, gdy harmonogram zakłada duże zróżnicowanie godzin pracy w poszczególnych miesiącach (umożliwiają to długie okresy rozliczeniowe).

Jednak w dalszym ciągu wynagrodzenie liczone jako suma stawki godzinowej i liczby przepracowanych godzin nie może być niższe niż minimalna płaca.

Będzie raport

Wbrew medialnym doniesieniom rząd nie zdecydował się na jakiekolwiek zmiany w tym zakresie.

Jak zapewnia Janusz Sejmej, rzecznik ministra pracy, resort przygotowuje obecnie obszerny raport dotyczący wielu aspektów wprowadzenia godzinowej płacy minimalnej dla wszystkich zatrudnionych. Niezależnie od tego, na jakiej podstawie świadczona jest praca.

– Żadne decyzje w tych sprawach nie zostały podjęte. Departament prawa pracy przygotowuje raport, który będzie gotowy w przyszłym tygodniu. Zostanie w nim zawarta ocena, jakich zmian w prawie wymagałoby wprowadzenie np. stawki godzinowej dla samozatrudnionych. W stosunku do tej grupy osób zaawansowane są prace nad oskładkowaniem ich umów – deklaruje Janusz Sejmej.

Objęcie płacą minimalną osób z własną firmą wydaje się jednak mało prawdopodobne. Byłoby to sprzeczne z naturą stosunku cywilnego, która zakłada swobodę umów, określoną w art. 3531 kodeksu cywilnego. Te przepisy wyznaczają jedynie ramy prawne dla umów cywilnoprawnych, zakładając wielorakość i różnorodność stosunków zatrudnienia, jakie występują w obrocie prawnym.

Wprowadzenie limitów wysokości wynagrodzenia dla zleceniobiorców świadczących pracę w ramach samozatrudnienia wymagałoby zdecydowanego przemodelowania dotychczasowego kodeksu cywilnego, np. poprzez wprowadzenie dodatkowych regulacji właściwych tylko dla instytucji samozatrudnienia. To stawiałoby jednak pod znakiem zapytania sens utrzymania dwóch stosunków prawnych: cywilnego i pracowniczego.

Zdaniem Joanny Jasiewicz, adwokata w kancelarii GIL, minimalna stawka godzinowa dla osób świadczących usługi na podstawie umów cywilnoprawnych byłaby zbytnią ingerencją w swobodę umów.

– To samo dzieło jeden podmiot może wykonać bardzo szybko i wtedy stawka godzinowa będzie wysoka, a inny podmiot może potrzebować na nie znacznie więcej czasu, więc jego stawka będzie niższa. Na rynku ważne są indywidualne cechy zleceniobiorcy czy twórcy dzieła, jego doświadczenie, autorytet, dorobek itp. – dodaje mec. Jasiewicz.