Nie będzie zmian przepisów o czasie pracy kierowców, które gwarantowałyby tej grupie pracowników regularne przerwy w pracy na pobyt z rodziną.
Podczas wrześniowych protestów związkowcy skierowali postulaty nie tylko do ministra pracy, ale także do innych resortów, m.in. transportu. Odpowiedź, którą otrzymali, nie zapowiada szybkiej realizacji oczekiwań strony społecznej.
Jeden z głównych postulatów dotyczył przyjęcia w ustawie o czasie pracy kierowców przepisów, które umożliwią osobom wykonującym ten zawód cotygodniowy odpoczynek w domu. Resort transportu dostrzega liczne mankamenty tego rozwiązania. W jego ocenie może być ono sprzeczne z definicją okresu odpoczynku, podczas którego kierowca może swobodnie dysponować swoim czasem. Przepis proponowany przez związki zawężałby wspomnianą definicję zawartą w rozporządzeniu WE nr 561/2006 i umowie AETR dotyczącej międzynarodowych przewozów drogowych.
Dodatkowo zagwarantowanie regularnych przerw w pracy w miejscu zamieszkania może być bardzo trudne w realizacji. W transporcie międzynarodowym wprowadzenie takiego obowiązku praktycznie uniemożliwiałoby wykonywanie niektórych rodzajów przewozu. Z tego powodu propozycja ta wymaga akceptacji tego postulatu przez przedsiębiorców z branży transportowej. Dopiero po jej uzyskaniu resort transportu rozważy możliwość zmiany ustawy o czasie pracy kierowców.
Inny postulat dotyczył przerzucenia na pracodawców kosztów kursów i szkoleń wymaganych od kierowców zawodowych. Także w tym przypadku Ministerstwo Transportu uzależnia podjęcie działań legislacyjnych od zgody pracodawców. Resort przypomniał, że zgodnie z art. 39l ust. 2 ustawy z 6 września 2001 r. o transporcie drogowym (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 1265) przedsiębiorca lub inny podmiot wykonujący przewóz drogowy jest obowiązany do pokrywania kosztów badań lekarskich i psychologicznych kierowców. Przepisy z kolei pozostawiają dowolność w sprawie finansowania ich szkoleń okresowych. Oznacza to, że ostateczna decyzja o tym, kto za nie płaci, należy do stron umowy o pracę.