Pasażerom opóźnionych rejsów przysługuje odszkodowanie, jeżeli przewoźnik nie dowiedzie, że zamieszanie spowodowały nadzwyczajne okoliczności.

Teza

Kiedy samolot dociera na miejsce przeznaczenia co najmniej w trzy godziny po pierwotnie przewidzianym przez przewoźnika czasie lądowania, pasażerowie mogą dostać zryczałtowane odszkodowanie wynoszące od 250 do 600 euro, w zależności od długości lotu, na który kupili bilet.
Poszkodowanym przez opóźnienie wolno domagać się pieniędzy na podstawie rozporządzenia (WE) nr 261/2004 Parlamentu Europejskiego i Rady ustanawiającego wspólne zasady odszkodowania i pomocy w przypadku odmowy przyjęcia na pokład albo odwołania lub dużego opóźnienia lotów.
Z konieczności wypłaty rekompensat zwalnia przewoźnika dowód, że opóźnienie wynikło ze szczególnych okoliczności, których nie dało się uniknąć nawet mimo podjęcia wszelkich racjonalnych środków zapobiegawczych.

Stan faktyczny

Przed niemieckim sądem okręgowym w Kolonii toczył się spór rodziny Nelsonów z Lufthansą. Niemiecki przewoźnik odmówił bowiem wypłaty odszkodowania powodom, którzy dotarli do celu z 24-godzinnym opóźnieniem w stosunku do pierwotnie przewidzianej godziny przylotu.
Brytyjskie sądy miały natomiast zdecydować, czy urząd lotnictwa cywilnego, odpowiedzialny za nadzorowanie przestrzegania uregulowań w dziedzinie lotnictwa w Zjednoczonym Królestwie, słusznie nie zgodził się na taką wykładnię rozporządzenia nr 261/2004, która pozwalałaby przewoźnikom unikać zapłaty odszkodowań na rzecz pasażerów opóźnionych lotów.
Wniosek w tej sprawie złożyły zainteresowane oszczędnościami TUI Travel plc, British Airways plc, easyJet, Airline Company Ltd i Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA).
Dlatego sądy obu państw członkowskich zwróciły się do luksemburskiego Trybunału Sprawiedliwości o decyzję, jak należy rozumieć przepisy art. 5 – 7 rozporządzenia nr 261/20.
Trybunał rozpatrzywszy obie sprawy łącznie potwierdził wcześniejszą wykładnię przepisów dotyczących linii lotniczych i ich klientów. Także tym razem orzekł, że zasada równego traktowania wymaga uznania, że ci, których podróż opóźniła się na tyle, że docierają na miejsce co najmniej o trzy godziny później, są w porównywalnej sytuacji do osób, których lot w ostatniej chwili został odwołany. Jedni i drudzy narażeni są bowiem na stratę czasu i doznają podobnych niedogodności.

Podobne wyroki trybunału
● Z 19 listopada 2009 r. w sprawach połączonych: Christopher Sturgeon, Gabriel Sturgeon i Alana Sturgeon przeciwko Condor Flugdienst GmbH (C-402/07) i Stefan Böck i Cornelia Lepuschitz przeciwko Air France SA (C-432/07).
● Z 22 listopada 2012 r. w sprawie Pedro Espada Sánchez i in. przeciwko Iberia Líneas Aéreas Espana SA (C-410/11).
● Z 22 listopada 2012 r. w sprawie Joan Cuadrench Moré przeciwko Koninklijke Luchtvaart Maatschappij NV (C-139/11).


Uzasadnienie

TS przypomniał, że przepisy prawa Unii mają na celu wyważenie interesów pasażerów i linii lotniczych. Jeżeli więc przewoźnik jest w stanie dowieść, że duże opóźnienie lotu jest spowodowane nadzwyczajnymi okolicznościami, które pozostają poza zakresem jego skutecznej kontroli, to nie musi wypłacać pasażerom odszkodowań. Zgodnie zaś z zasadą proporcjonalności odszkodowania nie należą się za wszystkie opóźnienia, lecz tylko za duże.
Trybunał zaznaczył, że wymaganie wypłaty odszkodowań pasażerom opóźnionych lotów jest zgodne z konwencją montrealską o ujednoliceniu niektórych zasad międzynarodowego przewozu lotniczego, której stroną jest także Unia. Tym samym europejski sąd uznał, że obowiązek zapłaty rekompensat jest zgodny z zasadą pewności prawa. Zgodnie z nią i pasażerowie, i przewoźnicy muszą znać dokładny zakres swoich praw i obowiązków.
TS podkreślił również, że skutki tego wyroku nie ograniczają się do spraw zaistniałych dopiero po jego ogłoszeniu, jak tego chcieli przewoźnicy. Wykładnia chroniąca pasażerów działa również wstecz.
Wyrok TS UE w sprawach połączonych C-581/10, Nelson i in. przeciwko Deutsche Lufthansa AG i C-629/10, TUI Travel i in. przeciwko Civil Aviation Authority.