Szef gminy czy radny, który został skazany prawomocnym wyrokiem, powinien bezzwłocznie stracić mandat – uważa MSWiA. Ale inicjatywę legislacyjną pozostawia posłom. Ci nie wykluczają zmian.
Ponad 2 tys. radnych oraz 35 wójtów, burmistrzów i prezydentów – tylu samorządowcom obecnej kadencji wygaszono mandaty. Powody były różne – wybór radnego na stanowisko szefa gminy, pisemne zrzeczenie się mandatu, niezłożenie w terminie oświadczenia majątkowego, stwierdzenie nieważności wyborów czy wreszcie śmierć urzędnika. Bywają jednak sytuacje, gdy samorządowiec traci prawo wybieralności wskutek prawomocnego wyroku skazującego (za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego). Sprawa utraty stanowiska wydaje się wtedy niemalże oczywista.
Rządy zza krat
Aby przyspieszyć procedury, Sejm już w sierpniu 2011 r. przyznał komisarzom wyborczym kompetencje do stwierdzania wygaśnięcia mandatu radnego czy wójta w przypadkach niebudzących wątpliwości, takich jak np. pisemne zrzeczenie się mandatu czy właśnie prawomocny wyrok sądu. Chodziło o to, by samorządowiec mógł jak najszybciej odejść ze stanowiska, a w skrajnych sytuacjach – by wójt czy burmistrz nie zarządzał gminą „zza krat”. Mimo to Sejm VI kadencji (2007–2011) pozostawił zainteresowanym samorządowcom prawo do zaskarżania postanowień komisarza wyborczego do sądu administracyjnego.
I właśnie nad pozbawieniem wójtów czy radnych tego prawa zastanawiają się teraz przedstawiciele PiS. Pretekstem jest sprawa burmistrza Glinojecka (woj. mazowieckie). Już w listopadzie 2016 r. komisarz wyborczy stwierdził wygaśnięcie mandatu samorządowca – był to efekt utraty prawa wybieralności po prawomocnym skazaniu burmistrza (chodziło o nieprawidłowości przy organizacji Międzynarodowego Festiwalu Piosenki i Kultury Romów). Burmistrz zaskarżył decyzję komisarza do wojewódzkiego sądu administracyjnego. Skarga została oddalona w styczniu 2017 r., a wyrok uprawomocnił się w kwietniu (po drodze skargę do WSA złożył jeszcze przewodniczący rady miejskiej).
Zdaniem MSWiA nie powinno być tak, że w oczywistych sytuacjach odwoływanie wójta trwa miesiącami. – Sprawa burmistrza Glinojecka może zatem stać się punktem wyjścia do przeanalizowania zasadności pozostawienia prawa do zaskarżania postanowień komisarza wyborczego stwierdzających wygaśnięcie mandatu wójta oraz mandatu radnego, czego ewentualną konsekwencją może być zainicjowanie działań legislacyjnych w tym zakresie – stwierdził wiceszef MSWiA Sebastian Chwałek w odpowiedzi na jedną z interpelacji poselskich.
Resort nie zamierza jednak wyjść z inicjatywą legislacyjną w tym zakresie. Jak udało nam się ustalić, stery w tej sprawie mogą przejąć posłowie partii rządzącej. Okazją do ewentualnych zmian może być szykowana nowelizacja kodeksu wyborczego, którą na lipcowym kongresie PiS potwierdził szef ugrupowania Jarosław Kaczyński. Oficjalnie posłowie PiS nie chcą się wypowiadać o ostatecznym kształcie reformy. – Wciąż trwają prace. Umówiliśmy się, że dopóki projekt nie będzie gotowy, nie będziemy wprowadzać zbędnego zamieszania – tłumaczy nam jeden z działaczy PiS. Niemniej, jak przyznaje, kierunek zmian zasygnalizowany przez resort spraw wewnętrznych jest wart rozważenia. Wtóruje mu jego partyjny kolega Szymon Szynkowski vel Sęk.
– To jest problem systemowy, który powinien się doczekać ostatecznej reakcji ze strony ustawodawcy, by nie dochodziło do obchodzenia prawa. Nie chcę jednak przesądzać, czy taka zmiana nastąpi w najbliższym czasie, czy później – mówi poseł.
Ostrożnie ze zmianami
Eksperci przestrzegają parlamentarzystów przed pochopnymi działaniami.
– To, że można zaskarżać pewne decyzje, wynika z konstytucji, która mówi, że każdy ma prawo do sądowej obrony swoich praw. Jednak gmina powinna działać w sposób ciągły, dlatego procedury rzeczywiście nie powinny ciągnąć się miesiącami. Ale to jest do pogodzenia. Należy tylko wydać przepis o skróceniu postępowania przed sądem, tak jak w przypadku protestów wyborczych – uważa dr Stefan Płażek z Katedry Prawa Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Wygaszone mandaty / Dziennik Gazeta Prawna
Sami samorządowcy nie zamierzają kruszyć kopii o ograniczanie ich prawa do obrony przed sądem. – Jeżeli przyjmiemy, że prawomocny wyrok skazujący jest przesłanką do stwierdzenia, że sprawa nie budzi wątpliwości, to pozbawienie wójta prawa do zaskarżania decyzji komisarza wyborczego o wygaszeniu jego mandatu wydaje się właściwe – ocenia Bartłomiej Bartczak, burmistrz Gubina. Choć jednocześnie wskazuje na pewne zagrożenia.
– Gorzej, jeżeli interpretacja sytuacji „oczywistych” będzie rozszerzająca i będzie dotyczyła nie tylko sądowego wyroku drugiej instancji. Wydawało się przecież, że tzw. afera sopocka, w której oskarżano prezydenta Karnowskiego o korupcję, jest jasna, a ostatecznie wymiar sprawiedliwości zdecydował inaczej – przypomina burmistrz. Jego zdaniem, jeśli ustawodawca – rozpatrując możliwości szybkiego usunięcia wójta czy radnego ze stanowiska – jako „oczywiste” i „niebudzące wątpliwości” przyjmie inne kryteria niż prawomocny wyrok skazujący, może to prowadzić do wygaszania mandatów z powodów politycznych.