Przesyłanie naszych fotografii w celu oceny wieku lub wyglądu poprzez aplikacje mobilne na prywatne serwery staje się coraz bardziej popularne. Nie znając licencji tych programów, narażamy się jednak na wykorzystanie wizerunku bez naszej zgody.

Wykorzystywanie czy udostępnianie zdjęć w serwisach społecznościowych to standard od wielu lat. Na szczęście użytkownicy Internetu powoli uczą się jakie zdjęcia i komu należy udostępniać, a których nigdy nie powinno być w sieci. W szczególności dotyczy to zdjęć osób niepełnoletnich. Ale także uczestnicy rynku pracy coraz mocniej przekonują się, że w dobie powszechnego prześwietlania przez firmy profili na serwisach społecznościowych, nie wszystkim powinniśmy się chwalić na wallu. Ten sielski obrazek mącą nieco skandale z wyciekiem zdjęć z iCloud bądź udostępnianie przez innych użytkowników rzekomo „prywatnych: zdjęć ze Snapchata czy Tindera. O prywatnych rozmowach nie wspominając.

Pomimo sporej ilości miejsc, gdzie serwisy internetowe dają nam możliwość ekspresji, pojawiają się nowe funkcjonalności. Spore zainteresowanie wzbudziły aplikacje, które ocenią nasz wiek i wygląd, jeśli prześlemy do nich zdjęcie. Niekonieczne własne. Z jednej strony jest to świetna rozrywka i niewątpliwie głównym celem tych programów jest właśnie ogólnie pojęta zabawa. Warto jednak zastanowić się jakie zdjęcia prześlemy do aplikacji i co dalej się z nimi stanie.

- Aplikacje pozwalające na ocenę naszego wieku, wyglądu itp. są popularne od jakiegoś czasu, jednak ostatnio pojawia się coraz więcej informacji na ich temat. Użytkownicy smartfonów chętnie umieszczają zdjęcia z takich aplikacji na swoich portalach społecznościowych, często nie zastanawiając się, co tak naprawdę dzieje się "za kulisami" takich narzędzi. W większości przypadków mamy do czynienia z darmowymi aplikacjami, które przesyłają wykonane zdjęcie naszej twarzy na serwer producenta, który poddaje je analizie i odsyła nam informacje o wyniku. To, co producent aplikacji będzie robił ze zdjęciami przesłanymi przez użytkowników, czy będzie je przechowywał, a może nawet udostępniał dalej (np. agencjom reklamowym), musi być zapisane szczegółowo w umowie licencyjnej, którą akceptujemy podczas instalacji – zauważy Piotr Kupczyk z Kaspersky Lab.

GIODO już kilka lat temu ostrzegało o zagrożeniach wynikających z publikacji zdjęć w sieci. Publikując zdjęcia z własnym wizerunkiem lub z wizerunkami innych osób musimy mieć świadomość, że znacznie ułatwiamy identyfikację siebie i innych oraz przekazujemy w ten sposób znacznie więcej informacji. Należy tez podając w portalu społecznościowym informacje o innej osobie oraz publikując jej zdjęcia, upewnić się, że ta osoba nie ma nic przeciwko takiej publikacji.

Jak zabezpieczyć się przed ochroną naszych zdjęć? - Pierwszą radą dotyczącą bezpieczeństwa naszych danych będzie zachęta do dokładnego czytania umów licencyjnych - niezależnie od tego, jaką aplikację instalujemy. Pamiętajmy, że klikając "Akceptuję", godzimy się na wszystko, co znajduje się w danej umowie (oczywiście do zakresu dopuszczalnego przez literę prawa w danym kraju). Patrząc na popularność jednej z ostatnich aplikacji oceniającej wiek na podstawie zdjęcia, można przypuszczać, że wkrótce powstanie więcej tego typu "zabawek", jednak stworzonych z niekoniecznie czystymi intencjami. Warto zatem zwracać uwagę na to, kto jest producentem instalowanej aplikacji, jaką opinię mają o niej inni użytkownicy, oraz do jakich zasobów naszego smartfona chce ona mieć dostęp – zauważa Piotr Kupczyk.

Jeżeli chcemy przetestować aplikację tego typu, a nie mamy pewności, czy przesyła ona nasze zdjęcia do internetu, możemy wyłączyć sieć Wi-Fi i komórkowy transfer danych. Jeżeli aplikacja nie zadziała bez dostępu do internetu, będzie to oznaczało, że nasze dane są wysyłane na serwer producenta. Jeżeli nie chcemy dzielić się naszym wizerunkiem, możemy odinstalować aplikację i ponownie połączyć się z internetem.