"Własne +m+ to często jeden z warunków koniecznych dla założenia rodziny i posiadania dzieci. Tymczasem w Polsce wciąż gospodarstw domowych jest więcej niż mieszkań. Oznacza to, że zapotrzebowanie na nowe lokum wciąż jest olbrzymie. By młodzi ludzie mogli poważnie myśleć o zakładaniu rodzin, państwo musi ich zachęcić dopasowaną do potrzeb polityką mieszkaniową. Szczególnie w obliczu wciąż starzejącego się społeczeństwa. Mieliśmy więc program +Rodzina na swoim+ oraz kolejny – +Mieszkanie dla Młodych+ (MdM). Czy się sprawdziły? Niestety nie" - napisali Pracodawcy RP w swoim oświadczeniu. Ich zdaniem zaproponowane zmiany nie są wystarczające, by poprawić efektywność rządowego programu.

"Jedną z głównych bolączek MdM – czego nie udało się wyeliminować mimo licznych uwag w trakcie prac nad ustawą ustanawiającą ten program na przełomie lat 2012 i 2013 – jest nałożenie limitów cen metra kwadratowego, które znacząco odbiegają od średnich cen mieszkań. W efekcie wyeliminowano z programu większość oferty rynkowej (w niektórych miastach nawet powyżej 95 proc.), a potencjalnych nabywców wypchnięto na, nierzadko dalekie, przedmieścia dużych miast. W efekcie w 2014 roku grupa beneficjentów – czyli młodych osób – była dwukrotnie mniejsza od zakładanej" - uważa Piotr Wołejko, ekspert Pracodawców RP.

Jego zdaniem błędem jest także obstawanie rządu przy stanowisku, zgodnie z którym przewidziane na każdy rok funkcjonowania MdM środki finansowe wracają do budżetu celem zmniejszenia deficytu, jeśli nie zostaną wyczerpane. W pierwszym roku funkcjonowania MdM wykorzystano zaledwie 34,5 proc. z puli 600 milionów zł (czyli nieco ponad 200 mln zł). "Jeśli celem MdM jest rzeczywiście wsparcie młodych ludzi w nabywaniu mieszkań, a jednocześnie zasypanie chronicznego deficytu mieszkaniowego oraz rozwój rynku pracy, to tak ograniczone środki – łącznie 3,5 mld zł do końca 2018 r. – należy w całości wykorzystać na realizację ww. celów, a nie skupiać się na zmniejszaniu deficytu budżetowego" - podkreśla Wołejko.

Ekspert Pracodawców RP chwali Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju za przyjęcie tylko jednej, ale "bardzo ważnej poprawki". Chodzi o przyjętą przez rząd propozycję, by znieść wymóg pierwszego mieszkania dla rodzin wielodzietnych. W jego ocenie jest to słuszne rozwiązanie, bo ograniczenie to eliminuje liczne rodziny, które już posiadają mieszkanie, natomiast chciałyby zmienić je na większe, aby zaspokoić potrzeby wynikające z narodzin kolejnego dziecka. Taką oceną kierował się też rząd, który przyjął propozycję, by zrezygnować z tego wymogu w przypadku osób mających co najmniej troje dzieci.

"Niemniej jednak nadal uważamy, że program +Mieszkanie dla Młodych+ jest ułomny i nie spełni postawionych przed nim celów. Nie przyczyni się ani do znaczącego zwiększenia podaży nowych mieszkań, ani do znaczącego wzrostu liczby młodych ludzi, którzy posiadają własne mieszkanie. Dwa fundamentalne dla przyszłości państwa problemy pozostaną zatem nierozwiązane i nadal domagają się pilnej reakcji ze strony rządu. Zasadne wydaje się dostosowanie limitów cenowych do średnich cen rynkowych obowiązujących w danych miastach. Jednocześnie, aby zapobiec wspieraniu zakupu zbyt drogich mieszkań, można rozważyć wprowadzenie jednoczesnego limitu maksymalnej łącznej ceny mieszkania" - wskazuje ekspert Pracodawców RP.

We wtorek rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy, w oparciu o którą realizowany jest program MdM. Przewiduje on pakiet rozwiązań prorodzinnych, w tym ułatwiających kupno mieszkania osobom lub rodzinom z trójką dzieci. W nowelizacji zapisano też możliwość kupna mieszkania od spółdzielni mieszkaniowej.

Pracodawcy RP to organizacja reprezentująca 10 000 firm, które zatrudniają ok. 5 mln pracowników. (PAP)

krz/ son/