Wystarczy działka o powierzchni 2 tys. m2, a BOŚ sfinansuje nam budowę domu z małą elektrownią. Raty będziemy spłacać z energii, którą sami wytworzymy. Jednak bez tzw. dużego trójpaku energetycznego i samorządów nic się nie uda. Czy to fotowoltaiczne mrzonki czy nowy program, który zmieni rynek nieruchomości w Polsce?

Budowa 100 tys. domów jednorodzinnych w ciągu 5 lat to cel Programu „SAMOspłacający się dom”. Jego uruchomienie jest ściśle powiązane z przyjęciem przez Parlament przepisów tzw. dużego trójpaku energetycznego umożliwiającego m.in. rozwój rynku mikro i małych odnawialnych źródeł energii.

Wystarczy działka?

Bank zapewnia , że wystarczy minimalne zaangażowanie klienta w proces budowy i urządzenia nieruchomości. Wystarczy, że wybierze jeden z udostępnionych przez BOŚ Bank (we współpracy z firmą Murator) projektów domów, wskaże lokalizację (niezbędna jest ogrodzona, niezacieniona działka o powierzchni, co najmniej 2 tys. m2. Jest ona jednocześnie jedynym wymaganym wkładem własnym Klienta.

- „SAMOspłacający się dom”, to nieruchomość, która zarabia sama na siebie. Kluczowym, a zarazem innowacyjnym rozwiązaniem, jest zastosowanie instalacji fotowoltaicznej do produkcji prądu. Mikroelektrownia słoneczna o mocy 40kW usytuowana na działce przynależnej do domu, będzie nie tylko dostarczać darmowy prąd mieszkającej w nim rodzinie, ale też zwiększać jej dochody dzięki sprzedaży nadwyżek energii do sieci - mówił Mariusz Klimczak, Prezes Zarządu BOŚ Banku.

Dom nie jest tani

Finalne koszty inwestycji są zależne od wybranego projektu, np. dla domu o powierzchni 92 m2, wyniosą one ok. 560 tys. zł (cena uwzględnia projekt, wyposażenie, instalację fotowoltaiczną na działce). W przypadku kredytu zaciągniętego na 25 lat (założenie marży banku – 1,5%), miesięczne przychody ze sprzedaży nadwyżek energii wraz z oszczędnościami na kosztach utrzymania domu przewyższają ratę kredytu o ok. 600 zł.

Andrzej Malinowski, Eko-Polska, OZE w wywiadzie dla Agencji Newseria

Fotowoltaiczne mrzonki?

Bank szacuje, że wpływy przy dzisiejszych cenach za wytworzoną energię powinny wynieść ok. 3,5 tys. złotych. Rata kredytu wyniosłaby wtedy ok. 2,9 tys. złotych miesięcznie. Oczywiście o ile ceny energii nie spadną, a nasze instalacje fotowoltaiczne będą pracować pełną parą. "Uruchomienie Programu będzie jednak możliwe dopiero po wejściu w życie przepisów zawartych w projekcie Ustawy o Odnawialnych Źródłach Energii" – dodał Mariusz Klimczak.

Program ma utworzyć ponad 50 tys. nowych miejsc pracy, w tym ok. 15 tys. w budownictwie.

Samorządy też muszą się do tego dołożyć?

Inicjatorzy programu liczą na zaangażowanie decydentów oraz współpracę samorządów. Obok uchwalenia nowych przepisów, jednym z warunków niezbędnym do budowy SAMOspłacającego się domu jest posiadanie działki budowlanej. "Liczymy, że samorządy dostrzegą potencjał tkwiący w tym programie i zechcą pomóc rodzinom pozyskać tanie działki budowlane" – zadeklarował Andrzej Malinowski Prezydent Pracodawców RP.

Organizacja ta objęła patronat nad działaniami Koalicji eko-Polska. Swoje podpisy pod deklaracją powołania Koalicji, obok Pracodawców RP i BOŚ Banku. W Programie biorą udział między innymi znane polskie firmy: Murator, Amica, Barlinek, Black Red White, Opoczno, Cersanit. Pomysł jest bardzo ciekawy, żeby nie powiedzieć rewolucyjny. To mogłoby całkowicie zmienić polski rynek nieruchomości. Jeden bank zgromadził by w swoich rękach kilkadziesiąt tysięcy kredytobiorców, a dzięki "trójpakowi" energetycznemu zapewnił sobie finansowanie tych kredytów. Problem w tym, że dopóki ustawa o OZE nie zostanie podpisana pozostaje to w kwestii rozważań teoretycznych. Nie wiadomo też, na jakich zasadach przyznawane byłyby kredyty. Taki dom, poza wpływami z energii elektrycznej trzeba byłoby utrzymać, więc dziwnym wydaje się fakt otrzymania kredyty tylko na podstawie posiadanej działki.