Nowa strategia to nie cud nawrócenia, ale efekt nadpodaży mieszkań
Promocje i obniżki cen to za mało, by przyciągnąć klientów. Teraz deweloperzy budują przedszkola, szkoły i sponsorują imprezy kulturalne.
Promocje i obniżki cen to za mało, by przyciągnąć klientów. Teraz deweloperzy budują przedszkola, szkoły i sponsorują imprezy kulturalne.
Jeszcze 3 – 4 lata temu samorządy lokalne toczyły boje, by deweloperzy, którzy budowali osiedla mieszkaniowe, doprowadzali do nich drogi, budowali przedszkola czy szkoły. Większość spółek nawet nie chciała o tym słyszeć. W efekcie wielu mieszkańców np. Miasteczka Wilanów nie ma dróg dojazdowych, a ci, którzy zamieszkali na warszawskiej Białołęce, muszą wozić dzieci do szkół i przedszkoli w Śródmieściu. Teraz jednak deweloperzy zmieniają strategię.
Poznańska firma UWI Inwestycje za darmo odrestaurowała niedawno figurę Jana Baptysty Quadro na Starym Rynku, a także posąg Matki Boskiej na fasadzie pałacu Górków. Spółka wyłożyła też kilkaset tysięcy złotych na renowację trzech zabytkowych fontann na starówce. W jej ślady poszła spółka PBG Dom, która podjęła się remontu zabytkowych tablic pamiątkowych na miejskich ulicach. Również inne firmy zaczęły wykładać pieniądze na inwestycje, nieprzynoszące im nawet złotówki zysku. Kalbud Deweloper zafundował wychowankom domu dziecka przy ul. Swobody w Poznaniu nowiutkie nowoczesne toalety, a spółka Skaland kupiła im prezenty na Gwiazdkę.
Z kolei Gant Development buduje przedszkole na jednym ze swoich krakowskich osiedli, a Millenium Inwestycje w Katowicach stawia szkołę. Wcześniej ten deweloper wybudował korty tenisowe, przychodnię i przedszkole.
Taka zmiana to nie efekt cudownego nawrócenia, ale konsekwencja rosnącej nadpodaży mieszkań na rynku. W sześciu największych polskich miastach pod koniec trzeciego kwartału było ponad 45 tys. gotowych lokali, czyli 5 tys. więcej niż w czerwcu tego roku. A deweloperzy wciąż budują nowe.
Żeby przyciągnąć klientów, spółki próbują różnych sposobów: organizują promocje z obniżkami, dają za darmo garaże, niektóre nawet dorzucają do mieszkania meble, zagraniczne wycieczki, a nawet samochody. Ostatnio nawet jedna z firm zamieściła ofertę sprzedaży mieszkań na Gruponie. Dla tych, którzy zdecydowali się kupić przez Grupon, czekały kilkudziesięciotysięczne rabaty.
To jednak wciąż za mało. Dlatego część firm, oprócz tradycyjnych form marketingowych, stara się udowodnić, że są etyczne i godne zaufania. Z badań przeprowadzonych przez agencję On Board Public wynika, że Polacy przy wyborze mieszkania zwracają uwagę na cenę i jakość, ale chcą też, żeby deweloper, który sprzedaje im nieruchomość, był uczciwy i solidny. Ci zaś, którzy popadają w konflikty z lokalnymi społecznościami, tracą najwięcej.
– W czasach gdy coraz trudniej znaleźć klientów, takie „drobiazgi” jak etyczne zachowania liczą się coraz bardziej – twierdzi prof. Bolesław Rok, etyk biznesu.
Na pewno nie wszystkie firmy deweloperskie na strategię etycznego biznesu się zdecydują. Jest kosztowna, a na efekty trzeba pewnie będzie poczekać. Jak wynika z najnowszych badań Business Centre Club, tylko 14,5 proc. zrzeszonych w tej organizacji firm uważa, że podczas kryzysu biznes etyczny się opłaci. Większość, bo aż 51 proc., jest zdania, że najważniejsze jest przetrwanie na rynku. Widocznie jednak deweloperzy uznali, że bez poprawy swojego wizerunku na przetrwanie kryzysu nie mają szans.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama