Internet, więcej lifestyle’owych treści i stanowcze „nie” dla sprzedaży materiałów Netflixowi, gdy ten pojawi się w Polsce. Amerykański Scripps Network Interactive mówi DGP o swoich nowych planach. Po zakupie 52,7 proc. akcji ITI zapowiedział, że chce przejąć całość telewizyjnego nadawcy. I przenieść do Polski kilka rozwiązań, które sprawdziły się w Stanach Zjednoczonych.

– Nasze magazyny zajmują pierwsze miejsca sprzedaży w swojej kategorii w Stanach. HGTV dociera do 97 mln gospodarstw domowych, Food Network do 99 mln, DIY Network do 61 mln. 2014 rok dla każdej z tych stacji był rekordowy. Ale to zakup TVN jest dla nas kluczową inwestycją – zapewnia w rozmowie z DGPi Jim Samples, szef międzynarodowej dywizji Scripps Networks Interactive (SNI).
Dzięki temu SNI chce zwiększyć udział inwestycji zagranicznych z 3 do 17 proc. aktywów firmy. – Do 2008 r. byliśmy skupieni na rynku amerykańskim. Staraliśmy się osiągnąć dobrą pozycję, zanim zaczniemy poważnie inwestować na świecie. Wciąż w Stanach są koncerny medialne o wiele większe od nas, ale za to my zbudowaliśmy najsilniejszą pozycję w segmencie telewizji lifestyle’owych, co pozwala nam dziś na poważniejsze ruchy za granicą – dodaje.
Po tym jak niespodziewanie SNI– właściciel wspomnianych kanałów lifestyle’owych o podróżach (Travel Channel), jedzeniu (Food Network i Cooking Channel) oraz urządzaniu domów (HGTV, czyli Home Garden TV, i DIY Channel) – w połowie marca kupił 52,7 proc. akcji TVN, od razu zadeklarował, że jest to dla nich najważniejsza inwestycja w ostatnich latach.
Wprawdzie kanały SNI są dostępne w ramach telewizji kablowych i satelitarnych w ok. 170 państwach, jednak to TVN ma pozwolić amerykańskiej korporacji wejść na perspektywiczne rynki medialne. Właśnie tak szefowie SNI tłumaczą swoją decyzję o wezwaniu na akcje TVN, które pozwolą nowemu właścicielowi mieć 66 proc. udziałów, a może i więcej.
Scripps przed kilkoma dniami ogłosił, że chce skupić wszystkie akcje TVN i zdjąć spółkę z giełdy. – Chcemy mieć jak największe możliwości koordynowania pracy i dalszego rozwoju TVN, a do tego pełna własność będzie przydatna – tłumaczy Joseph NeCastro, szef rozwoju w SNI. Dodaje, że ta koordynacja nie oznacza rewolucyjnych zmian ani w ramówce, ani wśród zarządzających firmą. – Jesteśmy bardzo zadowoleni z pracy Markusa Tellenbacha (prezes Grupy TVN – red.) i tylko od niego zależy, czy będzie chciał dłużej szefować TVN – zapewnia.
Nowi właściciele TVN liczą, że polska telewizja zacznie w najbliższym czasie mocniej korzystać z liczących ok. 35 tys. godzin materiału zasobów produkcyjnych SNI.
– Na razie głównie w postaci gotowych treści. Chcielibyśmy też, korzystając z produkcyjnego doświadczenia TVN, zacząć wprowadzać niektóre formaty w autorskiej wersji na polski rynek. Producenci z TVN właśnie zapoznają się z naszą formatową biblioteką, w której mamy kilkaset programów – opowiada Samples.
Jak zapewniają szefowie SNI, w Polsce chcą stawiać na wartościowe treści. – TVN ma ich spore archiwum. Pozostaje pytanie, kiedy w Polsce pojawi się Netflix, o którym czasami mówimy „Big Gorilla”, z racji tego, że zagarnia coraz więcej rynku. Lokalne, własne materiały, których nie będzie miał, pozwolą z nim konkurować. Bo na pewno nie zgodzimy się na ich udostępnienie Netflixowi – zapewnia NeCastro. Równolegle SNI chce wspierać rozwój nowych, internetowych kanałów dystrybucji treści w ramach TVN. Od platform VoD po wejście na urządzenia mobilne.