Pierwszą premierę firma zaplanowała na połowę października tego roku. Będzie ona niedostępna w Polsce, bo platforma wzbrania się przed debiutem na naszym rynku.
Pierwszy pełnometrażowy film Netflixa – „Beasts of No Nation” to dramat oparty na książce o tym samym tytule. Opowiada o dziecku żołnierzu uwikłanym w wojnę domową w Afryce. Netflix przygodę z filmami zaczyna z przytupem, bo wyreżyserował go twórca obsypanego nagrodami serialu „True Detective”. Prawa do ekranizacji kosztowały Netflixa ok. 12 mln dol. Budżet nowego filmu to ok. 6 mln dol. Jest dość niski, bo Netflix zlecił produkcję zewnętrznym firmom, sam zadba o dystrybucję, a skoro ma 60 mln użytkowników, nie poniesie wygórowanych kosztów.
Początkowo Netflix zapowiadał, że pierwszym filmem będzie kontynuacja „Przyczajonego tygrysa, ukrytego smoka”, jednak przełożył jego premierę na I kw. przyszłego roku. W kolejce czekają jeszcze „The Ridiculous Six” (w grudniu) oraz „Pee-wee’s Big Holiday” w marcu. Firma ma już na koncie produkcję internetowych seriali z „House of Cards” na czele.
– Jeszcze kilka lat temu nie myślałem, że dystrybutor będzie chciał konkurować z wytwórniami filmowymi np. ze względu na potencjalne problemy z pozyskiwaniem od nich licencji na
sprzedaż ich treści – przyznaje Marek Włodarczyk z Independent Digital, cyfrowego dystrybutora muzyki i wideo. – Po sukcesach związanych z produkcją seriali wiedziałem, że przyjdzie czas na film. Zaskoczyło mnie, że stało się to tak szybko – dodaje.
Nowy film będzie dostępny w dniu premiery w ponad 40 krajach, gdzie firma funkcjonuje. Ale Polacy obejdą się smakiem. Chyba że pobiorą go z internetu, tak jak robili to przy okazji „House of Cards”. – Byliśmy w czołówce internautów najczęściej sięgających po ten serial online.
Spekulacje o wejściu Netflixa do Polski trwają od miesięcy. Co przeszkadza w debiucie na tak dużym rynku? – Planujemy zakończyć globalną ekspansję do końca 2016 r. – ucina lakonicznie Joris Evers, szef komunikacji Netflixa.
– Polska zwyczajnie nie jest najważniejsza dla tej firmy. Netflix dokładnie analizuje potencjał przychodowy z poszczególnych rynków i od tego uzależnia kolejność debiutów – spekuluje Marek Włodarczyk.
– Osobiście przewiduję problemy z pozyskaniem lokalnych treści, przynajmniej w pierwszym okresie działania – zdradza Marek Włodarczyk. Jego zdaniem Netflix stanowi realną konkurencję dla stacji telewizyjnych. A to one są głównym producentem seriali w Polsce. – Uważam, że nie będą chętnie się nimi dzielić – dodaje.
Jednak to inna bariera: czyli ogromny poziom piractwa w Polsce, może być najistotniejsza – dodaje Włodarczyk.
A to wiąże się z niechęcią do płacenia. Skoro nowości są dostępne za darmo w pirackich serwisach VoD, które można pobrać lub obejrzeć na zasadzie streamingu, to po co przepłacać? Mamy tu typowe błędne koło. Popularność pirackich VoD wynika z bardzo skromnej oferty legalnych odpowiedników. To z kolei spowodowane jest polityką kilku premier narzucaną przez wielkie wytwórnie, by wycisnąć z filmu jak najwięcej pieniędzy. Nawiasem mówiąc, cztery największe amerykańskie sieci kin zamierzają bojkotować nowy tytuł Netflixa, bo firma łamie utarte zasady. Film pojawi się w serwisie internetowym równolegle do kin, co dla tych drugich oznacza mniejsze wpływy z
biletów.
Pewna grupa użytkowników zawsze będzie unikać płacenia. Ale wielu nie miałoby problemów z płaceniem pod warunkiem, że oferta będzie bogata. Dlatego płacą pirackim serwisom za szybsze ładowanie treści. Niektórzy płacą też Netflixowi. Szacunkowo co trzeci abonent to użytkownik z kraju, w którym firmy oficjalnie nie ma. Używają do tego legalnego oprogramowania VPN, które „maskuje” lokalizację. Paradoks polega na tym, że choć użytkownicy płacą Netflixowi, jednocześnie łamią jego regulamin, który nie pozwala korzystać z serwisu z miejsc, gdzie firma nie ma umów z dystrybutorami.
Tak czy inaczej, gdy platforma do Polski zawita, będzie to miało ogromny wpływ na rynek. Jak zauważa Marek Włodarczyk, ostateczna skala będzie zależała od kilku czynników, m.in. wydatków na
marketing lub decyzji o produkcji autorskich treści w Polsce – jak robi to HBO.
Netflix zaczynał w 1997 r. jako wypożyczalnia filmów DVD. Wysyłał je także pocztą. Do 2007 r. wysłał ponad miliard filmów. Reed Hastings, założyciel firmy, zawczasu zdał sobie sprawę z tego, że internet niweluje tradycyjne granice, i przekształcił firmę w internetową sieć telewizyjną z rozbudowanym serwisem VoD. W 2014 r. przychód firmy wyniósł 3,4 mld dol., natomiast zysk na czysto – 266,7 mln dol.
16 października premiera pierwszego pełnometrażowego filmu Netflixa
3,4 mld dol. przychód Netflixa za 2014 r.
60 mln ludzi płaci Netflixowi za filmy i seriale
18 mln dol. kosztowała produkcja i zakup praw autorskich do ekranizacji powieści