Przepisy zakazujące missellingu mogą stanowić ogromne ryzyko dla przedsiębiorców, także tych uczciwych. Wydaje się jednak, że podejście UOKiK będzie bardziej liberalne niż przypuszczano
Ryzyko kary / Dziennik Gazeta Prawna
Od 17 kwietnia za praktykę naruszającą zbiorowe interesy konsumentów uważa się między innymi proponowanie konsumentom nabycia usług finansowych, które nie odpowiadają ich potrzebom. Niedopuszczalne jest też proponowanie nabycia tych usług w sposób nieadekwatny do ich charakteru – stanowi art. 24 ust. 2 pkt 4 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 184 ze zm.). Tyle że nadal nikt nie wie, co to znaczy, że propozycja nie odpowiada potrzebom lub jest nieadekwatna. Prawnicy mówią wprost: ustawodawca uchwalił coś, co jest niejasne dla specjalistów. A co dopiero mówić o przedsiębiorcach.
Temat missellingu odbił się szerokim echem podczas niedawnego Kongresu Sektora Pożyczkowego. To właśnie ta branża patrzy z największymi obawami na to, jak Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów będzie definiował nowe pojęcia.
– Pamiętajmy, że UOKiK jakiś czas temu prowadził kampanię społeczną przekonującą, że branie krótkoterminowych pożyczek to zło. Czy to oznacza, że dla urzędu każda pożyczka udzielona na mniej niż powiedzmy 60 dni będzie uznana za nieodpowiadającą potrzebom konsumentów? – zastanawiał się w kuluarach członek zarządu jednej z firm pożyczkowych.
Wiele wskazuje jednak na to, że podejście UOKiK będzie mniej rygorystyczne, niż się spodziewano: jeszcze kilkanaście tygodni temu eksperci wieszczyli, że biznes będzie musiał przeprowadzać testy wiedzy dla konsumentów. I, przykładowo, polisolokatę będzie można sprzedać dopiero, gdy potencjalny klient zda egzamin gwarantujący, że wie, jaki produkt nabywa.
Korzystna interpretacja
Z najnowszych wyjaśnień urzędu wynika jednak, że nie powinno być wielkiego problemu z analizą potrzeb nabywców. „Ocenie urzędu nie podlegają potrzeby konsumentów, ale sposób oferowania i sprzedaży usług finansowych” – wyjaśniają przedstawiciele UOKiK. Niedopuszczalne jest zatem naruszanie przepisów szczególnych regulujących obowiązki przedsiębiorcy. Mówiąc prościej: za niedostosowany do potrzeb 80-letniego klienta może zostać uznany produkt ubezpieczeniowy z elementem inwestycyjnym. Ale już UOKiK nie ma zamiaru oceniać, czy temu samemu staruszkowi potrzebna była chwilówka i czy była dla niego korzystna. Ważne, by firma pożyczkowa przed jej udzieleniem wywiązała się ze wszystkich swoich obowiązków, przede wszystkich informacyjnych.
To duża ulga dla branży. W trakcie prac nad ustawą politycy i urzędnicy szukali cech, które pomogą w określeniu, czy dana usługa odpowiada potrzebom konsumentów oraz jest oferowana w adekwatny sposób. Wśród kluczowych wymieniano wiek i stan zdrowia klientów. Ale gdyby zobowiązać firmy pożyczkowe do weryfikowania stanu zdrowia konsumentów, byłoby to rozwiązanie i drogie, i ograniczające ofertę.
Takie sprawdzenie to również komplikacje dla konsumenta, który korzysta z pożyczki pozabankowej m.in. dlatego, że można ją dostać szybciej i prościej.
Teraz UOKiK mówi wprost: przy chwilówkach nie ma potrzeby ustalać stanu zdrowia konsumenta. Ba, jest to wręcz niedozwolone.
Adekwatne zastrzeżenia
Większy problem wiąże się z pojęciem nieadekwatności propozycji nabycia usługi względem jej charakteru. UOKiK wyjaśnia, że chodzi np. o proponowanie skomplikowanych usług finansowych przez telefon.
– Trudno ocenić, co znaczy nieadekwatność. A wyjaśnienie niewiele tłumaczy. Przecież dla dziennikarza inny produkt może być skomplikowany, dla mnie inny, a dla emeryta z podstawowym wykształceniem jeszcze inny – zauważa dr Remigiusz Stanek, partner w kancelarii Stanek Legal.
– W tej samej nowelizacji ustawy przyznano prezesowi urzędu wiele nowych uprawnień, w tym związanych z sankcjami, które mogą objąć przedsiębiorców. Złą praktyką jest sytuacja, w której przepisy obowiązują, a firmy nie wiedzą, co jest dozwolone, a co nie – zwraca uwagę ekspert.
Zastrzeżenia ma również adwokat Dominik Jędrzejko, autor bloga NieuczciwePraktykiRynkowe.pl.
– Czy nieadekwatne jest telefoniczne oferowanie ubezpieczenia na życie? A może propozycja zawarcia pożyczki konsumenckiej powyżej jakiejś kwoty? Czy humorystyczne kampanie marketingowe usług finansowych stanowią adekwatne zaoferowanie takiej usługi? – pyta mec. Jędrzejko.
Jego zdaniem ustawodawca jedynie skomplikował sytuację. Dotychczasowe orzecznictwo prezesa UOKiK było bowiem dla przedsiębiorców dość przewidywalne. Nowelizacja może to zmienić.
Wyobraźmy sobie bowiem, że w telewizji zaczyna być emitowana reklama w konwencji zabawnego filmu animowanego. Reklamowanym produktem jest pożyczka pozabankowa. Czy w takiej sytuacji można mówić o zakazanej nieadekwatności? Bądź co bądź poważne zobowiązanie finansowe zostaje powiązane ze śmiesznym filmikiem.
– Na to pytanie nie znamy odpowiedzi i zapewne poznamy ją dopiero, gdy pojawią się konflikty na linii urząd – przedsiębiorcy, a sprawy trafią do sądu – przypuszcza dr Remigiusz Stanek.
I przypomina o zasadzie określoności prawa wynikającej z art. 2 konstytucji.
– Tam, gdzie pojawiają się sankcje, tam nie ma miejsca na klauzule generalne. Wymagajmy od przedsiębiorców przestrzegania prawa, ale najpierw stwórzmy je w taki sposób, by nie było żadnych wątpliwości – konkluduje ekspert.