W Polsce od lat najwyższą dochodowością mogą pochwalić się nie banki uniwersalne, szukające klientów wśród przedsiębiorstw i osób indywidualnych oraz oferujące szeroki wachlarz usług, lecz specjalistyczne instytucje skupiające się na kredytach konsumpcyjnych. Nic dziwnego, że w rankingu dochodowości i efektywności na pierwszym miejscu znalazł się Santander Consumer Bank, duży gracz na rynku kredytów dla ludności.

– Jesteśmy bankiem bardzo efektywnym. Rocznie pozyskujemy kilkaset tysięcy klientów. To przynosi rezultaty. Staramy się też bardzo bezpiecznie zarządzać ryzykiem. A od ubiegłego roku funkcjonujemy w ramach grupy kapitałowej Banku Zachodniego WBK – mówił, odbierając nagrodę dla najbardziej efektywnej instytucji Arkadiusz Przybył, prezes Santander Consumer Banku.
Na kolejnych miejscach znalazły się Bank Handlowy i Euro Bank – inna instytucja, która wyrosła z biznesu consumer finance.
Kategoria obejmowała dziesięć wskaźników: od stopy zwrotu z kapitału i aktywów, przez marżę odsetkową i prowizyjną, aż po wskaźnik kosztów do dochodów, koszty ryzyka oraz przychody w przeliczeniu na pracownika i klienta. Santander był bezkonkurencyjny zwłaszcza pod względem osiąganych stóp zwrotu i poziomu marży. Handlowy okazał się z kolei najlepszy pod względem kosztów ryzyka – tworzone rezerwy odpowiadały tam ok. 0,1 proc. średniej wartości kredytów (średnia dla banków biorących udział w rankingu była ośmiokrotnie wyższa), ponadto był w czołówce pod względem przychodów na klienta i na pracownika. Euro Bank miał minimalnie wyższą niż Santander stopę zwrotu z kapitału, za to nieco niższy zwrot z aktywów oraz mniejszą marżę odsetkową (ale w przypadku obu tych wskaźników był na drugim miejscu).
W tej części rankingu ważne było nie tylko utrzymywanie wysokich wskaźników, ale też to, czy bankom udaje się je poprawiać. Z tym zaś nie było najlepiej. Połowa banków zanotowała spadek marży odsetkowej, a w trzech czwartych obniżyła się marża prowizyjna (stosunek wyniku z prowizji do średnich aktywów).