Po dzisiejszym gwałtownym wzroście franka szwajcarskiego w ciągu tygodnia kurs tej waluty powinien powrócić do poziomu ok. 4,00 zł, uważa prezes mBanku Cezary Stypułkowski. Obecnie za CHF na rynku walutowym trzeba płacić ponad 4,30 zł.

"Rynek odzyska realny wymiar w perspektywie tygodnia, a więcej będziemy wiedzieli po 21 stycznia. Nie podejrzewam, żeby frank się zakotwiczył 30% wyżej niż był. To będzie bardziej ok. 15-20% wzrostu , czyli może się ustabilizować na poziomie ok. 4 zł. Za mało jest danych. To jest sejsmiczne wydarzenie" - powiedział Stypułkowski dziennikarzom.

Szwajcarski Bank Centralny (SBC) zaskoczył dziś rano rynki finansowe, rezygnując z minimalnego kursu CHF wobec EUR, co spowodowało m.in. spadki na giełdach oraz przesunięcie przez polskie Ministerstwo Finansów terminu składania ofert w dzisiejszym przetargu obligacji skarbowych. SBC obniżył także przedział dla trzymiesięcznej stopy LIBOR CHF o 50 pb do -1,25%/-0,25% z -0,75%/0,25% wcześniej.

"Nadreakacja rynku bierze się stąd, że nikt nie potrafi zinterpretować, co ich do tego pchnęło. Nie ma to istotnego zagrożenia dla polskich banków, ale będzie miało z pewnością wpływ na jakość portfeli. Wydaje mi się, że to się będzie stabilizowało w ciągu tygodnia. Może jeszcze po tej decyzji ECB" - skomentował prezes.

Dodał, że dla polskich banków kluczowym czynnikiem jest jakość portfeli hipotecznych, a ona jest dobra.

"Jak będzie 15% do góry, to obciążenie z pewnością będzie większe dla kredytobiorców , dla niektórych nie do poradzenia sobie i trzeba będzie wydłużać terminy kredytów. To zdarzenie nie służy oczywiście utrwaleniu dobrego portfela kredytów frankowych" - powiedział prezes.

"Mogę sobie też wyobrazić, że to będzie miało wpływ na ratingi banków" - podkreślił.

Przewodniczący Rady Zarządzającej SBC Thomas Jordan powiedział podczas dzisiejszej konferencji prasowej, że po znaczącym osłabieniu euro wobec dolara, które z kolei spowodowało deprecjację CHF wobec USD, utrzymywanie minimalnego kursu franka wobec euro nie ma już uzasadnienia.