Ubezpieczycielom opłaca się odmawiać wypłaty z autocasco, ponieważ sądy często potwierdzają zarzut rażącego niedbalstwa właściciela auta.
ikona lupy />
Dlaczego zakłady nie płacą / Dziennik Gazeta Prawna
Za niewystarczające zadbanie o dokumenty sąd może odesłać właściciela skradzionego samochodu z kwitkiem. Wyrokiem może poprzeć decyzję ubezpieczyciela o odmowie wypłaty z AC, zarzucając rażące niedbalstwo w wykonaniu postanowień umowy. Orzecznictwo sądów potwierdza rozbieżności w wykładni przepisów, dotyczących dopuszczalności odmowy wypłaty odszkodowania.

Kluczyki w płaszczu

Z najnowszego raportu rzecznika ubezpieczonych wynika, że skargi na ubezpieczenia komunikacyjne stanowią ponad 50 proc. wszystkich wniosków o pomoc. A najwięcej dotyczy ubezpieczeń autocasco. Najczęściej ubezpieczeni skarżą się na ubezpieczycieli, którzy na podstawie zapisów w umowach odmawiali wypłaty odszkodowania albo znacznie zaniżali jego wartość.
– Problem dotyczy umownych powinności, nakładanych na klientów w ogólnych warunkach ubezpieczenia. Wątpliwości budzi przykładowo to, czy ubezpieczyciel może uchylić się od odpowiedzialności z uwagi na niewykonanie powinności w sytuacji, gdy ktoś zostawił dowód rejestracyjny w skradzionym następnie samochodzie, ewentualnie zostawił kluczyki do samochodu w płaszczu powieszonym w miejscu dostępnym dla szerszego kręgu osób i przez to samochód został mu skradziony. Orzecznictwo w takich sytuacjach, także orzecznictwo Sądu Najwyższego, wciąż jest niejednolite – podnosi dr Bartosz Kucharski, adwokat z kancelarii Goński & Kucharski Adwokaci w Łodzi.
Jednym z powodów odmowy wypłaty ubezpieczenia jest niespełnienie obowiązków dodatkowych nakładanych na ubezpieczającego umową. A te bywają różne. Należy do nich m.in. zobowiązanie do zawiadamiania o wszelkich zmianach dotyczących ryzyka, zgłoszenia szkody w wymaganym terminie, a także odpowiednie zabezpieczenie przedmiotu ubezpieczenia. Ubezpieczyciele dysponują szerokim uprawnieniem do indywidualnego określania takich powinności.
– Ubezpieczyciele próbują poprzez odpowiednie sformułowanie umowy jak najbardziej ograniczyć swoje ryzyko i przerzucić je na ubezpieczającego. I mają do tego prawo. Nie może być tak, że ubezpieczyciel ponosi całe ryzyko związane z ubezpieczeniem, bo przeczyłoby to istocie tej instytucji – wyjaśnia Michał Steinhagen, adwokat z kancelarii Wardyński i Wspólnicy.

Sporny przepis

– Ogólne warunki ubezpieczenia standardowo zawierają zapis, zgodnie z którym ubezpieczyciel jest wolny od odpowiedzialności, jeśli zgłoszona szkoda powstała w wyniku winy umyślnej lub wskutek rażącego niedbalstwa. Takie ograniczenia ochrony ubezpieczeniowej są zgodne z prawem, jednak problemem dla wielu poszkodowanych, którym odmówiono wypłaty odszkodowania, jest nieobiektywna ocena ich zachowania przez ubezpieczyciela – zauważa Krystyna Krawczyk, dyrektor Biura Rzecznika Ubezpieczonych.
Również sądy dokonują rozbieżnych ocen przy podobnych stanach faktycznych: potwierdzają odmowne decyzje ubezpieczyciela albo zobowiązują go do wypłaty odszkodowania. Opierają się w obu przypadkach na jednym przepisie – art. 827 kodeksu cywilnego. Daje on możliwość poszerzenia wyłączenia odpowiedzialności ubezpieczyciela o przypadki inne, niż tylko rażące niedbalstwo czy wina umyślna.
– Wątpliwe jest przede wszystkim to, czy wystarczające jest wykazanie związku przyczynowego między szkodą a niewykonaniem obowiązku oraz jakiegokolwiek stopnia zawinienia, czy też niezbędne jest udowodnienie ubezpieczającemu winy umyślnej albo rażącego niedbalstwa, czyli winy kwalifikowanej – tłumaczy mecenas Kucharski.
– Naszym zdaniem w praktyce wielu zakładów ubezpieczeń oferujących dobrowolne umowy ubezpieczenia mienia lub ubezpieczenia osobowe daje się zauważyć nieprawidłowości polegające na nietrafnej ocenie zachowania osoby ubezpieczonej, co w konsekwencji prowadzi do odmowy wypłaty odszkodowania – podkreśla Krystyna Krawczyk.

Skrajne rozstrzygnięcia

Powyższe stanowiska obrazują indywidualne orzeczenia. Sąd Okręgowy w Gdańsku stanął w obronie ubezpieczonego, któremu odmówiono wypłaty odszkodowania, twierdząc, że dopuścił się rażącego niedbalstwa, zostawiając kluczyki w samochodzie i cofając się, by zamknąć bramę. W tym czasie pojazd został skradziony. Zarzut rażącego niedbalstwa podtrzymał natomiast Sąd Apelacyjny w Warszawie w sprawie ubezpieczonego, którego samochód skradziono, zabierając kluczyki z kieszeni płaszcza pozostawionego w szpitalnej szatni.
– Nie dziwi mnie rozbieżność między orzeczeniami różnych sądów, nawet Sądu Najwyższego. Kwestia dodatkowych obowiązków ubezpieczeniowych jest z natury naznaczona pewna uznaniowością – tłumaczy mec. Steinhagen.
Również Sąd Najwyższy nie wypracował jednolitego stanowiska. Raz przyjmuje, że w wyniku braku w kodeksie cywilnym przepisu regulującego zagadnienie niedbalstwa zwykłego i jego wpływu na odpowiedzialność ubezpieczyciela to on ponosi pełną odpowiedzialność za szkody. Innym razem akcentuje konieczność rozróżnienia zawinienia zwykłego od rażącego niedbalstwa.
Najnowsze orzeczenie Sądu Najwyższego (sygn. akt I CSK 155/13) potwierdza, że zostawienie kluczyków w płaszczu nie wyklucza wypłaty odszkodowania. W uzasadnieniu stwierdzono, że kobieta, której skradziono samochód, nie mogła się spodziewać, że ktoś będzie wiedział, że zostawiła klucze w szatni.