Chcesz mniej płacić za leki? Jest na to rada – musisz wykupić specjalną polisę lekową, czyli najpierw trzeba dopłacić do interesu, aby dopiero potem na tym zyskać. W dodatku namów na nią obecnego albo byłego pracodawcę, bo sam się nie ubezpieczysz. No i uważaj na to, ile chcesz wydać na leki – największe towarzystwo ubezpieczeniowe gwarantuje ci obniżki tylko wtedy, gdy nie wydasz rocznie na ten cel więcej niż 2,5 tys. zł, czyli 200 zł miesięcznie.

Jak widać, polisa lekowa, czyli nowe ubezpieczenia gwarantujące obniżenie opłat za leki, wspomagające od roku system refundacji, nie jest produktem, który każdy może zaakceptować. To na pewno jest przyczyną, dla której polisy jak na razie nie zawojowały rynku.

Mimo upływającego 1,5 roku od wprowadzenia, takie ubezpieczenie oferują właściwie tylko dwa towarzystwa i korzysta z nich jak dotychczas kilkadziesiąt tysięcy osób na wiele milionów potrzebujących. Jak jednak ocenia Marcin Tarczyński z Polskiej Izby Ubezpieczeń, tego rodzaju oferty mają bardzo duży potencjał rynkowy. Tyle, że budowa rynku wymaga czasu.

1 stycznia 2012 r. nowa ustawa o refundacji cen leków wprowadziła jednolite ceny leków w każdej polskiej aptece. Skończyły się promocje i leki za „złotówkę”.

Po wprowadzeniu 1 stycznia 2012 r. nowych zasad refundacji, ujednolicających ceny leków refundowanych w aptekach, ubezpieczyciele spostrzegli szanse na poszerzenie swoich ofert zdrowotnych.

Ich rozumowanie było logiczne – w Polsce wydaje się rocznie kilkadziesiąt miliardów złotych na leki, ich ceny – mimo refundacji - są nadal wysokie, a wykupuje je kilkanaście milionów Polaków. Dodajmy, w przeważającej części, niezamożnych Polaków. Dlatego pomysł - wykup dodatkowe ubezpieczenie, a my zagwarantujemy ci obniżenie kosztów wykupienia lekarstw – wydawał się spełnieniem marzeń milionów chorujących Polaków.

Szansę postanowił wykorzystać największy polski ubezpieczyciel – PZU, dla którego polisy lekowe miały zapoczątkować nowe otwarcie na ubezpieczenia zdrowotne. Jak zapowiadał rok temu prezes PZU Życie Dariusz Krzewina, celem jest 5 mld z ubezpieczeń zdrowotnych w 5 lat. „Jesteśmy przekonani, że ten produkt pozwoli nam zająć zdecydowane miejsce lidera, jeśli chodzi o ubezpieczenia zdrowotne na polskim rynku” - mówił w wywiadzie dla agencji Newseria.

Podobna wizję roztaczał na konferencji prasowej, przy okazji wprowadzania nowego produktu dyrektor zarządzający ds. ubezpieczeń zdrowotnych w PZU Artur Smolarek. „ Szacujemy, że w ciągu roku liczba klientów sięgnie kilkadziesiąt tysięcy ryzyk, czyli klientów indywidualnych objętych ubezpieczeniem grupowym. W całym obszarze leków mamy nadzieję, że to będzie kilkaset milionów złotych składki " - zapowiadał.

Tymczasem po roku od wprowadzenia nowego ubezpieczenia, PZU podtrzymując zdanie o wielkim potencjale tego rynku, uważa, że jego budowa wymaga sporej pracy. Jak zauważa Agnieszka Rosa z biura PR PZU Życie, "wprowadzenie rok temu nowego na polskim rynku ubezpieczenia lekowego wiązało się z koniecznością edukacji rynku i prezentacji walorów tego ubezpieczenia potencjalnym klientom. To ogromna praca, którą wykonaliśmy w ubiegłym roku."

"Ta praca przynosi już pierwsze rezultaty, dlatego dziś możemy mówić o kilkudziesięciu tysiącach osób ubezpieczonych. Potencjał tego produktu jest jednak znacznie większy i jesteśmy przekonani, że produkt ten będzie się cieszył dużym zainteresowaniem" - uważa Rosa.

Co hamuje rozwój rynku

Jak widać rynek ma potencjał, ale wymaga jeszcze sporo pracy dla firm ubezpieczeniowych. Jak twierdzi Marcin Tarczyński z Polskiej Izby Ubezpieczeń, rynek na pewno bardziej by się rozwinął, gdyby polisa lekowa była sprzedawana kompleksowo z polisą zdrowotną, a nie jako odrębna oferta. Jest na to szansa, gdyż, jak informuje Tarczyński, powrócono do prac nad ustawą o dobrowolnych ubezpieczeniach zdrowotnych, przewidującą właśnie takie rozwiązanie.

Ponadto oferta ubezpieczeń lekowych została skierowaną tylko do firm, a nie do indywidualnych klientów. PZU tłumaczy wymóg opłaty składek przez pracodawcę koniecznością rozłożenia ryzyka ubezpieczeniowego. Przy tym opłata polisy może być finansowana z funduszu socjalnego.

Ponadto, i to dotyczy PZU, na pewno przyczyną małego zainteresowania ofertą jest wprowadzony przez ubezpieczyciela limit środków, które można wydać na leki. Górny roczny limit wydatków w ramach ubezpieczenia to 2,5 tys. zł.

Należy również pamiętać, że największe wydatki na leki ponoszą starsi ludzie – a to na ogół emeryci. Ci, aby skorzystać z oferty, po pierwsze muszą namówić byłego pracodawcę do objęcia ich tym ubezpieczeniem, co w obecnych, kryzysowych czasach, nie jest łatwe. Po drugie, niejednokrotnie przekraczają roczny limit wydatków na leki określony przez ubezpieczyciela.

Jak więc płacić mniej za leki z PZU

W przypadku wystąpienia choroby lub nieszczęśliwego wypadku, którego skutkiem jest wystawienie recepty na zakup leku, pracownik objęty ubezpieczeniem dokonuje zakupu leku za 20 proc. jego ceny – pozostałe 80 proc. finansuje PZU.

Ubezpieczony otrzymuje Kartę Lekową PZU. Wraz z kartą i ważną receptą wystawioną na swoje nazwisko, udaje się do jednej z 1700 aptek na terenie całej Polski, które honorują Karty Lekowe PZU. Jeśli lek wskazany na recepcie znajduje się na liście leków objętych ubezpieczeniem, ubezpieczony płaci w aptece jedynie 20 proc. ceny leku.

Produkt PZU ma formę grupowej polisy sponsorowanej, za którą płaci pracodawca, a nie pracownik. „Jeśli ten sam lek byłby objęty np. 30 proc. refundacją (czyli jego koszt dla klienta wynosiłby 70 zł), PZU pokryje 80 proc. z 70 zł, zatem chory zapłaci 14 zł. Polisa obejmuje 32 tys. leków wydawanych na receptę, które stanowią około 90 proc. sprzedawanych na naszym rynku. Ubezpieczeniem nie są objęte m.in. szczepionki, antykoncepcyjne leki hormonalne czy antyalergeny" – pisał „Parkiet”.

Ubezpieczyciel nie ogranicza dostępu do produktu osobom przewlekle chorym, ani starszym. Górny roczny limit wydatków w ramach ubezpieczenia to 2,5 tys. zł, zaś cena polisy wyniosła około 50 zł miesięcznie za osobę.

Konkurencja też wprowadza polisę lekową , ale bez limitu i z rodziną

Na ofertę PZU odpowiedziało natychmiast inne towarzystwo ubezpieczeniowe, specjalizujące się w ubezpieczeniach zdrowotnych - grupa Medica Polska Ubezpieczenia Zdrowotne TU SA. Oferta tego towarzystwa nie zawiera już limitu wydawanych na leki pieniędzy, można nią objąć rodziny pracownicze, kosztuje od 18 do 28 zł miesięcznie.

"Nasza Polisa Lekowa spotkała się z dużym zainteresowaniem brokerów i agentów" – mówi Dyrektor Biura Zarządu towarzystwa Agnieszka Jaworska – Żak. Suma odszkodowań jest nielimitowana. Ubezpieczony pacjent otrzymuje zwrot całości lub części poniesionych kosztów. Wysokość odszkodowania waha się od kilku do nawet kilkuset złotych. Im droższy, nowocześniejszy lek, tym odszkodowanie jest wyższe – zapewnia firma.

Firma przyjrzała się ofercie konkurencji , dlatego mimo że ich polisa jest dostępna jedynie jako ubezpieczenie grupowe, to ubezpieczeniem mogą zostać objęci nie tylko pracownicy, lecz również ich bliscy.

Na objęcie polisą byłych pracowników wymagana jest zgoda pracodawcy. Wtedy można nią objąć osobę do 75. roku życia.

Jak zapewnia firma, nie ma znaczenia, w której aptece została zrealizowana recepta. To ubezpieczony decyduje, w której aptece kupi lek.

Firma zapewnia, że zawsze będzie mógł otrzymać należną kwotę po przesłaniu wniosku o odszkodowanie do Medica Polska Ubezpieczenia Zdrowotne. Firma zapowiada, że w ciągu najbliższych tygodni Polisa Lekowa będzie gwarantowała otrzymanie odszkodowania on–line w kilku tysiącach aptek na terenie całej Polski.
Medica wyjaśnia, że ubezpieczony z polisą lekową otrzymuje jako odszkodowanie różnicę między ceną detaliczną leku, a limitem refundacji NFZ.

To oznacza, jak wylicza firma, że za lek kosztujący przykładowo 120 zł z limitem refundacji wynoszącym 60 zł, przy poziomie odpłatności 30-procentowej jej klienci zapłacą za specyfik 18 zł, a 50-procentowej – 30 zł. Bez polisy pacjent wydałby na ten sam lek odpowiednio 78 i 90 zł.

Jak działa w Polsce system refundacji leków
Zgodnie z tzw. ustawą refundacyjną, która obowiązuje od 1 stycznia 2012 r., Ministerstwo Zdrowia w trakcie prowadzonych z firmami farmaceutycznymi negocjacji ustala listę leków refundowanych.
Każdy lek umieszczony na tej liście ma określoną stałą cenę detaliczną, obowiązującą we wszystkich aptekach w Polsce.
Ministerstwo Zdrowia ustala również tzw. limit refundacji, czyli kwotę do której obowiązuje refundacja Narodowego Funduszu Zdrowia. W dużym uproszczeniu - lekiem, którego cena stanowi limit refundacji, jest lek najtańszy w grupie leków o takim samym lub podobnym działaniu.
Każdy lek ma ponadto przypisany poziom odpłatności, czyli pacjent może zapłacić 50% lub 30% limitu refundacji, opłatę ryczałtową 3,20 zł lub może to być lek bezpłatny do limitu, czyli pacjent zapłaci różnicę pomiędzy ceną detaliczną leku a limitem refundacji.
Ważne - poziomy odpłatności są liczone od ustalonego limitu refundacji, a nie od ceny detalicznej leku.




Na rynku funkcjonuje ponadto oferta Grupy ubezpieczeniowa INTER Polska, której akcjonariuszem jest niemiecki ubezpieczyciel INTER Krankenversicherung Ag. Gwarantuje ona zwrot kosztów zakupu leków w jednym z pakietów medycznych. Tyle, że ogranicza ją roczny limit wydatków, wynoszący tylko 500 zł.

Kto na tym naprawdę zarabia

Poszukaliśmy na forach internetowych opinii o nowym produkcie. Nie ma ich wiele, co może świadczyć, że ta oferta ubezpieczeniowa nie budzi specjalnych emocji. Internauci, jak zawsze przy tego typu ofertach, próbują jednako odpowiedzieć na pytanie – kto na tym naprawdę zarabia.

Odpowiada na nie jednoznacznie na forum portalu polisa.pl tomasz !lEKK/Gs+7T (pisownia oryginalna - przyp. red.), który twierdzi, że ”to ubezpieczenie kolejna sztuczka do podnoszenia składki w ubezpieczeniach grupowych czy zbiorowych”. I wylicza – „niech taki wariant kosztuje dodatkowo tylko 2 zł od osoby to miesięcznie dodatkowo zainkasują od 1000 osób 2000 zł miesięcznie, składka płatna miesięcznie, a więc rocznie 24000. Z polisy wypłaca się tylko 2500 zł , więc czysty zysk to 21500.

Ubezpieczeń grupowych najwięcej jest w dużych zakładach, na Śląsku kopalnie zatrudniają po kilka tysięcy ludzi. A może ten wspaniały pomysłowy ubezpieczyciel zaproponowałby takie ubezpieczenie ZUS dla rencistów, 2 zł do składki zdrowotnej, każdy emeryt będzie zadowolony. Oczywiście bez limitu 2500 ,- to nie ubezpieczenie tylko czysta kpina i żart" – kończy.

Inne zdanie ma internautka podpisująca się Agnieszka, która pisze: "Mnie firma opłaca to ubezpieczenie i jestem z niego zadowolona. W przypadku choroby płacę zamiast 100 zł około 20 zł”.

Mimo że na razie oferty polis lekowych nie budzą dużego zainteresowania, to jak mówi Marcin Tarczyński z PIU, ubezpieczenia te jak najbardziej mają w Polsce potencjał. Przyczyna jest bardzo prosta. Dzisiaj Polacy z własnej kieszeni na same leki recepturowe wydają rocznie około 9 mld zł. Kwota ta zawiera wydatki na leki zarówno refundowane, jak i nierefundowane. Widać wyraźnie, że są to duże kwoty. Oznacza to, że ubezpieczenie jest faktycznie potrzebne, bo niesie możliwość ochrony przed poważnymi wydatkami, związanymi z leczeniem. Można się więc spodziewać, że z czasem będzie to rozwiązanie coraz bardziej popularne.