Dziś resort energii ma rozmawiać z bankami o przyszłości KHW. Tyle że instytucje finansowe nie są jednomyślne, np. DZ Bank nie życzy sobie górniczej fuzji.
Samodzielność albo połączenie z Polską Grupą Górniczą – to dwa scenariusze na przyszłość dla Katowickiego Holdingu Węglowego. Dziś spotkanie z bankami obligatariuszami, którym spółka jest winna 1,2 mld zł (KHW w 2012 r. wyemitował pięcioletnie obligacje o wartości 1,025 mld zł).
W ubiegłym tygodniu wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski powiedział na spotkaniu z dziennikarzami, że w kilka dni po rozmowach z bankami (najpóźniej do 21 listopada) decyzja zostanie przekazana stronie społecznej KHW. Dodał, że ministerstwo nie preferuje żadnego ze scenariuszy. – Dla nas jest ważne, na jakie ustępstwa w jakim wariancie są gotowe instytucje finansowe. To one zaproponowały połączenie KHW i PGG – powiedział Tobiszowski. Przyznał, że decyzje banków będą wyznacznikiem przyszłości KHW.
Banki te to PKO BP, BNP Paribas, BZ WBK i DZ Bank. Z naszych informacji wynika, że np. ten ostatni niekoniecznie chciałby węglowej fuzji, jednak jego pula obligacji jest najmniejsza.
W Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów dowiedzieliśmy się, że wniosek o połączenie PGG i KHW nie trafił do urzędu. A gdy trafi? – Jedna spółka produkująca łącznie ok. 35 mln ton węgla nie będzie monopolem z punktu widzenia UE. Import czarnego złota rocznie do całej UE to ok. 200 mln ton, a Polska produkuje ok. 70 mln ton surowca – mówi DGP jeden z górniczych menedżerów.
Resort energii podtrzymuje, że na uratowanie holdingu wystarczy 700 mln zł (350 mln zł ma wyłożyć Enea, 200 mln zł TF Silesia, a 150 mln zł Węglokoks). Tymczasem źródła zbliżone do KHW mówią nam o 1,1–1,3 mld zł.
Jak ustalił DGP, sama kopalnia Murcki-Staszic w ciągu kilku lat musi wydać na inwestycje 0,5 mld zł. Ma pogłębiony szyb wydobywczy, którego tzw. zbrojenie (czyli wyposażenie) będzie kosztować 315 mln zł. Ponieważ wydobycie schodzi coraz głębiej (do eksploatacji przygotowano poziom na głębokości 900 m), konieczne będą nakłady na rozbudowę centralnej klimatyzacji. To kolejne 50 mln zł. A że Murcki-Staszic ma sięgnąć po złoża szykowanych do zamknięcia zakładów Wieczorek i Wujek, to konieczna będzie rozbudowa zakładu przeróbczego – 50 mln zł. Podziemne roboty przygotowawcze i możliwość sięgnięcia po złoże nieczynnych od 2015 r. Bożych Darów – to dalsze kilkadziesiąt milionów. Kopalnia zainwestowała w specjalne przenośniki taśmowe, którymi jeździć może nie tylko węgiel, lecz także ludzie. Skraca to więc czas dotarcia górników do i z pracy o blisko 1,5 godziny – o tyle dłużej mogą więc efektywnie pracować. Tyle że sama taśma do przenośnika to koszt 3,5 mln zł. Jednak jak podkreśla naczelny inżynier kopalni Murcki-Staszic Marek Okoń, to inwestycja, która szybko się zwraca w postaci większej wydajności wydobycia, a co za tym idzie – obniżenia kosztów jednostkowych wydobycia węgla.
Zmiana warty w Tauronie
Do ostatniej chwili ważyły się wczoraj losy zarządu energetycznego Tauronu. Ostatecznie decyzją rady nadzorczej stanowisko stracił prezes Remigiusz Nowakowski. Dzisiaj zastąpi go Filip Grzegorczyk – dotychczasowy wiceminister skarbu państwa. Spółka poinformowała o tym w popołudniowym komunikacie.
Wczoraj pisaliśmy o dymisjach menedżerów związanych z eksministrem skarbu państwa Dawidem Jackiewiczem (stanowiska stracili już wcześniej „jego” szefowie KGHM czy Lotosu). Nowakowski również miał łatkę „człowieka Jackiewicza”. Tyle że Grzegorczyk ma podobną (mimo to jego nazwisko już kilka tygodni temu pojawiało się na liście potencjalnych następców Nowakowskiego).
– Taka zmiana to politycznie nie jest żadna zmiana – mówi jeden z polityków PiS. Z informacji DGP wynika, że z takiego rozstrzygnięcia nie jest zadowolony m.in. wicepremier Mateusz Morawiecki. Nasi rozmówcy z energetyki twierdzą, że zgodził się na taką wymianę szefa spółki pod warunkiem, że do zarządu trafią też nowi wiceprezesi. Jak pisaliśmy, stanowisko mieliby stracić Marek Wadowski (wiceprezes odpowiedzialny za finanse) oraz Piotr Zawistowski (wiceprezes nadzorujący pion handlowy). Wczoraj rada nadzorcza zdecydowała tylko o wymianie prezesa. Może na kolejnym posiedzeniu rady dojdzie do kolejnych zmian. Rozstrzygnięcia zapadały w ostatniej chwili. Na przykład z zasiadania w radzie nadzorczej Tauronu zrezygnował Wojciech Myślecki.
Pozostałe spółki energetyczne też czekają na decyzje. Niepewni przyszłości są m.in. Dariusz Kaśków, prezes Energi, a także szef PGE Henryk Baranowski (tam kadencja zarządu kończy się 23 grudnia; do tego czasu powinien zostać ogłoszony nowy konkurs na członków zarządu).