Rozbudowa Opola to początek inwestycji w bloki węglowe. Według założeń rządowych do 2050 r. na pewno nie zrezygnujemy z energetyki opartej na tym podstawowym surowcu
Do 2019 r. ma potrwać budowa dwóch nowych bloków węglowych o łącznej mocy 1800 MW w Elektrowni Opole. Podczas sobotniego wbicia łopaty premier Donald Tusk powiedział, że to największa inwestycja przemysłowa w Polsce od 1989 r. Wartość tego megakontraktu Rafako, Polimeksu-Mostostalu i Mostostalu Warszawa (z Alstomem jako dostawcą technologii) to 11,6 mld zł.
– Rozpoczęcie budowy Opola II zamyka dyskusje, czy w polskich warunkach tego typu inwestycje mają w ogóle sens. Daliśmy polskiemu sektorowi energetycznemu przewidywalność i argumenty za stabilnością inwestycji – mówi DGP wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński. – Spodziewam się, że po stronie rynku będziemy teraz widzieli determinację w realizacji kolejnych inwestycji – dodaje.
Jeszcze w kwietniu 2013 r. poprzedni zarząd PGE uznał, że projekt Opola II jest zbyt ryzykowny, i dlatego się z niego wycofał. Co od tego czasu się zmieniło (poza składem zarządu PGE)? W ocenie ekspertów największy wpływ ma kształt ustawy o OZE, zakładający ograniczenie planowanego wsparcia dla droższych – ale dotowanych – odnawialnych źródeł energii, które wypychałyby z rynku energetykę konwencjonalną. Jak dowiedział się DGP, z analiz grup energetycznych wynika już nawet, że nowe rozwiązania są tak korzystne dla energetyki konwencjonalnej, że w Polsce może się nie udać osiągnięcie – wymaganego przez UE – udziału zielonej energetyki do 2030 r. na poziomie 15 proc.
– Węgiel pozostaje naszym narodowym bogactwem i szczególnym paliwem w polskim bilansie wytwarzania energii. W kolejnych latach koniunktura dla węgla w wymiarze ekonomicznym będzie coraz trudniejsza. Ale z energetyki opartej na węglu do 2040–2050 r. Polska nie może zrezygnować – twierdzi wicepremier Piechociński.
Na najwyższym szczeblu zapaliło się zielone światło dla nowych inwestycji węglowych (w miejsce przestarzałych bloków, które będą zamykane). Już dziś Polska realizuje największy oprócz Niemiec program modernizacji energetyki węglowej w UE. Resort gospodarki przewiduje, że do końca czerwca zostanie wyłoniony partner Kompanii Węglowej do budowy bloku węglowego o mocy 1000 MW na terenie kopalni Czeczott. Jak usłyszeliśmy, w tym roku ma ruszyć pilotażowy projekt gazyfikacji węgla na dużych głębokościach w kopalni Wieczorek (przy współpracy z kapitałem australijskim).
Minister skarbu Włodzimierz Karpiński zapowiedział w Opolu, że ta budowa to początek programu inwestycyjnego, który do 2030 r. pochłonie ok. 60 mld zł. – Z tego 30 mld zł zostanie przeznaczonych na projekty w moce wytwórcze – zapowiada. Decydenci nie chcą podawać terminów, ale w kolejce czekają dwie inwestycje węglowe mocno zaawansowane pod względem przetargowym: budowa bloku w Jaworznie przez Tauron (inwestor czeka na gwarancje bankowe od spółki Rafako) i w Turowie przez PGE, gdzie otwarte są oferty w przetargu. Łącznie to ponad 1,35 tys. MW za ok. 8,5 mld zł. Według Bartłomieja Sosny z firmy doradczej PMR obie te inwestycje ruszą w najbliższym czasie. Jednocześnie rozważany jest scenariusz wznowienia przygotowań do budowy opalanego węglem kamiennym bloku w Ostrołęce przez Energę.
Jak pokonać niechęć Brukseli do renesansu węgla? – Jesteśmy zdania, że nie należy walczyć z węglem, tylko z emisją CO2. Nowe elektrownie węglowe mają obniżoną emisję, np. Opole będzie wysyłać do atmosfery o 25 proc. mniej niż dzisiejsze bloki – usłyszeliśmy.
Dzisiaj nasza energetyka oparta jest w 85 proc. na polskim bogactwie narodowym. Już dziś wiadomo, że podczas marcowego szczytu UE, gdzie lansowana będzie koncepcja redukcji emisji CO2 o 40 proc. do 2030 r., Polska będzie przeciwna podejmowaniu zobowiązań w tej sprawie. Mogłoby to przyspieszyć ucieczkę energochłonnych gałęzi gospodarki poza UE, gdzie nie obowiązują obostrzenia klimatyczne.
Elektrownie kontra cena emisji CO2

Trwają prace nad rządowym projektem polityki energetycznej Polski do 2050 r. Wszystkie rozpatrywane scenariusze zakładają, że w tej perspektywie w Polsce nastąpi skokowy wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną. Opracowania wskazują też na spodziewany wzrost cen uprawnień do emisji CO2, od których będą zależały opłacalność wymiany bloków węglowych na nowe (o niższej emisji), wzrost udziału gazu ziemnego i OZE w bilansie energetycznym, a także konkurencyjność energetyki jądrowej. Dzisiaj węgiel stanowi 85 proc. w strukturze wytwarzania energii elektrycznej w Polsce. Rządowa prognoza zakłada do 2030 r. spadek udziału węgla w wytwarzaniu energii do 54 proc., udział energetyki jądrowej na poziomie 12 proc. oraz wzrost udziału gazu ziemnego do 9 proc. i źródeł OZE do 19 proc. (głównie farm wiatrowych). Całkowite zasoby geologiczne węgla kamiennego kształtują się w Polsce na poziomie 66 mld ton. Wydobycie węgla brunatnego z kolei wyniosło w 2012 r. 64 mln ton i przy niezmienionym zapotrzebowaniu zasobów krajowych wystarczy jeszcze na 350 lat.

Więcej na www.forsal.pl