Szykowane przez rząd nowe prawo, które powinno pomóc w walce ze smogiem, ma przede wszystkim zabronić sprzedaży kotłów pozwalających na spalanie byle czego. Wymiana pieców na urządzenia najwyższej jakości ma być dotowana w ok. 70 proc. Najgorszej jakości paliwa (głównie tzw. muły węglowe) mają zniknąć z rynku. Rocznie spala się w Polsce ok. 11 mln ton węgla, przy czym ok. 2 mln ton nie spełnia żadnych norm.
Eksperci mają jednak zasadniczą wątpliwość: jeśli nawet Kowalski otrzyma 70 proc. dotacji na wymianę starego „kopciucha” na droższy piec ekologiczny, nie będzie go stać na paliwo do niego. A i samego paliwa o najbardziej wyśrubowanych normach zabraknie. – Szacujemy, że roczna sprzedaż kotłów klasy piątej, czyli najwyższej jakości, które obejmuje dofinansowanie, wyniesie ok. 200 tys. sztuk. W sezonie grzewczym w takim kotle spali się ok. 3 ton węgla najlepszej jakości – mówi DGP Dawid Salamądry, dyrektor działu analiz rynku węgla firmy doradczej Energomix. – Zapotrzebowanie na węgiel o najwyższych normach wyniesie w pierwszym roku 600 tys. ton, a w kolejnym już 1,2 mln ton. Tyle że polscy producenci są w stanie w dwa lata wytworzyć 800 tys. ton takiego paliwa, co oznacza konieczność zaimportowania 1 mln ton z Rosji lub Kolumbii. Poza tym tona takiego węgla jest znacznie droższa od tony słabego mułu, więc to wpędzanie ludzi w koszty – dodaje.
Dziś za tonę mułu węglowego klient płaci 200 zł. W sezonie grzewczym spali go 6 ton za 1200 zł. Kocioł ekologiczny kosztuje 10 tys. zł, a uwzględniając dotację – ok. 3 tys. zł. Spali mniej węgla, bo ok. 3 tony w sezonie. Ale jego tona kosztuje ok. 800 zł, co podwoi roczny koszt ogrzewania.
Drożej za węgiel zapłacą też ci, którzy mają nieco lepsze kotły niepodlegające obowiązkowi wymiany – nie będą mogli spalać mułów, tylko średniej jakości węgiel, po ok. 450 zł za tonę. Dla nich roczny koszt paliwa będzie wyższy o ok. 600 zł. 2 mln ton mułów mniej to przychody kopalń mniejsze o ok. 400 mln zł, chociaż te zapewniają, że szykują się do wprowadzenia nowych przepisów i muły będą wykorzystywać w mieszankach dla energetyki.
– Wszyscy przeszli już do terapii, nie diagnozując w pełni objawów choroby – komentuje nową politykę antysmogową Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej. Jego zdaniem błędem rządu było wycofanie się z programu „Ryś” polegającego na dopłatach do termomodernizacji budynków. – Innego wsparcia potrzebuje stare budownictwo, a innego nowoczesne – tłumaczy.
Z dopłat do likwidacji „kopciuchów” od 12 stycznia mogą korzystać mieszkańcy Warszawy. Opcje są dwie, w obu wsparcie nie może przekroczyć 75 proc. kosztów. Pierwsza to wymiana kotła na gazowy (dopłata 7 tys. zł), druga – podłączenie do sieci ciepłowniczej (dopłata 10 tys. zł).
– Około 20 proc. pieców indywidualnych można zastąpić ciepłem systemowym. Chodzi o ciepłownie, elektrociepłownie, zakłady termicznego przetwarzania odpadów, które podlegają regulacjom w zakresie emisji szkodliwych zanieczyszczeń – tłumaczy Jacek Szymczak, prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie.
W Szczecinie jednak najemcy mieszkań komunalnych, którzy mogą się ubiegać o dofinansowanie instalacji centralnego ogrzewania, nie byli nim wcale zainteresowani. – W minionym roku zrealizowaliśmy tylko cztery wnioski – przyznaje Marcin Nieradka, rzecznik Zarządu Budynków i Lokali Komunalnych w Szczecinie.
2 lutego PGE otworzy blok gazowo-parowy w Elektrociepłowni Gorzów. Miasto i PGE przy okazji tej inwestycji przyłączają mieszkańców do sieci ciepłowniczej, likwidując kilka tysięcy indywidualnych źródeł ogrzewania. Było to możliwe dzięki rządowemu programowi „Kawka”, który jednak przestaje obowiązywać, o co pretensje mają samorządowcy. Będzie za to nowy projekt „Region”. Nabór wniosków rusza 1 lutego. Do wydania jest 200 mln zł. Ale „Kawka” to dotacje, a „Region” to pożyczki – zdaniem władz lokalnych nie wszystkich będzie na to stać.
Samorządowcy nie do końca wierzą też w kompleksową wymianę pieców. – To proces rozpisany na lata. Te, które wymienimy teraz, po jakimś czasie znów trzeba będzie wymienić. I tak w kółko – mówi nam jeden z miejskich urzędników.
Kilka dni temu władze woj. małopolskiego przyjęły uchwałę, zgodnie z którą od 1 lipca w całym regionie będzie można montować wyłącznie piece do ogrzewania na paliwa spełniające najwyższe normy emisyjne – ale tylko w nowych domach. Stare kotły muszą zostać wymienione do 2023 r. Podobny program szykuje Śląsk, a wczoraj prace nad podobną uchwałą zapowiedziało Mazowsze. – Sejmik województwa przyjmie uchwałę antysmogową już w tym roku – zapowiedział marszałek Adam Struzik.
Po Małopolsce antysmogową uchwałę szykują Mazowsze i Śląsk