W piątek Instytut Spraw Publicznych (ISP) zorganizował konferencję "Ubóstwo emerytalne kobiet – dlaczego w polskim systemie emerytalnym płeć ma znaczenie?", podczas której zaprezentowano raport "Sytuacja kobiet w systemie emerytalnym – źródła nierówności, rozwiązania prawne, propozycje rozwiązań" przygotowany przez dr Janinę Petelczyc oraz Paulinę Roicką z ISP i Uniwersytetu Warszawskiego.

Prezes ISP dr Jacek Kucharczyk zwracał uwagę, że reforma systemu emerytalnego przeprowadzona przez rząd Jerzego Buzka nie uwzględniła różnej sytuacji kobiet i mężczyzn. Podkreślał, że różnica w emeryturach kobiet i mężczyzn już teraz wynosi ponad 500 zł. Jego zdaniem, jeśli wrócimy do wieku przechodzenia na emeryturę 65 lat dla mężczyzn i 60 lat dla kobiet (zaproponowano to w prezydenckim projekcie ustawy, który jest procedowany w Sejmie), będzie jeszcze gorzej.

Petelczyc wskazała, że w krajach UE różnica między średnią emeryturą kobiet i mężczyzn wynosi 38 proc. W Polsce, jak mówiła, średnia emerytura kobiet w 2014 r. wynosiła 1653 zł, a mężczyzn - ponad 2394 zł (najwięcej kobiet pobierało emeryturę w wysokości ok. 1400 zł, a mężczyzn - ok. 1946 zł).

Wśród czynników, które powodują, że kobiety są w gorszej sytuacji, Petelczyc wskazała na dysproporcje w dochodach kobiet i mężczyzn wynikające m.in. z tego, że kobiety częściej pracują w sektorach, gdzie są niższe płace, mają mniejsze możliwości awansu i rzadziej zajmują stanowiska kierownicze.

Zwracała uwagę także na to, że kobiety częściej niż mężczyźni pracują w niepełnym wymiarze czasu pracy, co wynika z obciążeniem ich obowiązkami opiekuńczymi. Jak mówiła, w UE blisko jedna trzecia kobiet pracuje w niepełnym wymiarze, a w Polsce kobiety pracują średnio o 4 godziny tygodniowo krócej niż mężczyźni. Kobiety częściej też mają przerwy w zatrudnieniu spowodowane opieką nad dziećmi; częściej też rezygnują z pracy, by zająć się chorym członkiem rodziny.

Ekspertka wskazywała także na niższą aktywność zawodową kobiet oraz wyższe bezrobocie w tej grupie.

W raporcie zwracano także uwagę na fakt, że okresy opieki nad dzieckiem traktowane są jako okresy ubezpieczenia, czyli okresy składkowe. Częste korzystanie z przerw w zatrudnieniu na opiekę nad dzieckiem może się zatem przełożyć na wysokość emerytury. Ekspertki wskazywały także na niską podstawę wymiaru składek na ubezpieczenie emerytalne lub rentowe odprowadzanych przez budżet państwa za osoby rezygnujące z pracy i sprawujące opiekę nad członkiem rodziny.

To wszystko sprawia - jak przekonywały - że kobiety na emeryturze są bardziej niż mężczyźni zagrożone ubóstwem i wykluczeniem społecznym, tym bardziej że żyją dłużej i ich świadczenia są niższe, często też żyją samotnie.

Aby temu zaradzić, autorki raportu postulują m.in. wprowadzenie emerytury minimalnej, w mniejszym stopniu niż dotychczas uzależnionej od stażu pracy. Proponują również tworzenie systemów emerytalnych hybrydowych - opartych częściowo o metodę zdefiniowanej składki częściowo o metodę zdefiniowanego świadczenia.

Wśród rekomendacji ISP jest także zachęcanie do przystępowania do tzw. trzeciego filara, np. przez pracownicze programy emerytalne.

Ważnym aspektem - w opinii autorek raportu - jest też walka z dyskryminacją osób starszych na rynku pracy, a także wspieranie możliwości przekwalifikowywania się. Istotne jest również wyrównywanie zawodowych szans kobiet i mężczyzn, np. przez wprowadzanie tzw. kwot w biznesie.

Ekspertki wskazywały również na wpływ polityki rodzinnej na rynek pracy i zabezpieczenie emerytalne kobiet. Ich zdaniem konieczne jest upowszechnianie aktywności rodzicielskiej mężczyzn, rozbudowywanie instytucjonalnej opieki nad dziećmi oraz instytucjonalizacja usług opiekuńczych nad osobami niesamodzielnymi i uzawodowienie opiekunów przez podniesienie ich świadczeń, wprowadzenie wyższej podstawy wymiaru składek.