Bronisław Komorowski może zawetować rządowy projekt ustawy wprowadzający waloryzację kwotową emerytur i rent – nie wyklucza prof. Irena Wóycicka, minister ds. społecznych w Kancelarii Prezydenta.
Kiedy prezydent podejmie decyzję w sprawie ustawy o waloryzacji kwotowej emerytur?
To jest projekt pilny i prezydent bierze to pod uwagę. Jeśli nie będzie do niego poprawek senackich, to decyzja może zostać podjęta w ostatniej dekadzie stycznia. Projekt zmienił się w porównaniu z pierwotną wersją – od pomysłu na całkowitą zmianę sposobu waloryzacji rząd przeszedł do rozwiązania zakładającego wprowadzenie waloryzacji kwotowej na jeden rok. To postęp.
Ten postęp prezydent weźmie pod uwagę przy ocenie ustawy?
Dotychczasowy model waloryzacji powoduje relatywny spadek minimalnych świadczeń w relacji do przeciętnego wynagrodzenia. W 1999 r. minimalna emerytura stanowiła 28 proc. przeciętnego wynagrodzenia, teraz ok. 20 proc. Funkcja emerytury minimalnej jako chroniącej przed pogarszaniem sytuacji materialnej okazuje się mało skuteczna. Z tego punktu widzenia waloryzacja kwotowa może poprawić sytuację osób o najniższych świadczeniach. Ale nie jest to rozwiązanie systemowe. Musimy odpowiedzieć na pytanie: jak inaczej ustalać wysokość minimalnej emerytury i renty, aby skutecznie chroniły one przed ubóstwem?
A wątpliwości konstytucyjne?
Rzeczywiście są przesłanki, że to rozwiązanie może być niekonstytucyjne. Prezydent będzie to brał pod uwagę i będziemy się konsultować w tej sprawie. Są względy socjalne, które prezydent podziela, ale musimy zbadać, na ile to rozwiązanie niesie zagrożenia dla konstytucji.
Wyobraża pani sobie, że prezydent wetuje ustawę?
Prezydent może wetować lub wysyłać ustawy do trybunału. To jego uprawnienia, z których korzysta, jeśli ma poważne wątpliwości.
A jeśli chodzi o inne projekty rządowe, prezydent będzie je wspierał? Np. ten dotyczący podniesienia wieku emerytalnego.
Prezydent zwracał uwagę na ten problem jeszcze w poprzedniej kadencji Sejmu, wskazując na konieczność przeprowadzenia debaty na ten temat. Organizowaliśmy spotkania poświęcone problemom emerytalnym. Wynika z nich jasno, że aby zapobiec niskim emeryturom, musimy dłużej pracować. Życie ludzkie się wydłuża, wraz z nim wydłużać się muszą również okresy pracy. Oczywiście nie mogę mówić, jaka będzie opinia prezydenta, nie znając nawet projektu, ale osobiście uważam, że podwyższenie wieku przechodzenia na emeryturę jest potrzebne.
Dobrze jednak, aby rząd wytłumaczył ludziom dlaczego. Niezbędne są dobra komunikacja i dialog. Polska nie jest jedynym krajem, gdzie ludzie niechętnie patrzą na wydłużanie okresów aktywności zawodowej. Jednak większość rządów poradziła sobie z przekonaniem obywateli do takiego ruchu. Dlatego trzeba dobrze go uzasadnić i powinny mu towarzyszyć różne inne rozwiązania.
Na przykład jakie?
Trzeba szukać ścieżek wdrożenia projektu, który dostosuje system emerytalny do stopniowego wygaszania aktywności zawodowej. Np. aby osoby z odpowiednio długim stażem zawodowym miały możliwość pobierania częściowej emerytury pod koniec kariery zawodowej. Bo przecież inaczej to wygląda w przypadku osoby, która zaczęła pracę w 18. roku życia, a inaczej gdy w 25. Być może należy też uwzględniać okresy opieki nad małym dzieckiem. Ważny jest też szerszy kontekst. Konieczne są zmiany w polityce społecznej, np. zapewnienie dostępu do szkoleń pozwalających na aktualizację i zmianę zawodu osobom o różnym wykształceniu i wieku, lepsza koordynacja profilaktyki zdrowotnej czy dopasowanie warunków pracy do potrzeb osób starszych. To musi być długofalowa, wielowątkowa polityka rządu, włączająca partnerów społecznych i samorządy, dobrze skoordynowana i energicznie zarządzana, szersza niż program 50 plus.
Temu projektowi towarzyszą inne pomysły, np. podniesienia wieku rent rodzinnych, co ma pomóc załatać deficyt w funduszu rentowym. Wszystkie zmiany przedstawione przez premiera podobają się pani?
Na pewno są potrzebne. Ale jeśli mowa o sprawach społecznych, to brakuje mi obudowania ich całościową polityką, która wspierałaby podnoszenie aktywności zawodowej Polaków i która jest konieczna do zwiększenia wydajności gospodarki. Druga sprawa, co już podkreślał prezydent, to kwestia polityki rodzinnej związanej z sytuacją demograficzną. I nad tym pracujemy w Pałacu Prezydenckim. Konkluzje tych prac mogą zostać pokazane w postaci programu lub projektu ustawy, jednak nie wcześniej niż za rok.