- Luki pokoleniowej można uniknąć przez zwiększenie finansowania badań i wdrożeń do poziomu porównywalnego np. z Niemcami lub Francją. Potrzebne są również środki pozabudżetowe - mówi prof. Leszek Rafalski.
NIK stwierdziła, że instytuty badawcze w znikomym stopniu prowadziły działalność wdrożeniową, która jest ich ustawowym obowiązkiem. I choć liczba opatentowanych wynalazków wzrasta, nie przełożyło się to na analogiczny wzrost ich wykorzystania – jedynie 20 proc. z nich znalazło zastosowanie w praktyce. Tymczasem w krajach o wysokim stopniu rozwoju za nieefektywne uważa się mniejsze niż 50-proc. wykorzystanie uzyskanych patentów. Dlaczego z zastosowaniem w praktyce osiągnięć polskiej nauki jest tak słabo?
Nie powiedziałbym tak. Trzeba tu zauważyć, że na tle innych jednostek naukowych, czyli instytutów Polskiej Akademii Nauk i uczelni, instytuty badawcze wypadają zdecydowanie najlepiej. Odpowiadamy za 84 proc. wdrożeń.
Ale wymienione instytucje mają inne priorytety. Głównym celem uczelni jest kształcenie, jednostek PAN badania podstawowe.
Tak, ale np. uczelnie techniczne również powinny wykazywać się efektywnością wdrożeń.
Czy zgadza się pan z wnioskami, które płyną z raportu?
Niektóre są słuszne, a niektóre nie.
Na przykład?
NIK w zaleceniach dla ministra nauki rekomenduje zmianę kryteriów oceny parametrycznej, której podawane są wszystkie jednostki naukowe, tak aby w większym stopniu uwzględniały one specyfikę instytutów badawczych. Przykładowo lepiej powinny być punktowane patenty zagraniczne niż krajowe. Z tym że rekomendacja izby pojawiła się zbyt późno. Prace nad zmianą tych kryteriów właśnie dobiegły końca. Rozporządzenie w tym zakresie czeka na wejście w życie. Zatem minister nauki, a raczej Komitet Ewaluacji Jednostek Naukowych, który przygotował nowe zasady oceny parametrycznej, już ich nie uwzględni. Z kolei do dyrektorów instytutów badawczych NIK zwróciła się o opracowanie perspektywicznych kierunków działalności naukowej, rozwojowej i wdrożeniowej instytutów. Oczywiście te, które jeszcze nie mają ich wypracowanych, powinny to zrobić. NIK miała też zastrzeżenia do prawidłowego dokonywania ocen okresowych pracowników instytutów oraz stosowanie procedur minimalizujących ryzyko wystąpienia konfliktu interesów wśród zatrudnionych naukowców. Jeżeli tutaj dostrzegł nadużycia, to również popieram wprowadzenie zmian.
A z czym się pan nie zgadza?
NIK we wnioskach zasugerowała, aby ministrowie nadzorujący zajmowali się oceną efektów działalności naukowej i rozwojowej instytutów. Tymczasem zgodnie z ustawą o instytutach badawczych taka kompetencja jest tylko w gestii ministra nauki, który przy udziale Komitetu Ewaluacji Jednostek Naukowych ocenia wszystkie jednostki naukowe, a w tym instytuty badawcze.
Co trzeba zrobić, aby polska nauka była lepiej wykorzystywana? Potencjał jest, ale marnuje się w szufladach instytutów.
Podam przykład: Izba wskazała, że zaledwie 5 proc. to patenty zagraniczne. Ostatnio właśnie w Instytucie Badawczym Dróg i Mostów, którym kieruję, udało się zdobyć jeden z nich i kosztował on 400 tys. zł. Projekt dotyczył metody identyfikacji pojazdów w ruchu i zapotrzebowanie na nabycie niego złożyła amerykańska firma. Trudno zatem o patenty zagraniczne z uwagi na bardzo wysokie koszty. Musimy mieć gwarancję, że patent zagraniczny znajdzie nabywcę, inaczej nie możemy ryzykować tak wysokich kosztów. Jedynie 9 proc. budżetu instytutu pokrywa dotacja od państwa. Resztę uzyskujemy np. z konkursów lub właśnie wdrożeń. Musimy zarabiać na siebie.
Czyli tylko chodzi o pieniądze?
Nie tylko. Ale, aby zmiany nastąpiły, potrzebne są dwutorowe działania, czyli centralne mechanizmy z budżetu państwa, które wspomogą naukę, oraz wewnętrzne działania w instytutach umożliwiające lepsze motywowanie pracowników.
A co ze starzejącą się kadrą i ewentualną luką pokoleniową. Może zmiany zacząć od ludzi?
Z tym jest różnie w poszczególnych instytutach. Zatrudnianie w nich nowych pracowników jest powiązane z możliwością pozyskiwania krajowych i międzynarodowych projektów badawczych. Niestety współczynnik sukcesu w konkursach jest często mały, co nie pozwala na finansowanie ciekawych badań. W części instytutów są wprowadzone motywacyjne systemy wynagradzania. Natomiast ryzyka luki pokoleniowej można uniknąć przez zwiększenie finansowania badań i wdrożeń w Polsce do poziomu porównywalnego np. z Niemcami lub Francją. Ważnym warunkiem jest także wdrożenie skutecznych mechanizmów dotowania ich ze środków pozabudżetowych. Wówczas zatrudnienie w jednostkach naukowych będzie zwiększane przy odpowiednim poziomie wynagradzania pracowników.