Nowe zasady wyliczania wynagrodzeń z unijnego programu Horyzont 2020 mogą zniechęcić polskich naukowców do występowania o środki.
Andrzej Jajszczyk dyrektor Narodowego Centrum Nauki / Dziennik Gazeta Prawna
Do tej pory nie było limitów wynagrodzeń dla naukowców za pracę przy grancie. Teraz to się zmieni. W programie Horyzont 2020 wprowadzono limit przyznania dodatkowego wynagrodzenia w wysokości 8 tys. euro rocznie. Taki zapis znajduje się w rozporządzeniu Parlamentu Europejskiego i Rady UE nr 1290/2013 ustanawiającym zasady uczestnictwa i upowszechniania dla programu „Horyzont 2020” – programu ramowego w zakresie badań naukowych i innowacji (2014–2020).
Koniec z przejadaniem
Unia chce, żeby środki zamiast trafiać do portfela naukowców, były przeznaczane głównie na badania naukowe.
– W ubiegłej perspektywie (7. Program Ramowy) przepisy unijne pozwalały na wypłacanie naukowcom dodatkowych wynagrodzeń związanych z realizacją projektów. W Polsce możliwość ta była bardzo szeroko wykorzystywana na mocy specjalnych regulacji wewnętrznych wprowadzanych w dużej części instytucji naukowych – wyjaśnia Barbara Trammer, koordynator do spraw aspektów finansowych i prawnych Horyzont 2020 w Krajowym Punkcie Kontaktowym Programów Badawczych UE.
– Ma to związek z niejednolitymi praktykami naliczania wynagrodzeń stosowanymi w jednostkach naukowych w różnych europejskich krajach. Teraz zostały ujednolicone – dodaje Łukasz Szelecki, rzecznik prasowy MNiSW.
Co więcej, Unia nie tylko wyznaczyła górną granicę dodatku do wynagrodzenia, ale także uznała, że może być on przyznawany tylko pracownikom instytucji o charakterze niezarobkowym. To oznacza – jak twierdzi Konferencja Rektorów Polskich Uczelni Technicznych, która zamówiła specjalną analizę – że premii nie będzie mogła wypłacać większość uczelni.
Nowy sposób wynagradzania nie podoba się naukowcom.
– UE wychodzi z założenia, że skoro pracownik jest zatrudniony do wykonywania badań, to otrzymuje stałą pensję na ich prowadzenie. Dlatego przyznawanie dodatkowego wynagrodzenia nie jest uzasadnione, bo za tę pracę płaci mu przecież instytut czy uczelnia. Wykonuje ją w ramach swoich podstawowych obowiązków – tłumaczy Bogusław Dołęga z Krajowej Sekcji Nauki NSZZ Solidarność.
– Problem polega też na tym, że zgodnie z nowymi wytycznymi to, ile wyniesie wynagrodzenie naukowca, który pracuje przy grancie, nie może odbiegać znacznie od tego, co zarabia obecnie. Wcześniej takiego ograniczenia nie było – mówi prof. Tadeusz Więckowski, rektor Politechniki Wrocławskiej.
Bogusław Dołęga dodaje, że o pieniądze w ramach Horyzontu 2020 naukowcy z Polski muszą rywalizować z innymi badaczami z różnych krajów, a potem dostają znacznie mniej środków, niż gdyby grant uzyskali tamci. Bowiem wynagrodzenia pracowników w Niemczech, we Francji czy w Wielkiej Brytanii są zdecydowanie wyższe.
– U nas osoba na stanowisku adiunkta zarabia ok. 3 tys. zł miesięcznie, to nawet nie 1 tys. euro – mówi Bogusław Dołęga.
Wskazuje, że te różnice szczególnie widać w przypadku Horyzontu 2020, bo grant jest realizowany przez zespół międzynarodowy.
– Dlaczego zatem polski naukowiec za wykonanie tych samych obowiązków miałby dostawać zdecydowanie mniej niż jego kolega z innego państwa. Dodatek do wynagrodzenia wcześniej wyrównywał te rozbieżności – mówi Bogusław Dołęga.
– Nie chcemy stracić szansy na pozyskiwanie środków z Horyzontu 2020, bo to może być duży zastrzyk gotówki dla polskiej nauki. Ale rzeczywiście zasady wyliczania wynagrodzeń mogą zniechęcać do brania w nim udziału – przyznaje prof. Tadeusz Więckowski.
Pomoc od państwa
Naukowcy już analizują, jak uniknąć negatywnych skutków nowych wytycznych wyliczania wynagrodzeń. Konferencja Rektorów Polskich Uczelni Technicznych pracuje nad przygotowaniem ekspertyzy, która będzie dotyczyła m.in. zasad wyliczania wynagrodzeń w programie Horyzont 2020.
– Sprawdzamy, jakie elementy wliczać do wynagrodzenia naukowca. Poza pensją składają się na nie inne dodatki, m.in. za wysługę lat czy nadgodziny, opracowane recenzje. Pierwsze wnioski z analizy będą gotowe prawdopodobnie pod koniec lutego. Już odbyło się kilka spotkań w tej sprawie – mówi prof. Tadeusz Więckowski.
Związkowcy ostrzegają, że nie zgodzą się na niekorzystne dla nich zasady.
– Nie chcemy być hamulcem rozwoju polskiej nauki w pozyskiwaniu środków unijnych. Ale chcemy uczciwych warunków płacenia za prowadzenie badań naukowych z unijnych środków – mówi Bogusław Dołęga.
O problemach polskich naukowców wie już Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Jak się dowiedzieliśmy resort ma dopłacać do wynagrodzeń badaczy, którzy pozyskają granty z programu Horyzont 2020.
Wynagrodzenia powinny wzrosnąć
Inne wynagrodzenia naukowców są w Niemczech, a inne Polsce. U nas zarobki są na niskim poziomie, w porównaniu z innymi krajami UE. Stąd granty ratują ich budżet. Chciałbym, aby pensje naukowców w naszym kraju po prostu wzrosły, wówczas nie byłoby tego dylematu, jak funduszami z grantów wyrównywać dochody badaczy. W przypadku Narodowego Centrum Nauki (NCN) obowiązują inne zasady wypłacania wynagrodzeń z grantów. Zachęcamy do tworzenia z nich nowych miejsc pracy i dajemy na wynagrodzenia pieniądze. Taka osoba może zostać zatrudniona w ramach umowy o pracę bądź na podstawie umowy cywilnoprawnej. Dzięki temu od razu po doktoracie bądź habilitacji można uzyskać etat na czas trwania grantu, np. na trzy lata. Pensje, które mogą być wypłacone, są porównywalne z tymi, które można uzyskać na uczelni. Zamierzamy również w ramach NCN sugerować różne stawki w zależności od pełnionej funkcji przy projekcie i zakresu wykonywanych obowiązków. Dopuszczamy też przyznanie w ramach grantu niewielkiego dodatku do pensji osób już zatrudnionych. Nie ma to jednak być powielone wynagrodzenie, więc kwoty te są niższe.